<Kiba wyłania się z mroku> <wszyscy uciekają w popłochu>
<rozgląda się>
Ekhem.
Przeczytałam do końca -> czyli źle nie jest, aczkolwiek u głównej bohaterki daje się zauważyć mały marysueizm, no i akcja dotyczy nie moich tematów -> miłostki, psiapsiółki, blablabla.
Oprócz tego, błędów trochę jest. Literówek, intów i ortów się nie czepiam.
-Siemka Majka- powiedział na przywitanie.
Hm. Nie mogło by być "przywitał się" albo "powiedział, witając się", no, coś w tym stylu? Bo to jednak trochę razi.
-Bardzo się ciesze.- powiedziała.
"- Bardzo się cieszę. - Powiedziała." lub "-Bardzo się cieszę - powiedziała."
-Majka?- powiedział pytająco?
- Narrator nie wie, czy ten Łukasz powiedział to pytająco?
- " Powiedział pytająco " -> Ne. Stylistyka. Coś w stylu pierwszego błędu.
Odetchneła
-Chodźmy już, spóźnimy się na matme- powiedziała przygryzając wargi.
Odetchnęła i przygryzła wargi? Co w końcu? Bo odetchnąć, to tak raczej z ulgą można.
Maja obserwowała jak Łukasz stoi z kolegami. Nagle odszedł od nich z niepewnym wyrazem twarzy i ruszył w strone dziewczyn.
To wyglądało, jak coś, co się praktykuje w mojej szkole, mianowicie zakłady o podrywanie dziewczyn. No bo co, stał z kolegami, być może i gadał, i nagle mu się tak wzięło?
Bląd włosy krótko obcięte, niebieskie oczy, wysportowany, opiekńczy i miły.
Można to było wpleść jakoś w fabułę. Takie wymienianie, to niezbyt...
A, no i wydaje mi się, że to o wyglądzie Łukasza, i że był jej ideałem, powinno być przed ucieczką do łazienki.
Majka a tobie nic nie jest- powiedzial do niej opiekuńczo.
Jak można coś powiedzieć opiekuńczo?
-Maja- poweidział Łukasz i obją ją ramieniem i odszedł.
Tu chodziło o to, że razem poszli? Bo mi się wydawało przez chwilę, że Łukasz sam se poszedł..
-Lody+ sernik na zimno- krzykneły chórem. Maja się szybko uwijała. Po chwili weszła do dużego pokoju
Jeśli już, to lody PLUS sernik na zimno. Tak samo, jak w opowiadaniach liczby pisze się słownie.
U Majki w domu nie było nikogo. Jej mama była lekarką, a tata informatykiem. Weszli do mieszkania.
Co ma jedno do drugiego? Może coś takiego : "U Majki w domu nie było nikogo. Jej mama była lekarką, a tata informatykiem, toteż późno wracali do domu."
Miło zlatywał im czas na grze.
Jeśli już, to upływał.
Maja poszła powiedzieć dziewczynom i Łukaszowi tą wiadomość.
-Za piętnaście minut musicie iść, będe miała jakiegoś ważnego gościa- powiedziała Maja.
Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, ale to coś w tym stylu:
"Franek chciał powiedzieć, że jest zmęczony.
- Jestem zmęczony - powiedział Franek."
Teraz ogólnie :
1. Bardzo się spieszysz z akcją. Też tak miałam, ale naprawdę warto popracować. Więcej opisów, drobnych szczegółów typu odgarnięcie włosów, itp. Np. to :
"Po piętnastu minutach wszyscy wyszli. Maja wizieła kubki i tależa i poszła je po zmywać. Po chwili wrócił tata Majki.
-Cześć tato!- krzykneła z kuchni Maja.
-Cześć kochanie- dopowiedział tata.
Maja pozmywała i poszła do pokoju."
Można było jakoś rozpisać, dodać osobiste jakieś przemyślenia, bo w końcu coś ważnego dla niej się stało, ne? (chodzi z Łukaszem) Nie wierzę, żeby to spłynęło po niej jak ten wosk po świecy. W czasie zmywania mogła dajmy na to słuchać tykania zegarka, w międzyczasie mógł tata wrócić, coś się z tym tatą mogło stać, np. usiadł do komputera, włączył światło, itp., Maja mogła dokończyć zmywania, wytrzeć naczynia, poukładać je i w końcu pójść do pokoju -> to taka moja burza mózgu
2. Zdania przez ten pośpiech są bardzo nieskładne, jakby poprzyklejane do siebie.
3. Opisy, opisy. Ja kieruję się taką zasadą, że opisów powinna być przynajmniej taka sama ilość, co dialogu i staram się te proporcje utrzymać.
4. Psychika. Niby to, jak mówiłam, coś ważnego się stało, niby Majka się tak cieszyła, a jednak żadnych przemyśleń na ten temat, nic, a w późniejszych częściach już zupełnie zachowuje się tak, jakby nic się nie stało.
5. Powtórzenia. Ale tu chyba nie muszę tłumaczyć.
Uff, rozpisałam się. Ale jeszcze na koniec :
- Jakby co, ja nie próbuję tu kogoś pogrążyć, czy coś. Po prostu daję rady, głównie zresztą na temat stylistyki.
- Nie piszę idealnie, ale staram się ciągle poprawiać.
- Jakby ktoś poczuł się urażony, to powiem, że nawet w "Quo vadis" ostatnio wykrywam sporo usterek, po prostu zrobiłam się takim wyczulonym detektorem błędów.
Kiba się wypowiedziała.