Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Tytułu jeszcze nie wymyśliłam...  (Przeczytany 1084 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Tytułu jeszcze nie wymyśliłam...
« : 2006-10-15, 17:35 »
Które ja już tutaj opowiadanie piszę?
Dużo ich było...
A to...
Myślę, że Wam się będzie podobać. :)


Nic... Nic nie czuła, nic nie pamiętała... Wszędzie była pustka, której nie mogła określić. I taka cisza... Cisza, nie przerwana cisza... Nie słyszała nawet swojego oddechu. A może już nie żyła? Takie myśli chodziły po jej głowie... Przymknęła oczy, ale zbyt długo nie wytrzymała, znowu je otworzyła.
„Czy tak wygląda niebo?”
Nie! Ona nie może się poddawać! Jest dzielna! Nie chce już czuć tej pustki! Nie chce i koniec!

-   Co z nią? –pani Jałkowska wpatrywała się załzawionymi oczami w twarz córki. Miała zamknięte oczy, a jej twarz była blada jak ściana. Nie można było nawet wyczuć jej oddechu choć Krystyna wiedziała, że jej córka żyje. Czarne włosy dziewczyny stanowiły doskonały, a zarazem przerażający kontrast z białą poduszką.
Krystyna już nie mogła na to patrzeć. Chciała stąd uciec, nie patrzeć się na tą twarz! Na zamknięte, kiedyś tak bardzo roześmiane i wesołe ciemnoniebieskie oczy dziewczyny.
-   Nie jest dobrze, ale i również nie jest źle. Ania przeżyła szok, więc to powinno być całkowicie normalne, ale z nią jest gorzej... –mówił jeden z lekarzy, jednak Dominika mu przerwała, co nie było grzeczne i nie było w stylu dziewczyny.
-   Normalne?! –zawołała dziesięciolatka ze zdenerwowaniem –Czy to, że moja siostra już od chyba więcej niż tygodnia leży tutaj bez żadnego znaku życia, jest normalne?! I dla...dla...dlaczego?! Dlaczego to nie ja tu leżę? Przecież ja też wtedy jechałam autem, więc dlaczego?! –Dominika już prawie płakała.
Krystyna Jałkowska przytuliła ją mocno i dała lekarzowi znak, że przeprasza za zachowanie córki.
Dominika szlochy przerywała krótkimi „dlaczego?”, wtulona w ciepły sweter matki.

Była jesień. Wszystko było przykryte kolorowymi liśćmi. Zauważyła pięcioletnią Dominikę biegającą dookoła niej. Uśmiechnęła się, ponieważ oprócz niej samej i jej siostry, był tu również czarnowłosy mężczyzna z brązowymi oczami. Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła to. To był jej ojciec. Ten ojciec, który, gdy miała dziewięć lat, rozwiódł się z matką i zatarł kontakt z nimi.
W jej oczach zebrały się łzy.
Ta kobieta...
Ta kobieta, którą wolał, zamiast jej mamy...
Usiadła na trawie (a raczej na liściach) i zaczęła płakać.
Ale jej ojciec i siostra ignorowali to i nadal uśmiechali się, tak, że po kilku minutach Ani zaczęło się to wydawać ohydne.
Wyglądali, jak te kobiety, które wybierali jako „miss polonia”.
Lecz nagle wszystko znikło.
Ania powoli otworzyła oczy...

Zobaczyła salę szpitalną. Wokół nikogo nie było, widziała tylko białą pościel.
Znów zamknęła oczy, bo jasność tego „prawdziwego” świata oślepiła ją.

Jest kiepskie... Wiem... Ale oceńcie...  ;d
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

Nieletnia Wiewiórka

  • Gość
Odp: Tytułu jeszcze nie wymyśliłam...
« Odpowiedź #1 : 2006-10-15, 17:38 »
Spoko, może byc, tylko już takiego typu opek od cholery bylo...
Zapisane

Kaczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2579
  • R x S
    • WWW
Odp: Tytułu jeszcze nie wymyśliłam...
« Odpowiedź #2 : 2006-10-15, 21:22 »
Interesujący początek...naprawdę fajne :)
Czekam na CD, jeśli takowe masz zamiar napisac :D
Zapisane
Kamijo x Sanaka

Ima koko ni futari no kinenhi wo tatete
moshi sekai ga owaru to shite mo koko de mata aou
yakusoku dayo tatta hitotsu no ansorojii

Forum Zwierzaki

Odp: Tytułu jeszcze nie wymyśliłam...
« Odpowiedz #2 : 2006-10-15, 21:22 »

ssgosiass

  • Gość
Odp: Tytułu jeszcze nie wymyśliłam...
« Odpowiedź #3 : 2006-10-18, 20:09 »
.
« Ostatnia zmiana: 2007-08-22, 15:59 autor ssgosiass »
Zapisane

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: Tytułu jeszcze nie wymyśliłam...
« Odpowiedź #4 : 2006-10-22, 14:35 »
Heh, jeśli chcecie, to macie następną część. :)

Pamiętała dobrze ten dzień. Pierwszy dzień szkoły był czymś niezwykłym dla każdej osoby, a Ania Jałkowska również tak uważała. Siedmiolatka właśnie pożegnała się z rodzicami i pięcioletnią siostrą i ruszyła dzielnie w stronę swojej wychowawczyni. Jej rodzice wymienili „roześmiane” spojrzenia, a Dominika cichutko wymknęła się z mocnego uścisku mamy, widać było, że się nudzi.
A Ania stanęła koło blondynki o piwnych oczach i uśmiechnęła się do niej niewinnie. Ta zrobiła dziwną minę, a już po chwili dziewczynki rozmawiały podekscytowane.
A „prawdziwa” Anna Jałkowska, patrzyła się na to wszystko z uśmiechem. Widząc siebie i Kitkę kiedy były takie... malutkie (?) wypełniało ją dziwne ciepło.
Tak by chciała, żeby było jak kiedyś...
Chciała być siedmioletnią dziewczynką z uśmiechem mówiąca wszystkim „dzień dobry”, ukochaną córeczką taty, dziewczynką, która kiedy tylko przyjdzie ze szkoły, chwali się przed mlodsza siostrą, jakiej literki się dzisiaj nauczyła...
Chciała mieć osiem lat, jeździć z Karoliną na rowery, popisując się przed nią tym, jak szybko umie jeździć na rowerze. Pamiętała te wyścigi z Kitką, czasami wygrywała ona, czasami Karolina...
Ale najbardziej chciała mieć tatę... Tego tatusia, z którym się najlepiej rozmawiało, który był w pewnym sensie jej przyjacielem, autorytetem... Ale on odszedł... Już nigdy nie wróci... Nigdy już nie będzie tak jak dawniej... Znalazł sobie inną...
Znowu w oczach Ani pojawiły się łzy.

Kiedy płacz przewyższy dumę i to,
Co wypada,
 najczęściej smutek do serca się wkrada.
I choćbyś nie chciał, choćbyś się starał,
Łzy same wydobują się z oczu i cała twoja twarz jest mokra od łez.
Na ustach czujesz ich słony smak.
I nie zaprzeczysz już musi być tak...

 
To była pierwsza zwrotka jednej z najlepszych piosenek jej i Karoliny. Kitka była lepsza w pisaniu muzyki, a Ania wolała układać teksty.
     To był właśnie jej tekst.
Dziewczyno, nie płacz! Jesteś dzielna!
Wytarła oczy rękawem i cicho powiedziała „Już idę tato... Żegnaj...”.
Nagle korytarz szkolny, jej rodzice rozmyli się w mgle i Ania zobaczyła znów ten sam obraz, co niedawno.

Dominika siedziała na krześle, postawionym przy łóżku Ani. Kreśliła coś w zeszycie... Nagle drzwi sali szpitalnej otworzyły się...
Stała w nich, piwne oczy miała przykryte grzywką, a jej twarz wyrażała pewien strach, może smutek...
Karolina Tulik weszła do sali i uśmiechnęła się nieśmiało do Dominiki.
-   O... Kitka... Hej... Siadaj... –szepnęła i pokazała na drugie krzesło.
-   Dzięki... Właśnie przyjechałam z wakacji. Byłam w górach... –mruknęła, próbując jakoś zacząć rozmowę
-   Aha... –mruknęła Dominika
-   A co z... Anią...? –zapytała cicho blondynka, po kilku minutach
-   Słyszałam, że ostatnio się poprawiło... Że powinna się przebudzić za kilka dni... Może nawet jutro. –powiedziała Dominika, ale Kitka zaczęła ją ciągnąć za rękaw
-   Co?
-   Anka... Ona... –odparła, a ciemnowłosa zobaczyła, jak jej siostra otwiera oczy...
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.161 sekund z 24 zapytaniami.