Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: Nie codziena przygoda...  (Przeczytany 8844 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ESIO

  • Gość
Nie codziena przygoda...
« : 2005-10-10, 07:56 »
... z gilem lub ptakiem podobnym do niego :D
                                                               *
Wychodze  na klatke schodową a tam lata jakiś ptak chciałem zamknąć dzwi do domu a, on wleciał do domu mojego , otworzyłem okno i wypuściłem ptaka na wolność :idea:
Zapisane

Nefra

  • *
  • Wiadomości: 5592
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #1 : 2005-10-10, 11:26 »
hehe...ja miałam tak kilka razy z wróbelciami, że wpadały przez otwarte okna lub drzwi i latały po domu.
A w zeszłym roku do sąsiadów ciągle wpadały dwie jaskółki...wlatywały drzwiami, robiły rundę po całym domku i wylatywały oknem.
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #2 : 2005-10-10, 15:43 »
Miałem taką jak opisana pierwszy raz :( :mrgreen:
Był to bardzo ładny ptak :wink:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedz #2 : 2005-10-10, 15:43 »

kkaassiiaa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6070
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #3 : 2005-10-11, 15:06 »
do mojej babci do domu to kiedyś wleciały wróble i zaczeły wyjadać ciasto, które było na stole. :)
Zapisane
pozdrawiam wszystkich,
Kasia & Magia & Nero & Rudy & Ramzes
oraz
Raptus & Figa & Elfik & Kiki & Riki & Mysia Pysia & Parszywek & Bambus & Foks (za Tęczowym Mostem) [']

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #4 : 2005-10-11, 15:15 »
Ha, ha :D
Zapisane

kkaassiiaa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6070
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #5 : 2005-10-11, 19:00 »
u mojej babci dla ptaków było bez różnicy czy jedza ziarna z parapetu czy ciasto ze stołu  :lol:
Zapisane
pozdrawiam wszystkich,
Kasia & Magia & Nero & Rudy & Ramzes
oraz
Raptus & Figa & Elfik & Kiki & Riki & Mysia Pysia & Parszywek & Bambus & Foks (za Tęczowym Mostem) [']

MadiM

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1308
  • czuj..czuj.. czuwaj!!
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #6 : 2005-10-11, 19:25 »
jeee......niezła przygoda a wziąleś od niego nr. telefonu??/
nie no...żartuję!!
mi tez takie rzeczy sie zdarzały, np. z motylami i ptakami też..chociaż te w amoku rozbijały sie o szyby.. :( za tymi co wypusciłam krzyczałam :
-NIE ZAPRASZAM PONOWNIE!!!!!
Zapisane
Po Pierwsze: Nie Pluj !! Obrażaj, ale Zasady Higieny Zachowaj !!  :kocham:

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #7 : 2005-10-11, 19:52 »
mi tez takie rzeczy sie zdarzały, np. z motylami i ptakami też..chociaż te w amoku rozbijały sie o szyby

Z motylami miałem częściej takie przygody :jupi2:
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #8 : 2005-10-11, 19:54 »
wczoraj do domu wleciały mi TRZY sikorki na raz... niezłe były klopoty ze złapaniem, a do otwartego okna jakoś trafić nie mogły...
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

Forum Zwierzaki

Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedz #8 : 2005-10-11, 19:54 »

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #9 : 2005-10-11, 19:56 »
okna jako¶ trafić nie mogły...
Tak bywa :)
« Ostatnia zmiana: 2005-10-12, 13:19 autor ESIO »
Zapisane

zoolog

  • *
  • Wiadomości: 2879
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #10 : 2005-10-12, 15:34 »
wczoraj do domu wleciały mi TRZY sikorki na raz... niezłe były klopoty ze złapaniem, a do otwartego okna jako¶ trafić nie mogły...
Pewnie dlatego,że ptaki mają kłopoty z rozróżnieniem zamkniętej szyby od otwartego okna.
Zapisane
Świat bez zwierząt byłby bardzo smutny.
Dian Fossey na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Puszcza Białowieska umiera.
Dowody z różnych dziedzin nauki wskazują,że teoria ewolucji jest pewna jak szwajcarski bank.
Moja Dalmacijo serce mi buczy.

Nefra

  • *
  • Wiadomości: 5592
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #11 : 2005-10-12, 19:21 »
Pewnie dlatego,że ptaki maj± kłopoty z rozróżnieniem zamkniętej szyby od otwartego okna.

Tiaaa...u mnie często sputniki skrzydlate walą w taflę szyb.  Kiedyś dzięcioł łomotnął młody i widziałam jak sie osunął na dół. Gdy wyszłam to siedział z dość niewyraźną miną pod murkiem . Wyciągnęłam do niego łapkę (głupota ludzka nie ma granic :lol: łapkę do dzięcioła...bosz...) a on wtedy na szczęscie oprzytomniał i odfrunął. ;)
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #12 : 2005-10-13, 13:15 »
U mnie są okna się odróżniają od ściany i od przestrzeni :P
Więc przypadek to był :idea:
Zapisane

LaVia

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #13 : 2005-10-13, 16:59 »
Ja mialam taka historie: rok temu w wakacje mama rano wstala i poszla malowac drzwi i okna z balkonu. i jka tak malowala to podlecial oswojony golab. wlecial do domu napil sie z miski mojego psa mama mu tam jakies okruszki dala i zjadl, potem spal w koszyku mojego psa. Wogole prawie wcale sie nie bal.przesiedzial caly dzien (byl duzy upal) i jak zrobilo sie chlodniej to odlecial. A byl taki fajny :D mial obraczke.
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #14 : 2005-10-14, 10:54 »
Jednak to jest cześciej spotykana niż mi się wydawało
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedz #14 : 2005-10-14, 10:54 »

zoolog

  • *
  • Wiadomości: 2879
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #15 : 2005-10-14, 15:27 »
Ja mialam taka historie: rok temu w wakacje mama rano wstala i poszla malowac drzwi i okna z balkonu. i jka tak malowala to podlecial oswojony golab. wlecial do domu napil sie z miski mojego psa mama mu tam jakies okruszki dala i zjadl, potem spal w koszyku mojego psa. Wogole prawie wcale sie nie bal.przesiedzial caly dzien (byl duzy upal) i jak zrobilo sie chlodniej to odlecial. A byl taki fajny :D mial obraczke.
Był to pewnie gołąb na przelocie.Zatrzymał się u ciebie,zjadł,napił się i odleciał do punktu docelowego swej podróży.
Zapisane
Świat bez zwierząt byłby bardzo smutny.
Dian Fossey na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Puszcza Białowieska umiera.
Dowody z różnych dziedzin nauki wskazują,że teoria ewolucji jest pewna jak szwajcarski bank.
Moja Dalmacijo serce mi buczy.

LaVia

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #16 : 2005-10-14, 16:48 »
Taa przeczekal ten najgorszy upal i polecial
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #17 : 2005-10-16, 15:50 »
Ja mialam taka historie: rok temu w wakacje mama rano wstala i poszla malowac drzwi i okna z balkonu. i jka tak malowala to podlecial oswojony golab. wlecial do domu napil sie z miski mojego psa mama mu tam jakies okruszki dala i zjadl, potem spal w koszyku mojego psa. Wogole prawie wcale sie nie bal.przesiedzial caly dzien (byl duzy upal) i jak zrobilo sie chlodniej to odlecial. A byl taki fajny :D mial obraczke.
Był to pewnie goł±b na przelocie.Zatrzymał się u ciebie,zjadł,napił się i odleciał do punktu docelowego swej podróży.
Tak mi się też wydaje :wink:
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #18 : 2005-10-16, 19:29 »
zoolog - problem polegal na tym, ze wszystkie okna były otwarte, zeby je wypędzić< A ONE MIMO< ŻE LATAŁY PRZY TYCH OKNACH TO NIE MOGŁY JAKOŚ WYLECIEĆ _ CO DO SZYBY _ PRZEDTEM W SZYBY WALIŁY>>>
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #19 : 2005-10-16, 23:11 »
Dziwne :o :shock: :?
Zapisane

mysa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5659
  • ♥♥♥
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #20 : 2005-10-23, 11:55 »
ja miałam dużooo przygód z ptaszkami :)

1 przygoda.
na moim balkonie zamieszkały gołębie, zniosły jajka, narodziły się pisklaki :) codziennie wchodziły nam do domu :kocham: nocowały co niektóre w domu, rodzice piskląt też wchodzily, ale rzadziej, za to nie musieli latać po jedzenie :mrgreen: bo ptaszki dostawały ziarna słonecznika itp :)

2 przygoda.
Do domu wleciała mi sikorka i zaczeła sie kłucić z moimi papużkami [']

3 przygoda.
W szkole do sali wleciał nam gołąb zaczął latać wsyztskim nad głowami i wyleciał :P

4 przygoda.
Na dworze wróbel leciał i leciał i w locie zderzyl się z moją głową :lol:

5 przygoda
Na parapecie biały gołąb zniusł jedno jajko :kocham: potem gołębica sie do nas przyzwyczaiła i sie nas nie bała, dostawała jedzonko :)

no chyba bylo tyle przygód jak pamiętam :lol:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedz #20 : 2005-10-23, 11:55 »

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #21 : 2005-10-24, 13:20 »
To masz szczęście moim zdaniem: :jupi2:

ja miałam dużooo przygód z ptaszkami :)

1 przygoda.
na moim balkonie zamieszkały gołębie, zniosły jajka, narodziły się pisklaki :) codziennie wchodziły nam do domu :kocham: nocowały co niektóre w domu, rodzice piskl&plusmn;t też wchodzily, ale rzadziej, za to nie musieli latać po jedzenie :mrgreen: bo ptaszki dostawały ziarna słonecznika itp :)

2 przygoda.
Do domu wleciała mi sikorka i zaczeła sie kłucić z moimi papużkami [']

3 przygoda.
W szkole do sali wleciał nam goł&plusmn;b zacz&plusmn;ł latać wsyztskim nad głowami i wyleciał :P

4 przygoda.
Na dworze wróbel leciał i leciał i w locie zderzyl się z moj&plusmn; głow&plusmn; :lol:

5 przygoda
Na parapecie biały goł&plusmn;b zniusł jedno jajko :kocham: potem gołębica sie do nas przyzwyczaiła i sie nas nie bała, dostawała jedzonko :)

no chyba bylo tyle przygód jak pamiętam :lol:

Zapisane

mysa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5659
  • ♥♥♥
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #22 : 2005-10-24, 20:39 »
aż za dużo tego szczęścia :P Przypomniałam se o mojej kochanej białej gołębicy :kocham: już jej nie ma z nami ['] :( Za wcześnie wyszła z gniazda, nie umiała latać, aż pewnego dnia zobaczyłam ją rozszarpaną przez koty :cry:
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #23 : 2005-10-25, 14:58 »
aż za dużo tego szczę&para;cia :P Przypomniałam se o mojej kochanej białej gołębicy :kocham: już jej nie ma z nami ['] :( Za wcze&para;nie wyszła z gniazda, nie umiała latać, aż pewnego dnia zobaczyłam j&plusmn; rozszarpan&plusmn; przez koty :cry:

Szkoda :(
Zapisane

Aneczka

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #24 : 2005-10-26, 15:23 »
aż za dużo tego szczęścia :P Przypomniałam se o mojej kochanej białej gołębicy :kocham: już jej nie ma z nami ['] :( Za wcześnie wyszła z gniazda, nie umiała latać, aż pewnego dnia zobaczyłam ją rozszarpaną przez koty :cry:
Smutne... :(
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #25 : 2005-10-26, 17:26 »
W czasie przelotów takie przygody są częsztrze :idea:
Zapisane

mysa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5659
  • ♥♥♥
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #26 : 2005-10-26, 21:54 »
ona była jeszce młoda.. :cry: albo w kanale jakimś cudem słyszałam piszcząceo pisklaka, nie mogłam nic zrobić, wkładałam tam ręke na darmo :cry: on tam zmarl z głodu z cierpnienia :cry: a ja go zostawiłam na pastwe losu :( ludzi przechodzili bojętnie jak słyszeli pisk pisklęcia :( mam coś związane z ptakami ale nie powiem co :P
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #27 : 2005-10-26, 23:58 »
Co za ludzie :?

ona była jeszce młoda.. :cry: albo w kanale jakim&para; cudem słyszałam piszcz&plusmn;ceo pisklaka, nie mogłam nic zrobić, wkładałam tam ręke na darmo :cry: on tam zmarl z głodu z cierpnienia :cry: a ja go zostawiłam na pastwe losu :( ludzi przechodzili bojętnie jak słyszeli pisk pisklęcia :( mam co&para; zwi&plusmn;zane z ptakami ale nie powiem co :P

Eeeeeeeeeeeeeeeeeee :?
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedz #27 : 2005-10-26, 23:58 »

Meriones Minor

  • Gość
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #28 : 2005-12-29, 00:06 »
Mi kiedyś wlecial do pokoju strzyżyk :D.
No i, niestety, bardzo często coś się u mnie zabija się o szybę. Pamiętam sikorkę i kosa, ale było chyba troszkę więcej ptaszków. Jedna jedyna makolągwa przeżyła i odleciała :D.
Zapisane

Nefra

  • *
  • Wiadomości: 5592
Odp: Nie codziena przygoda...
« Odpowiedź #29 : 2005-12-29, 01:13 »
chyyyba o tym jeszcze nie pisałam...
dzieciaki kiedyś bawiły się w lesie rozciągając jakieś nici między drzewami...wiatr to potem poplątał...
idę sobie ścieżką a tu ptak wisi...żywy...co próbuje odlecieć to znowu zwisa rozpaczliwie...oplatało mu się to wokól nóg, wokół skrzydła....makabra...i jeszcze były te nici zaplątane wokół wysokich gałęzi...nie mogłam go za żadne skarby uwolnić...wiązaliśmy gałęzie, aby długimi drągami to przerwać ale było za wysoko...biedny ptak, co on przeżył...coraz więcej sąsiadów zwoływałam do pomocy...w końcu ktoś wpadł na pomysł że pewien starszy pan ma bosak strażacki...i tymże bosakiem i z drabiny udało się jednemu panu zerwać te cholerne nici i ptak spadł na mnie...złapałam go , uwolniłam z nici i puściłam...był kompletnie wycieńczony i oszolomiony...ale po kilku min odzyskał sprawność...piękny kwiczoł...poleciał gdzieś wysoko na drzewo. Akcja trwała prawie 4 godziny...i skończyliśmy jak już było prawie ciemno. Jeszcze parę min i po ciemku nie dalibyśmy rady...a w nocy by było po ptaku.
Na drugi dzień wyczysciliśmy las ze wszystkich nici...oj dużo tego było....
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.081 sekund z 28 zapytaniami.