Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: W obronie własnego życia...  (Przeczytany 8890 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Malka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8682
    • WWW
W obronie własnego życia...
« : 2005-06-06, 09:34 »
Tak ostatnio szłam ulicą, ciemno było. Ktoś za mną szedł i oczywiście działała moja chora wyobraźnia :roll:
Zaczęłam się zastanawiać, co by było, gdyby ten ktoś teraz mnie zaatakował... Gdybym mogła, w obronie siebie samej zabiłabym kogoś. A Wy? Jak daleko byście się posunęli, żeby uchronić się przed złem? Rozmawiałam o tym z niektórymi, i niektórzy sądzą, że nie mogli zabić by swojego napastnika, bo później mieli by wyrzuty sumienia, mogliby ich uznać za winnych itp. A jak by chcieci zabić Ciebie??...
Chcę znać wasze opinie. Z góry dzieki ;)
malksz.
Zapisane

Qaś

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #1 : 2005-06-06, 09:54 »
Ja byłabym  wstanie zabić napstnika i nawet bym sie nie zastanawiła,czy robie dobrze czy żle ;)
Zapisane

Malka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8682
    • WWW
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #2 : 2005-06-06, 10:02 »
Ty zimna rybo! :lol:
Ale ja też bym mogła zabić. Gdybym wiedziała, co może się ze mna stać.. :roll:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedz #2 : 2005-06-06, 10:02 »

Qaś

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #3 : 2005-06-06, 10:06 »
Prfidna małżo? :P Kiedyś byłam w amokubo myślałam ze ktos jest w domu,wyciagnęłam nożyczki z szuflady i juz chcialam iść i dzgnać bandyte,a tu sie okazało,ze to wiatr :lol:
Zapisane

MAST

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #4 : 2005-06-06, 10:13 »
eh ja nie tylko byłby w stanie kogoś zabić ale uważam że zrobiłbym słuszność. Przemoc rodzi przemoc.
Zapisane

Aujeszka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2286
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #5 : 2005-06-06, 15:03 »
tak naprawde to: "znamy siebie na tyle na ile nas sprawdzono" i naprawde, chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć jak by się zachowal w  sytuacji której nigdy nie był :roll:.
Zapisane

golden

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #6 : 2005-06-06, 15:43 »
mnie kiedyś napadnięto... jakieś parę lat starsi gówniarze ode mnie. Szczęście, że miałem ze sobą psa... :roll:
Zapisane

niaania

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #7 : 2005-06-06, 15:44 »
jak napastnik byłby siliejszy to niedałby się zabić, a jakby był mniej silny to nie zaczynałby się bić.
Zapisane

golden(ka)

  • *
  • Wiadomości: 5987
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #8 : 2005-06-06, 16:35 »
Nie wiem nie znalazłam się w takiej sytuacji ;)

Cytuj
tak naprawde to: "znamy siebie na tyle na ile nas sprawdzono" i naprawde, chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć jak by się zachowal w  sytuacji której nigdy nie był

Dokłądnie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć co byśmy zrobili. Adrenalinka zawsze potrafi ociemnić umysł ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedz #8 : 2005-06-06, 16:35 »

MaŁren

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #9 : 2005-06-06, 17:01 »
tak naprawde to: "znamy siebie na tyle na ile nas sprawdzono" i naprawde, chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć jak by się zachowal w  sytuacji której nigdy nie był :roll:.
mam takie samo zdanie na ten temat, chociaż już kiedyś mnie napadnięto i nie miałam wtedy siły walczyć z napastnikiem, ani nawet słowa z siebie wydusić...dopiero gdy mnie przycisnął kopnęłam go i uciekłam, ale nie wiem czy miałabym siłę na to, żeby zabić...nie wiem...
Zapisane

ilia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1017
  • ...
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #10 : 2005-06-06, 17:21 »
Szczerze mówiąc to nie wiem czy dałabym rade sie obronić w jakikolwiek sposób, a co dopiero zabić. Strach strachem, ale poprostu napastnik może być duzo silniejszy
Zapisane
Now sacrifice your apples to Ryuuk!

Staffka

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #11 : 2005-06-06, 19:14 »
Ja bym sie bronila, i w takiej chwili mysle ze
bym nie myslala czy zabije napastnika czy nie,
poprostu bym sie bronila,
oczywioscie niechciala bym go zabic ale w takich sytuacjach raczej mysle ze sie niemysli
czy go zabije czy nie,
poprostu broni sie swego zycia ;)
Zapisane

cholka

  • *
  • Wiadomości: 2582
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #12 : 2005-06-06, 19:36 »
Nie jestem w stanie przewidzieć co bym tak naprawdę zrobiła. Trudno jest mi powiedzieć, czy bym próbowała się bronić, czy też może nie byłam w stanie wydusić z siebie nawet krzyku. W takich sytuacjach się nie myśli, człowiek działa pod wpływem impulsu, chwili. Poza tym strach paraliżuje, więc po prostu nie wiem. W każdym bądź razie boję się i dlatego zawsze noszę ze sobą żyletkę lub staram się mieć pod ręką duży pęk kluczy dla odstraszenia napastnika.
Zapisane

Staffka

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #13 : 2005-06-06, 20:43 »
no tak teraz mozemy rozmawiac tylko czesto teoretycznie
bo róznie byc moze.
Zapisane

mafinia

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #14 : 2005-06-06, 20:45 »
nie wiem co bym zrobila
napewno bylabym sparalizowana.....cala zaistniala sytuacja
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedz #14 : 2005-06-06, 20:45 »

Malka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8682
    • WWW
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #15 : 2005-06-06, 20:57 »
No ale ja nie mowie, ze wy jestescie slabi a on silny. Poprostu. Np. tak sie zdarzy, ze masz obok nozyczki. Dźgniesz?
Zapisane

Staffka

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #16 : 2005-06-06, 20:58 »
hmmm nie wiem,
w gre wchodza emocje, strach i wile innych czynników,
ja nie wiem co bym zrobia.
Zapisane

charon

  • *
  • Wiadomości: 9875
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #17 : 2005-06-06, 21:09 »
Myślę, że w takich sytuacjach wszystko dzieje się tak szybko, że nie sposób przewidzieć nic... Kiedy próbujemy sie obronić, robimy wszystko co się da i możemy kogoś zabić, nie mają wcale takiego zamiaru...
Zapisane

Ariva

  • *
  • Wiadomości: 1995
    • WWW
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #18 : 2005-06-06, 21:14 »
Jak ktos mnie bardzo wkurzy to potrafie dostać ataku furii...zatsanawiam więc o by było gdyby ktos mnie zaatakował...
Zapisane

Golden_Tina

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #19 : 2005-06-06, 21:23 »
ja naprawde nie wiem jaka by byla moja reakcja...pewnie strach sparalizowałby mnie doszczetnie...i nie wiem czty mialabym odwage zadac ten śmiertelny cios...
Zapisane

KaŚkerS

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #20 : 2005-06-06, 21:55 »
Nie wiem jak bym sie zachowala ... nie jestem w stanie tego przewidziec :P
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedz #20 : 2005-06-06, 21:55 »

ssgosiass

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #21 : 2005-06-06, 22:08 »
A ja bym zwiewała...buuhhaa

Jak byłam kiedyś na spacerku z Sonką, to ide sobie drozka...i widze, jakiegos faceta! Boshe!
Onm 'coś' robil...bleh... A Soń jescze dop enigo poleciała!!
JA ja wolłam i uciekam.. Myślalam ze mnie on goni, prawie koma zgubilam..ehh :/
wystraszylam sie troszke...
Zapisane

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #22 : 2005-06-07, 10:16 »
gdybać to mozna... w przypadku działanie adrenaliny różne rzeczy się dzieją i potrafimy sami siebie zaskoczyć... osoba odwazna zaczniepłakać a mału tchórz obroni sie sam... nie wiemy jak zadziałamy, tym bardziej, że w takich sytuacjach do głosu dochodzi instynkt... a o nim mało osób wie cokolwiek...
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

Marta Reks Kiwi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5153
  • Kiwi i Reksio
    • WWW
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #23 : 2005-06-07, 13:14 »
Myslę że teraz siedząc wygodnie przed kompem nie za ardzi można przewidziec co zrobilibysmy w takiej sytuacji- mozemy mówic że "nie zabiłabym nikogo" albo "no pewnie że nie miałąbym oporu przed "zlikwidowaniem" goscia"  a gdy już do tekiego zdarzenia dojdzie postapimy zupelnie inaczej. wtedy czlowiek nie zastanawia sie co ma zrobic tylko robi to co mu przyjdzie pierwsze do glowy ;)
Zapisane

Wiedźma

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #24 : 2005-06-07, 17:13 »
Dokladnie tak, jak napisala Pao, w takiej sytuacji dzialamy instynktownie, wiec teraz siedzac przed komputerem to mozna sobie gdybac do woli ;)
Zapisane

Qaś

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #25 : 2005-06-07, 17:29 »
Ja raczej pod siłą starchu siegneła bym po te "nożyczki" zresztą napislam juz wczesniej,ze jak sie wystrachalam pierwsze co,wzielam nożyczki.
Zapisane

Jamniczka

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #26 : 2005-06-08, 18:50 »
Wy nie wiecie co ja miałam  :lol:
Na obozie, tuż po Biszkopcie (chodzisz po lesie i cie straszą) około 2 w nocy pierwsza wróciłam z biskzopta do łóżka... nie zawiązałam poł! (dla wtajemniczonych) I nagle wiatr wziął połę do tyłu! Myślałam że ktoś zagląda, wrzasnęłam wyskoczyłam z łóżka i wzięłam nożyczki... :lol:
 Miałam zabić wiatr  :;p:
Zapisane

ananas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2182
  • Fanatyk Łóżka Sprężynowego
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #27 : 2005-06-10, 18:16 »
ja tam mam bardzo agresywną naturę, więc szczerze powiedziawszy gdyby zaistniała taka sytuacja, mogłabym (nawet odruchowo) posunąć się do najgorszego.

niedawno w ataku furii rzuciłam sie na brata z pięćsiami. on trzymał nóż, ale jak zobaczył że jestem już blisko to go odłożył. przechodząć koło leżącego na stole 20 cm noża w ułamku  sekundy miałam ochotę go użyć. jak się okazało później bardzo zdziwiło to mojego brata ze go nie wzięłam.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedz #27 : 2005-06-10, 18:16 »

kasja

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #28 : 2005-06-11, 19:42 »
Teoretycznie można kogoś zabić, ale jak co do czego to nogi z waty, nie można krzyknąć, ani się ruszyć a co dopiero gdy nie ma pod reka nożyczek. Nie byłam dosłownie napadnieta, ale mój ojczym podbił mi oko, nie mogłam nic zrobić, stałam jak słup soli z przerażenia i strachu. To co piszecie to tylko teoria...
Zapisane

Kelpie

  • Gość
Odp: W obronie własnego życia...
« Odpowiedź #29 : 2005-06-12, 11:33 »
Kiedyś byłam z moim psem we Wrocławiu u koleżanki. Wieczorem poszłyśmy z Sorshą n spacer, nie wiem czy ktoś wie co to za okolica. Odok ul. Kruczej jest tak górka, tam właśnie poszłyśmy. Spacerowałyśmy pomiędzy górką a nasypem kolejowym żeby na nikogo się nie napatoczyć bo wielu ludzi miałoby pretensje widząc owczarka niemieckiego biegającego bez kagańca. Idziemy idziemy i nagle usłyszałyśmy jakieś głosy przed nami. Zobaczyłam kolesia około 17-letniego trzymjącego za reke szarpiącą się dziewczyne(miała jakieś 13 lat) Płakała i wołała o pomoc. Moja koleżanka stała jak sparaliżowana na drodze a ja rzuciłam się biegiem do tego kolesia. Był zaskoczony i może dlatego nie zareagował od razu, zdążyłam go w nos strzelić póścił tą dziewczynę ona wywróciła się i nie ruszała z miejsca. Wydarłam się na nią żeby uciekała. W tm czasie ten tyek złapał mnie z bluzę i chciał przewrócić na ziemię, zaczęłam się z nim szarpać. Nagle wrzasną i mnie póścił. To moja kocha psinka przybiegła zaalarmowana krzykiem i złapała go zębami za nogę od tyłu. Jak mnie póścił popchnęłam go z całej siły na ziemię. Złapałam za  ręk moją wciąż stojącą jak sparaliżowana koleżankę i uciekłyśmy ile sił w nogach. Po chwili za nami ruszyła moja psinka. Zadzwoniłyśmy z komórki na policję podając anonimowe doniesienie o napadzie. Potem wróciłyśmy do domu. Może to głupie ale nie powiedziałyśmy nic rodzicom, napewno zabronili by nam wychodzić samym.
Podaję to zdarzene jako przykład tego że nie można przewidzieć co się tak właściwie zrobi. Rzuciłam się jak głupia na chłopaka starszego i silniejszego odemnie. Przecież mógł mieć nóż, mógł mnie zabić. Wtedy o tym nie myślałam. Dotarło to do mnie dopiero u mojej koleżanki w domu, nogi się podemną ugięły i aż usiąść musialam.
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.146 sekund z 28 zapytaniami.