Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Hodowca chce odebrać właścicielom zagłodzone psy  (Przeczytany 1383 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Grzesio

  • Gość
Pięć rasowych psów chciał w sobotę odebrać właścicielom hodowca spod Wrocławia. Zwierzęta są zagłodzone. - I tak dbam o nie bardziej niż o dzieci - zarzeka się Dorota Kamzol

Uboga zagroda przy ul. Wiejskiej. Z krową, kozą, królikami, kurami, kaczkami biegają po placu dwa buldogi angielskie, dog de bordeaux i dwa fila brasileiro. Nikt we wsi takich psów nie trzyma. Kamzolowie przywieźli je pół roku temu z Gliwic, skąd chcieli uciec przed biedą. Ale bieda poszła za nimi do Czarkowa.

Pod skórą psów rysują się żebra. Brudne i wychudzone łaszą się do właścicieli. - Samą miłością ich się nie wykarmi - stwierdził Władysław Dowgier, hodowca spod Wrocławia. To on w kwietniu sprzedał Kamzolom dwie suki buldoga i zostawił samca, by mogli prowadzić hodowlę. Rodzina chciała zrobić interes na szczeniakach. Miesiąc później Dowgier odebrał samca. Oburzony tym, co zobaczył w zagrodzie przy Wiejskiej, przyjechał w sobotę po resztę psów. - Nie oddam - zaparła się Dorota Kamzol. - Ja te psy traktuję lepiej niż dzieci.

Kamzolowie mają dwie córki i dwóch synów. Najmłodszy Brajan, zwany Dyziem, ma dwa lata. Ojciec pracuje na kolei, matka w szklarni. Zbiera pomidory razem z najstarszą córką. Iza uczyła się w technikum w Gliwicach, ale nie skończyła trzeciej klasy. Musiała przerwać naukę i iść do pracy. - Jak zarobi na bilet autobusowy, to wróci do szkoły - wyjaśnia matka.

Kamzolowie mają pracę od niedawna. Wcześniej nie mieli co jeść, to i psy zmarniały. Sołtys Czarkowa Paweł Sikora nic jednak o ich kłopotach nie słyszał. - Oni są skryci w sobie - wyjaśnia. - Za pomocą nie chodzą.

Hodowca odjechał w sobotę z pustymi rękami. Kamzolowie zgodzili się wprawdzie oddać buldogi, ale Dowgiera to nie satysfakcjonowało: - Samych kalek nie wezmę - zaznaczył. - Biorę wszystkie psy albo żadnego. Chcę je uszczęśliwić.

Dog Bona ma zły zgryz, fila Guma też jest "z odrzutu". Tylko druga fila - Keja może rodzić szczeniaki z rodowodem. Dorota Kamzol płacze: - Nie mam z nich pieniędzy, tylko satysfakcję. Zawsze kochałam zwierzęta. Zabrałaby pani dzieciom psy?




12.08.2002 / źródło: Gazeta.pl
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.056 sekund z 22 zapytaniami.