Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Bydle Kołotki  (Przeczytany 5837 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ZEMAT

  • Gość
Bydle Kołotki
« : 2002-07-27, 09:08 »
"To bydlę nie daje mi spać, a ja odpowiadam za 40 milionów osób" - tak Grzegorz Kołodko w środku nocy nakrzyczał na swojego psa, owczarka francuskiego.

Było to w okresie, gdy pierwszy raz został wicepremierem i często wyjeżdżał służbowo za granicę. Pies przyzwyczaił się, że miejsce pana na łóżku jest zazwyczaj wolne. I chciał z niego korzystać także wtedy, gdy pojawiał się prawowity właściciel. Mimo prób eksmitowania, zwierzę nie rezygnowało, waląc łapami w drzwi małżeńskiej sypialni Kołodków i skomląc. Dalszego ciągu tej historii nie znamy, ale należy przypuszczać, że owczarek zrozumiał, jak odpowiedzialną funkcję spełnia w Polsce jego pan. W każdym razie Salem, bo tak ma na imię pies, dalej jest członkiem rodziny. I być może znowu czeka go kilka ciężkich chwil.

Przez dziesięć dni po nominacji na wicepremiera i ministra finansów w rządzie Millera Grzegorz Kołodko milczał. Dla analityków finansowych było to milczenie, jeśli nie złowrogie, to przynajmniej zmuszające do wróżenia z fusów; dla zwykłych ludzi niepokojące (co na przykład z kredytami w euro), a w najlepszym wypadku wywołujące nerwowe zaciekawienie. Przecież Kołodko, którego znali, przemawiał, agitował, irytował, obrażał. Przerwanie jego potoku słów, myśli i koncepcji graniczyło z cudem. Wiedzą o tym doskonale i współpracownicy, i członkowie rządów, w których był wicepremierem.

Wreszcie Grzegorz Kołodko przemówił. To, co powiedział po posiedzeniu rządu w ostatni wtorek, uspokoiło nastroje, ale nie wyjaśniło wątpliwości. Minister nie podtrzymał swoich wcześniejszych kontrowersyjnych propozycji, ale też ich jednoznacznie nie odrzucił. Znów przemawiał i agitował, ale już nie irytował i nie obrażał. - Dużo spokojniejszy - mówią ci, którzy pamiętają go z publicznych wystąpień w okresie poprzedniego ministrowania. Ale równie dbający o swój wizerunek w mediach. Unosił dłonie w teatralnym geście i czekał, aż wszyscy fotoreporterzy zdążą uchwycić ten moment. W takiej pozie mógł oglądać siebie następnego dnia na czołówkach gazet.



Więcej na http://www.rp.pl/dodatki/plus_minus_020720/plus_minus_a_3.html
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.052 sekund z 20 zapytaniami.