Bylem z nim 2 razy u weta, ale nic nie mogli poradzic. Rozkladali rece.... Dzisiaj pojde do innego weta, mam nadzieje ze on pomoze. Dowiedzialem sie co to za choroba. Sprawa wygląda poważnie. Pies jest samcem, dość często występuje u nich
przepuklina kroczowa lub zachyłek prostnicy, co należy zoperować. Przy okazji takiej operacji wykonuje się kastrację, bo schorzenie ma związek z hormonami płciowymi.....
Teraz jest drugi problem. Pies jest mojej matki, a ona za nic w świecie nie da go zoperować. Tlumaczy sie ze nie ma pieniedzy i dopiero za miesiąc pojdzie sie do weta. Ale dobrze wie ze do tego czasu pies nie wytrzyma, bo jego stan jest zly. To ciagnie sie juz jakis czas. Jej slowa to "Jemu juz nic nie pomoze". Nie moge tego sluchac.... jak ona tak moze. Przeciez to jest mozliwe aby pies wrocil do zdrowia. Dlaczego ona taka jest ?