Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Potrącone zwierze.  (Przeczytany 4608 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

DuniA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 925
  • Wielu ludzi patrzy, ale tylko nieliczni widzą
Potrącone zwierze.
« : 2007-05-04, 13:50 »
Wcozrja byłam świadkiem potrącenia 2 letniego jelonka (mały miał między 2 a 3 lata) przez szaleńczy samochód (nasi kochani kierowcy zasuwający po 150 km/h nie po autostradzie tylko na zwykłych drogach miedzy wioskami np. ;/). Za "moim"samochodem ciągnął się sznur samochodów, mały się jeszcze ruszał,ale kazałAM zatrzymać samochód i wybiegłam z niego. Biegłam do jelonka,który był połozony kawałek od nas. Z drugiego pobocza próbowałam zobaczyć czy żyje, brzuch ani klatka piers. się nie podnosiła, dla upewnienia przeszłam na drugą stroneulicy o niego. Stanełam w pewnej odległości,żeby młody się nie przestraszył i nie próbował uciekać. Ale on się już nawet nei ruszał, więc podeszłam. Nie reagował na dotyk, nie wyczułam pulsu ani bicia serca. Jelonek musiał mieć obrażenia wewnętrzne,bo nie leciała nigdzie krew jego ani nie było ran zew. z tej strony co była widoczna.Miał otwarte oczy (właśnie..czy jelenie zmaykają oczy?) i też nie reagowały. Jelonek już nie żył poprostu. Dobiegłam za późno. Ale i tak wątpie, że jakbym dobiegła a on żył czy by cos to dało. Tata próbował dzwonić na " 112 " na nr pomocny, ale nikt się nie odzywał. Jak odchodziłam to jakieś auto się zatrzymało i chyba zapakowali do samochodu jelonka. Miałam w ręce bluze,że gdyby żył, to żeby mu zarzucić na głowe ją. Tak ogladałam i czytałam.
Ale teraz co zrobić w takich przypadkach?
Do kogo dzwonić?

Jelonek
Zapisane
*Nie przeszkadzaj temu, kto ma zamiar zacząć się uczyć. Jeśli cały proces uczenia się można wyrazić w skali od zera do dziesięciu, to jego najważniejszą częścią jest ta od zera do jednego.
*Konie używają przewidywalnego, łatwego do odczytania i efektywnego języka. W tym języku, który nazywam Equus, nie ma słów.

#Monty Roberts#

Konie ;)

renia3399

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6576
  • "zwierzaki górą" Timothy Treadwell...
Odp: Potrącone zwierze.
« Odpowiedź #1 : 2007-05-04, 19:22 »
Jelonek już nie żył poprostu. Dobiegłam za późno. Ale i tak wątpie, że jakbym dobiegła a on żył czy by cos to dało.
najprawdopodobniej nawet jakby żył to nie miał szans na wyzdrowienie. jelenie, sarny bardzo się stresują przy kontakcie z człowiekiem. młode równiż zadko przezywają jak się je zabierze od matki bo się myślało że jest sierotą.
w takich ytuacjach to tylko do weta ale on tez nie może zbyt wiele zdziałać przy uderzeniu przez samochód. to był dobry pomysł z tą bluzą bo wtedy się tak nie stresują
Zapisane
dwie rzeczy sa nieskonczone ..wszechswiat i ludzka glupota
"Hitler traktował ludzi "tylko" tak, jak ludzie traktują zwierzęta" Charles Patterson
"Gdyby zwierzę zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch." Stanisław Jerzy Lec
"największe zło to tolerować krzywdę" Platon

DuniA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 925
  • Wielu ludzi patrzy, ale tylko nieliczni widzą
Odp: Potrącone zwierze.
« Odpowiedź #2 : 2007-05-04, 19:57 »
Wiem, to akurat z porgramow wiedzialam.. on mial najperw., obrazenia wew. coś musiało pęknąć  i sie tma teges.. :/
Zapisane
*Nie przeszkadzaj temu, kto ma zamiar zacząć się uczyć. Jeśli cały proces uczenia się można wyrazić w skali od zera do dziesięciu, to jego najważniejszą częścią jest ta od zera do jednego.
*Konie używają przewidywalnego, łatwego do odczytania i efektywnego języka. W tym języku, który nazywam Equus, nie ma słów.

#Monty Roberts#

Konie ;)

Forum Zwierzaki

Odp: Potrącone zwierze.
« Odpowiedz #2 : 2007-05-04, 19:57 »

Kiba

  • *
  • Wiadomości: 2413
  • Mistrz szpadla i kielni :D
    • WWW
Odp: Potrącone zwierze.
« Odpowiedź #3 : 2007-05-04, 20:00 »
najprawdopodobniej nawet jakby żył to nie miał szans na wyzdrowienie. jelenie, sarny bardzo się stresują przy kontakcie z człowiekiem.

W takim razie te jelenie, które spotkałam, winny od razu zwiać. Aczkolwiek tak nie było.

w takich ytuacjach to tylko do weta ale on tez nie może zbyt wiele zdziałać przy uderzeniu przez samochód.

Zależy....ale człowiek też nie przeżyje, jak go walnie samochód jadący na 150 km/h.

Ale teraz co zrobić w takich przypadkach?
Do kogo dzwonić?

W tym świecie największe szanse na przeżycie mają zwierzęta, którymi zaopiekują się i opłacą leczenie osoby prywatne. Smutna prawda, ale na Władzę Wyższą w tych przypadkach liczyć nie można. Czyt - zwierzaka do samochodu i do najbliższego weta. W przypadku W-wy - jedyną pomocną instytucją jest pogotowie dla zwierząt, nr - 660444111, aczkolwiek karetka, którą się posługuje, ma prawa jedynie zwykłego samochodu (._.") więc może nie zdążyć na czas.

PS: Już się nie wyrażę na temat kierowcy...
Zapisane
Higaisha no shita wa arimasen.

Nie muszę znać Twojego zdania. Mam swoje.

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: Potrącone zwierze.
« Odpowiedź #4 : 2007-05-08, 17:22 »
w szczecinie ponoć tez jest taka "karetka" niestety ani razu nie widziałam by zdążyła dojechać...

efekt taki, że sama zanoszę zwierzaki w razie potrzeby. niestety robiąc to mam dziwne wrażenie, ze nie od końca im pomagam, choć może po prostu tylko z racji młodego wyglądu jestem tak niegrzecznie zbywana, zaś zwierzak jednak ma rzetelną opiekę...
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

bejbej

  • Gość
Odp: Potrącone zwierze.
« Odpowiedź #5 : 2007-06-06, 13:44 »
Jakiś miesiąc temu przed moim domem został potrącony borsuk, ale tutaj? Mniejsza z tym
Rodzina i znajomi długo się zastanawiali co to jest, nie było wyjścia niż zebrac biedne zwierzątko i pochować. I tak uczyniliśmy. Bo drogówka tego naet nie uczyni... Aby zwierzę miało godny pochówek :) ale szkoda m iborsuka.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.058 sekund z 24 zapytaniami.