Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Jak uśmiercają zwierzęta w łódzkim zoo  (Przeczytany 1318 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

pete_spider

  • *
  • Wiadomości: 626
Królika za łapy i główką o mur. Do skutku. Tak ubijane są w łódzkim zoo zwierzęta na pokarm dla lwów, gepardów czy tygrysów. Do łódzkiego zoo trafia co tydzień 35-40 żywych królików i ok. 50 szczurów na pokarm dla mięsożernych podopiecznych ogrodu. "Duże koty" dostają pożywienie martwe, ale świeże - tuż po ubiciu. Ubijaniem królików i szczurów zajmują się pracownicy działu zwierząt drapieżnych łódzkiego zoo.

Dyrektor łódzkiego zoo Ryszard Topola opowiada, w jaki sposób uśmierca się zwierzęta pokarmowe: - Szczury i myszy ubija się dwutlenkiem węgla wtłoczonym do specjalnej maszyny. Króliki zaś uśmierca się w sposób tradycyjny, bez zadawania zbędnych cierpień: jest wydzielone miejsce, pracownik uderza zwierzę pałką w łeb i jak najszybciej nacina, żeby spuścić krew. Inne króliki tego nie widzą, są w odrębnym pomieszczeniu - dodaje dyrektor Topola.

Jak udało nam się ustalić, jest zupełnie inaczej. Pracownicy zabijają króliki na świeżym powietrzu, tłukąc je główkami o mur. Potem kładą zabite do wózka, w którym na śmierć czeka reszta królików. Zdarza się, że zwierzę zostaje tylko ogłuszone i dopiero później, gdy pracownik chce spuścić krew i nacina skórę, zaczyna przeraźliwie piszczeć.

Podobnie ze szczurami. Przywieziona z jednego z niemieckich zoo maszyna do uśmiercania dwutlenkiem od dawna nie działa. Szczury czekają na śmierć w klatce. Pracownik wyjmuje zwierzę za ogon, uderza łebkiem o klatkę i odkłada martwe na bok. Bierze następne, potem kolejne. - W klatce najpierw robi się piekło. Zwierzęta biegają jak oszalałe, potem zbijają się w wielką kulę, tworząc jakby jedną całość - mówi jeden z pracowników. - I nie piszczą, tylko krzyczą. Właśnie w zoo usłyszałem, jak przeraźliwie mogą krzyczeć takie małe zwierzęta.

- A pałka do zabijania? A wydzielone pomieszczenie? - pytamy.

- Z żadnego wydzielonego pomieszczenia się nie korzysta. Czasem, kiedy jest mało królików, nie wychodzi się na zewnątrz, tylko ubija łbem o betonową podmurówkę na miejscu. W stajni, gdzie króliki są przechowywane. A pałka? Czasem jest, ale najczęściej nie ma jej akurat pod ręką. Zresztą nie wiadomo, co gorsze. Do pałki trzeba siły. A są tacy, którzy jej nie mają i tłuką zwierzaka po kilka razy w łeb, w dodatku odwracając wzrok, bo się brzydzą. Krew się leje, a królik żyje i piszczy.

Jeden z byłych pracowników twierdzi, że próbował zainteresować problemem niehumanitarnego ubijania królików i szczurów kierownika "działu drapieżników". Bez skutku.

Udało nam się zdobyć zdjęcia z uboju królików i szczurów w łódzkim zoo. Pokazaliśmy je dyrektorowi Topoli. Był zaskoczony. - Nigdy o czymś takim nie słyszałem, nie wiem, jak mogło do tego dojść. To niedopuszczalne. Wiedziałem tylko, że jest jakiś kłopot z maszyną do ubijania dwutlenkiem, ale nie było pieniędzy na jej naprawę - tłumaczy. - I zapewnia, że już za kilka godzin będzie o sprawie rozmawiał na naradzie i wyciągnie wobec winnych konsekwencje. - Ale przecież mamy w ogrodzie lekarza weterynarii, który zauważyłby, gdyby coś działo się nie tak - dziwi się dyrektor.

Nasz informator: - Dajcie spokój, żadnego lekarza nie było nigdy przy żadnym uboju. Robili to sami pielęgniarze z działu drapieżnych.

O komentarz poprosiliśmy Piotra Jaworskiego, krajowego inspektora Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami: - Według rozporządzenia ministra rolnictwa jest tylko kilka możliwych metod uśmiercania zwierząt futerkowych, którymi karmione są drapieżniki w zoo: m.in. prądem lub gazem. Zwierzęta automatycznie tracą świadomość i bezboleśnie umierają. Uderzenie zwierzęcia pałką w głowę jest niedopuszczalne. A uśmiercanie zwierząt przez uderzenie w ścianę czy mur to znęcanie się nad zwierzętami z wyjątkowym okrucieństwem.

Łódzkie zoo podlega władzom miejskim. - Pierwszy raz słyszę o tego typu incydencie. Będziemy zastanawiali się, co z tym zrobić, kiedy otrzymamy jakieś dowody - wyjaśnia Grażyna Retelewska z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta Łodzi. Obok prezentujemy jedno ze zdjęć z uboju w łódzkim zoo.


Uwagi:
Źródło/foto: Gazeta Wyborcza
http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,3613818.html
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Jak uśmiercają zwierzęta w łódzkim zoo
« Odpowiedź #1 : 2006-09-14, 16:28 »
Wiele lat temu, podczas pobytu we wrocławskim ZOO, na widok zwierząt żyjących na minimalnej przestrzeni, postanowiłam nigdy więcej nie odwiedzać takich miejsc. A historie takie, jak powyższa, tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że to nie jest miejsce dla mnie. Dobrze, że są ludzie, którzy demaskują takie okropności, może więcej ludzi zniechęci to do oglądania nieszczęśliwych, zniewolonych zwierząt. Może kiedyś ZOO, bardziej przypominające więzienia niż cokolwiek innego, przestaną istnieć?
Zapisane
IBDG Wrocław
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.067 sekund z 23 zapytaniami.