Chyba zwolenniczka skuteczności, raz a dobrze(chociaz to się bardziej sprawdza w woskowaniu sobie nóg, a nie czyszczeniu psiej rany)
Utuliłam, teraz jestem usiebie, więc zadzwoniłam spytać co u niego, od razu skomlenie usłyszałam..ale wydaje mi się, że ten szampon dał efekt, pies robi 2, a nawet 3 kroki pod rząd (WOW). ale kupy dalej nie było.
Gdy byliśmy w lecznicy i pies miał robione okłady, lekarz kazał nam przejść do sąsiedniego gabinetu(są połączone) aby przyjąć kogoś kolejnego- akurat ktoś zostawaił pieska na kastrację. Wytłumaczył wszystko i wskazując na leżącego do góry kołami Gizmo, stwierdził, ze na tego tam nie patrzeć bo przypadek niestandardowy...
A rano , gdy pieska znosiłam(tuż po obfitym zroszeniu podłogi) napotkałam sąsiadkę z parteru, chyba o niej kiedyś pisałam- starsza pani,niegdyś dosyć agresywna i konfliktowa ale ze słabością do Gizmosia(bo lubi koty i robił rumor, jezeli za blokiem pojawił się pies imieniem Jerry- Gizmowy największy wróg, który zwykł jej srać pod balkonem, więc ona zaalarmowana wychodziła na balkon przypilnować
)- prawie sie rozpłakała i psa wycałowała, jak sie dowiedziała czemu Gizmo tak wyje.