Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: konie znalazły dom do końca swych dni  (Przeczytany 1253 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Elfka Nenar

  • Gość
konie znalazły dom do końca swych dni
« : 2002-08-07, 23:37 »
Bodzientyn- małe miasteczko niedaleko Kielc. Znajduje się tu największy w Europie targ koni przeznaczonych na rzeź. Już nad ranem przed bramą ustawia się długa kolejka samochodów, którymi przywieziono konie. Biedne zwierzęta jakby przeczuwały, co się z nimi stanie, zewsząd słychać bowiem niespokojne rżenie. oprócz samochodów chandlarzy żywym mięsem w kolejce stoi również ciężarówka, którą przyjechali obrońcy praw zwierząt, z Kubą Stępniakiem na czele. "Mamy ze sobą 30.000zł. chcemy kopić jaknajwięcej koni, bo liczy się każde uratowane życie", mówi Kuba. Punktualnie o 6.00 kawalkada samochodów wjeżdża na plac targowy. Handlarze wprowadzają zwierzęta- koniom rozjeżdżają się nogi na lodzie. Przewracają się bezradnie przewrcając w powietrzu kopytami. Rozeszła się już wieść, że na miejscu jest Kuba stępniak znienawidzony przez chandlarzy żywą koniną. Niektórzy z nich nie żałują obelg pod jego adresem, a jawnej agresji z ich strony zapobiega jedynie widok policjantów. Kuba próbuje dyskutować z właścicielami koni- tłumaczy, że zwierzęta mają swoje prawa. Odpowiedzią na jego argumenty są wulgarne komentarze i śmiech. chłopak nie daje za wygraną. Z trudem dobija targu i kupuje pierwszego konia. Niespełna roczny źrebak zostaje wprowadzony do wozu OPZ. Po chwili zestresowane zwierze uspokaja się i zaczyna skubać siano. Szczęśliwy Kuba w gescie zwycięstwa unosi dwa palce i rusza do dalszej walki. Mimo powszechnej niechęci sprzedających, którzy wykorzystują sutuację podając ceny "wzięte z sufitu" naszemu przyjacielowi udaje się kupić następne konie. "Mnie wszystko jedno komu sprzedaje kobyłę. Jeśli kuba chce kupić czemu miałbym nie sprzedać?" mówi wzruszając ramionami jeden z rolników. po kilku godzinach targu Kubie udaje się kupić następne 9 koni. Ostatni został uratowany poprostu cudem. Już wprowadzano zwierze do tira, który miał wywieźć je do Włoch. "Do zakupu 10 z koni mój tata dołożył 2.000zł" mówi Kuba "gdyby rolnicy żądali zwykłej ceny, ocaliłbym kilka zwierząt więcej". Tymczasem do stojącego obok wielkiego tira trwa załadunek koni nabytych przez włoskiego kupca. dstłoczone w naczepie zwierzęta zaczynają wpdać w panikę, kopiąc i gryząc się."One tak samo jak ludzie odczuwają ból. Moim marzeniem jest zlikwidowanie transportu koni na wielkie odległości i ubijania ich". Zwierza się Kuba reporterowi BRAVO "Przecież koń jest tak samo bliskim zwierzęciem człowiekowi jak pies cy kot. Nie powinniśmy go zabijać i zjadać. To wstyd, że nasz kraj jest największym eksporterem koni na świecie". Co roku na rzeź wysyła się aż 90.000 (!) koni. Większość z nich trafia do włoskich rzeźni. Zanim tam dotrą muszą przejechać przez Czechy, Słowację, Węgry i Słowenię. Zwierzęta są w złym stanie już w połowie drogi. Wiele z nich ma rany cierpi na odwodnienie. czy wiecie, że jednym z punktów docelowych jest Sardynia, wyspa oddalona od Polski o 2500km? Biedne konie jadą tam blisko 100 godzin (!) Kupione przez Kubę zwierzęta nie podzielą na szczęście ich losu. Pojadą do ośrodka hipoterapii, gdzie będą wozić na grzbietach chore na porarzenie mózgowe dzieci. To świetny sposób na przywracanie maluchom sprawności. "My ratujemy konia, a one odwdzięczają się, pomagając ludziom. w ośrodkach hipoterapii będą miały doskonałe warunki", mówi uszczęśliwiony Kuba. Głaszcze ocalone konie po karkach, a one pochylają głowy ciesząc się tą pieszczotą. Może te mądre zwierzęta wiedzą, że to jemu zawdzięczają życie?
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.287 sekund z 22 zapytaniami.