Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Ruda-czyli przemyślenia i życie zwyczajnej, zakompleksionej nastolatki.  (Przeczytany 845 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Cinderella

  • Gość
Kolejne nudne opowiadanie. Wiem, że tak myślicie, ale chcecie być mili i tu kliknęliście. Może jednak przeczytacie?

___

Bohaterką opowieści jest wysoka, zakompleksiona dziewczyna, o przenikliwych, niebieskich oczach. Ruda, jak ją nazywają niektórzy, ma 14 lat i mieszka Między Gdzieś Tam, A Nie Wiadomo Gdzie, Czyli Tam, Gdzie Wiatr Zatrzymuje Się W Szczerym Polu, By Odpocząć Przed Podróżą.

***

Niepewnym krokiem weszła do szkoły. Posyłała wszystkim swoje nieśmiałe uśmiechy, lecz jakoś nikt nie chciał spojrzeć w stronę nadchodzącej rudowłosej dziewczyny.
Dorota podeszła do grupki dziewczyn z jej klasy, które chichocząc, wytykały palcem wygłupy chłopaków, cicho zwierzając się sobie na ucho.
-Cześć-cicho odezwała się Ruda. Nikt nie odpowiedział. Chrząknęła. Dalej słyszała tylko gwar uczniów.
Wzruszyła ramionami. Była już do tego typu zachowania przyzwyczajona.
Usiadła na podłodze, wyciągając z plecaka zeszyt od fizyki. Zawsze przed sprawdzianem lepiej powtórzyć materiał.
Rozległ się dzwonek. Chwyciła plecak i jako pierwsza weszła do sali. Siedziała w ostatniej ławce. Nikt nawet nie odwrócił głowy w jej stronę. Czuła się, jakby jej nie było.
I tak ignorowana przesiedziała przez następne 6 lekcji. Wychodząc z budynku, nadziała się jeszcze na kilku chłopaków z równoległej klasy. Jeden z nich wrzasnął:
-Ruda na trzeciej!- po czym pociągnął za jej chudy koński ogon w kolorze mosiądzu, zdejmując gumkę z włosów i uciekając.
A Dorota tylko się uśmiechnęła. Odpięła rower i jechała przez Miasteczko, czując, jak wiatr rozwiewa jej włosy. śmiała się, pędząc jeszcze szybciej.
Zwolniła dopiero przed blokiem. Na podwórku rozpełzło się mnóstwo bachorstwa, uważającego, że plac zabaw należy do nich.
Wprowadziła rower do piwnicy i zatrzymała się jeszcze na chwilę na klatce, przed mieszkaniem.. Westchnęła nerwowo, słysząc krzyki. W ostatnim czasie było to w jej domu na porządku dziennym.
-Jestem!- krzyknęła a matka z ojcem spojrzeli na nią zdumieni.
-Już ze szkoły? Tak szybko?- zdziwiła się rodzicielka, wstawiając wodę na herbatę.
-O co się tym razem kłóciliście?- spytała ostro nastolatka.
-To nie ma nic wspólnego z Tobą, zapewniam-warknął ojciec.
-Janek, nie krzycz-skarciła męża matka rudej, kobieta o oczach sprawiających wrażenie, jakby chciały objąć opieką cały świat. Ojciec usiadł na taborecie, chowając głowę w rękach.
-Będziemy musieli się przeprowadzić.- stwierdziła matka, patrząc chłodno w ścianę, pomalowaną na ulubiony kolor Doroty-miodowy.
-Super!- ożywiła się dziewczyna.- A gdzie Jarek?- spytała po chwili
-Biega po podwórku z kolegami. Nie mówiliśmy mu jeszcze o naszych planach.
Ruda poszła do swojego pokoju. Jutro sprawdzian z chemii, trzeba sobie przypomnieć co nieco. Lecz nie mogła się skupić na tym, co czytała. Jej myśli już pędziły wokół nowego mieszkania, już ustawiała meble w swoim pokoju...zmęczona rozmyślaniami-zasnęła.

C.D.N.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.108 sekund z 21 zapytaniami.