Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Nikt nie pomógł choremu zwierzęciu  (Przeczytany 1251 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Grzesio

  • Gość
Nikt nie pomógł choremu zwierzęciu
« : 2002-09-14, 10:41 »
Nikt nie pomógł choremu zwierzęciu

Przez trzy dni ranny pies błąkał się po podwórku przy ul. Sobieskiego. Mieszkańcy okolicznych bloków bezskutecznie interweniowali w schronisku. 9 września rano zwierzę znaleziono martwe.

Pies pojawił się na podwórku przy ul. Sobieskiego, na tyłach starostwa, już 6 września.

- Zachowywał się dziwnie, dlatego zwróciliśmy na niego uwagę - mówi mieszkanka bloku. - Sąsiedzi próbowali go karmić, ale nie chciał. Miał poważną ranę na boku, zabrudzoną, pokrytą przez muchy. Chodził po podwórzu, po piaskownicy... Zauważyliśmy, że z pyska kapie mu piana. W sobotę zaczęliśmy dzwonić do schroniska dla bezdomnych zwierząt, ale nikt nie odbierał telefonu.

Wreszcie w niedzielę wieczorem w słuchawce zgłosił się pracownik schroniska.

- Powiedział, że nie przyjedzie, bo nie ma takich możliwości - opowiada mieszkanka. - W poniedziałek rano, gdy wychodziłam do pracy, zobaczyłam psa martwego.

Pracownicy schroniska zjawili się przy ul. Sobieskiego tego samego dnia, ale zwierzęcia już nie znaleźli. Mieszkańcy przypuszczają, że z podwórza zabrała je sprzątaczka.

- Ależ my nie lekceważymy takich sygnałów - wyjaśnia Małgorzata Tomżyńska, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Jednak w sobotę po południu i w niedzielę na każdej zmianie pracuje u nas tylko jedna osoba. Nie siedzi przy telefonie, bo chodzi po placu. Nie może też wyjechać i zostawić dwustu psów bez opieki. A pieniędzy na sekretarkę, która będzie odbierała telefony przez całą dobę, nie mamy.

Ciała zwierzęcia brak, nie wiadomo też, czy ktoś go dotykał.

- W takiej sytuacji wszystkie osoby, które miały kontakt z psem, powinny się zgłosić do sanepidu w celu ustalenia dalszego postępowania. Nie możemy wykluczyć, że pies był chory - mówi Jerzy Smogorzewski, powiatowy lekarz weterynarii.

Jego zdaniem postępowanie w przypadku znalezienia rannego zwierzęcia powinno wyglądać następująco: najpierw zgłoszenie do straży miejskiej, która musi zbadać, czy zwierzę faktycznie potrzebuje opieki, potem kontakt ze schroniskiem, które powinno zawiadomić o sprawie lekarza współpracującego z lecznicą Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przy ul. Focha, wreszcie interwencja tegoż lekarza.

- Pozostawienie zwierzęcia cierpiącego bez udzielenia mu pomocy jest niezgodne z Ustawą o ochronie zwierząt - mówi Smogorzewski. Zapowiada, że przeprowadzi rozmowę wyjaśniającą z lekarzami z lecznicy.




11.09.2002 / źródło: Gazeta.pl
Zapisane

madz

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2333
Nikt nie pomógł choremu zwierzęciu
« Odpowiedź #1 : 2002-09-15, 14:53 »
To jest zstraszne. Przecież schroniska sa po to, żeby "zbierać" bezdomne psy!  :(  :shock:  :cry:  :evil:  :grr:  :?:
Zapisane

Grzesio

  • Gość
Nikt nie pomógł choremu zwierzęciu
« Odpowiedź #2 : 2002-09-15, 18:47 »
Magdaland jednak w większości miast to tylko fikcja :(
Zapisane

Forum Zwierzaki

Nikt nie pomógł choremu zwierzęciu
« Odpowiedz #2 : 2002-09-15, 18:47 »
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.071 sekund z 23 zapytaniami.