Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Fatty]

Wczoraj miał słabszy dzień- po wzięciu na spacer , chciałam zrobić rundkę dookoła bloku, ale Gizio chciał dalej- więc wyruszyliśmy ta samą trasa co dzień wcześniej. W połowie drogi spotkał tollera, starym zwyczajem chciał go obszczekać (nawet wyszło) i poszarpać się na smyczy(nie wyszło bo słaby)- i mi osłabło psisko. Powłóczył łapami i przystawał, połowa spaceru była na rekach. Jeszcze 2 dni ma kołnierz nosić, ale gdy ma go kto pilnować to chodzi bez- reaguje na krzyknięcie, tylko na noc mu zakładamy.

U Piegusa co tam?

[IBDG]

Piegus ma się dobrze, chętnie ćwiczy na przyrządach, choć nie ze wszystkim sobie radzi... Ale też nic dziwnego, pnie, przeznaczone dla psów do łażenia, nadają się na zjeżdżalnię dla dzieci... Nic, tylko siąść tyłkiem i jechać na dół, tak są śliskie i wyokrąglone. Wszystkie psy z nich spadają Wlazłam parę razy na te, które są bardziej płaskie, ale i tak buty, z podeszwami pełnymi piachu, zjeżdżają...

Wczoraj wieczorem wybieg był pełen psów i ludzi. Chyba ze 20 zwierzaków latało, bawiło się piłkami, ringami, dwa bulteriery podgryzały się na wesoło... Części psów nie kojarzę, najwyraźniej sława wybiegu dotarła poza park

Podobno kosztował milion złotych, nie wiem, czy to możliwe...

[Fatty]

Jeżeli projekt unijny, to możliwe Znaczy się, ze tyle kosztował, a nie, ze tyle jest wart- papierki i kwoty na nich musza się zgadzać, nieraz trzeba zawyżać i to nieźle aby się zgodziło... bo jak się nie zgodzi, to nic nie wyjdzie

[IBDG]

Znaczy się, ze tyle kosztował, a nie, ze tyle jest wart

No właśnie, jedno z drugim nie musi mieć wiele wspólnego

[Fatty]

Na te śliskie, strome powierzchnie nieraz się takie chropowate maty przyczepia- ale jako,że obiekt pod chmurką, to pewnie zaniechali. I tak fajna inicjatywa.

Słaby ten mój szkieletek- wczoraj znowu ambicje wybierać się miał gdzieś dalej i mi marudził(wzrokiem), gdy zawróciłam go za blok, ale potem się okazało, że i to było na niego aż nadto.
Kostki zakupiłam w zoologicznym, aby zęby wyczyścił(ostatnio jadł albo nic, albo miękkie a tendencje ma do kamienia)- wzgardził. Wziął się za jedną z nich dopiero gdy wyszłam.

[IBDG]

Tak, inicjatywa fajna, psy mają radochę, a i pańciostwo zadowolone Są ławki do siadania, psy się bawią, my gadamy i dobrze jest Zastanawiam się tylko, co będzie, gdy nadejdą upały i w adidasach już się nie da łazić... Ten piach taki głęboki, jak na plaży... Nasypie się do butów, ani chybi... A może Piegusio już będzie samodzielnie wbiegać na pomost i skakać przez płotki, bez mojej asysty?

[Fatty]

Gizmo bidne i markotne, ale diś sam wchodzi po schodach



A ja ide zaraz na zlot z okazji 10 lecia matury W imię walki z traumą, bo liceum to był straszny okres. Wyglądam pięknie

Większość idzie się tam spotkac po latach, a ja chyba poznam nowych, bo byłam straszny odludek.

[IBDG]

I jak, dużo "nowych" było?

[Fatty]

Tak I znajomych mi przybyło, kiedyś mijałam kogoś na ulicy i kojarzyłam, że skadś znam, dzisiaj już jestem na "cześć" ale nadal nie znam imienia

Wyhulałam się i  spostrzeżeń mam parę: czas weryfikuje pewne rzeczy. Nieśmiały chłopak, z którego część się nabijała, wyrobił się, wyprzystojniał, żółte kółko ma na palcu i pracę którą uwielbia, natomiast licealny "gwiazdor"jest chyba na drodze, żeby się stoczyć.

[IBDG]

Też znam "gwiazdy", pewne siebie i dumne, bo świat stoi przed nimi otworem... Do czasu, aż przekonały się, że to nie ten otwór

[Fatty]

Odzyskałam wczoraj dawnego Gizmosia na jakieś 100metrów

Na spacerze wlecze się noga za nogą, ale zawsze dochodząc do pewnego momentu chce skręcać na pewno przejście, którym chodził w jedną ze swoich ulubionych tras- nie pozwalaliśmy bo pies jest dętka. Wczoraj tak mnie prosił, że stwierdziłam, że najwyżej poniosę włochacza pół dystansu. Jak już się zgodziłam, pies tak się ucieszył, że jakieś 100m zasuwał eleganckim truchcikiem jak dawniej! Dopiero potem przeszedł na człap-człap, ale bardzo zadowolony wrócił

[IBDG]

Brawo, Gizmek

Na razie omijamy wybieg, bo Pigi miał zaczerwienione oczko, najpierw jedno, potem drugie... Zastanawiam się, czy to nie wina piachu, unoszacego się w powietrzu podczas psich galopów... W słońcu wygląda, jakby chmura unosiła się nad ziemią... Pigi nie lata, ale na nim pył osiada... Zresztą piesek jakby stracił entuzjazm, może podejrzewa to, co ja? Poczekamy jeszcze kilka dni i znów pójdziemy, wtedy się okaże.

Mama widziała w telewizji relację z naszego przybytku

[swiatzwierzetom]

Uwaga!!! Jeśli Wasz pupil zmaga się z choroba nowotworowa to skontaktujcie się z nami póki nie jest za późno:!
https://www.facebook.com/Fundacja-%C5%9Awiat-Zwierz%C4%99tom-278487329241231/
Leczymy wszystkie typy nowotworów u zwierząt dzięki zastosowaniu technologii monojonowej. Pomagamy w zamian za informacje o postępach w leczeniu!!!

[Fatty]

Znowu źle, wymioty i ledwo wstaje Oczy mu ropieją. Byle do jutra, rano do lecznicy

[IBDG]

Gizmeczku, trzymaj się

[Fatty]

Byliśmy, posiedział 2 h pod kroplówką i zrobił się weselszy i  apetyt wrócił.

Norma białych krwinek przekroczona 3 krotnie - jutro zdjęcie klatki

[IBDG]

I jak dzisiaj?

[Fatty]

To co wycięliśmy, to był ciąg dalszy tego co w środku


Zajęta jest cała klatka piersiowa, dlatego te szmery w sercu- jest zepchnięte pod kręgosłup, płuca są wepchnięte w stronę brzucha. Pies składa sie z wypełniającego klatkę piersiową guza i futra.

Jest w dobrym humorze, odzyskal apetyt- póki sie dobrze czuje ma zapewnione rozpieszczanie, smakołyki pod nos, i stanie pod drzewem ile będzie chciał.

Wiedziałam, ze nie będzie żył wiecznie- ale jestem załamana

[IBDG]

Wiem, co czujesz... Bardzo mi przykro

Byle jak najdłużej żył bez cierpienia...

[becia]

Och Fatty tak mi przykro przeczytałam całą historię Gizma od zabiegu biedaczek nawet nie wiem co napisać... oby psiak mógł żyć jeszcze spokojnie i bez bólu... tyle się wycierpiał jak na jedno stworzonko to jest już o wiele za dużo...
My też ostatnio przechodzimy trudne chwile. Wczoraj już myślałam, że Misia pójdzie już do innego świata... od niedzieli miała biegunkę i wymioty, wyszło w badaniach zapalenie trzustki. Wczoraj lała się przez ręce. Ma codziennie kroplówki i zastrzyki. Weterynarz bardziej w nią wierzy niż ja. Nie wiem co będzie dalej.
Eh co jak co ale te pieski nasze nikomu nic nie winne nie zasłużyły na to

[Fatty]

Trzymam kciuki za Misię i za Ciebie

[IBDG]

Same smutne wieści... Trzymajcie się, dziewczyny i utulcie ode mnie psiaczki

[Fatty]

Dzisiaj byliśmy na zastrzyku i inny wet, który dyżurował dzisiaj, podrapał się w głowę patrząc na wyniki i stwierdził, że to może być gigantyczny nowotwór, ale niekoniecznie: skoro pies reaguje na antybiotyki(a reaguje), to może być wypełniający całą klatkę piersiową ropień ..

..mamy sie pokazać w środę.

Potrzebuję konsultacji gdzie indziej , żeby sie upewnić

[IBDG]

Czyli jest nadzieja... Oby wet miał rację.

Ciepłe myśli ślę w stronę Gizmusia

[Fatty]

dzięki IBDG

beciu, daj znać co u Misi.

Mieliśmy być w środę, ale zadzwoniłam, że pies miał dobry weekend i stawiliśmy się na szpilę i wczoraj. Waga którą tam mają trochę zdezelowana, ale przytył 300 g.

[IBDG]

Tyj, Gizmęty, tyj

U nas drobne perypetie. Po zaczerwienionych oczkach przyszła kolej na Piegusowy nos... Zauważyłam, że z jednej strony jest suchy i popękany, nawet krew się pojawiła... Pół nosa ok, a pół jak od innego psa... Stało to się dosłownie z dnia na dzień, a nawet jakby w ciągu nocy. Podejrzewam, że Pigi, któremu dokuczały oczy, majstrował przy nich łapkami i tym swoim słynnym szponem, własnymi zębami pracowicie wygryzionym do superostrości, zajechał nos... Byliśmy u weta, dostał maść z antybiotykiem (do wymion, hehe) i po zużyciu całej tubeczki nosek znów jest ładny. Oczywiście nie obyło się bez scen, bo trzykrotne w ciągu dnia smarowanie nochala, połączone z kilkuminutowym masowaniem i pilnowaniem, by piesek nie zlizał maści, bardzo mu się nie podobało Było warczenie, marszczenie, plucie... Normalka

[Fatty]

Dobrze, że już złośnikowi lepiej

My byliśmy wczoraj na szpili, akurat na wetke prowadząca trafiliśmy- zdziwioną, że nas widzi, przecież zakończyła leczenie
Później po wglądzie  kartotekę jego leczenia usłyszałam, że to i tak nie ma sensu - sek w tym, że po tych zastrzykach jest ogromna poprawa Pies który w środe leżał pod kroplówką, po serii zastrzyków jest taki, jaki był przed zabiegiem(ciut wolniejszy).

Nowotwór czy nie nowotwór, postawiło go na nogi i humor dopisuje- mam mu tego odmawiać?

[IBDG]

Cóż, wetce nie w smak, że ktoś zakwestionował jej nieomylną diagnozę Co tam, liczy się samopoczucie Gizmusia, a nie wetki

[Fatty]

Ona też może mieć rację Wczoraj na zastrzyku będąc, dopadła nas jeszcze wetka nr 3 - ona nie wierzy, że ropień dalby ranę zepchnąć serce i jednak coś rakowatego tam siedzi. I co zwierzątko zawiniło? nic,

[IBDG]

Jak malec teraz się czuje?