Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Biurokracja  (Przeczytany 1197 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Grzesio

  • Gość
Biurokracja
« : 2002-09-14, 10:49 »
Do schronisko dla bezdomnych zwierząt koło Nasielska od miesięcy trafiają psy, chociaż gmina cofnęła pozwolenia na jego działalność.

Kilka kilometrów za Nasielskiem na drodze do Pułtuska leży niewielka wieś - Krzyczki Pieniążki. Tu na początku roku fundacja Eko-Fauna zaczęła budować schronisko dla bezdomnych zwierząt. Teren, na którym dawniej odbywał się skup buraków, wyrównano, ogrodzono betonowym płotem. Dziś w kilkunastu boksach mieszka ponad 120 psów. Zwierzęta trafiają tu z pięciu gmin, z którymi fundacja podpisała umowy, m.in. z Nowego Dworu Mazowieckiego, Serocka, Nieporętu.

Kto na tak, kto na nie?

- Tej psiarni w ogóle tu nie powinno być. Nikt nas nawet nie pytał, czy się na to godzimy. A przepisy są takie, że schronisko powinno być przynajmniej 300 metrów od domów. Tu takiej odległości nie ma - mówi mieszkaniec wioski, ale nie chce podawać swojego nazwiska.

To właśnie po protestach mieszkańców urzędnicy z Nasielska postanowili cofnąć wydane wcześniej pozwolenie na działalność schroniska. Oficjalna wersja jest jednak inna. - Pani wiceburmistrz pozwolenie podpisała przez pomyłkę. Ten dokument był w pliku innych papierów - wyjaśnia Kazimierz Drabik, członek zarządu gminy, a przytakuje mu Janina Jarząbek, która sprawuje tę samą funkcję. Oboje podkreślają, że sprawa schroniska była dopiero w trakcie dogadywania.

- Wydawało mi się, że mam do czynienia z poważnymi ludźmi. Sprawę otwarcia schroniska ustalałem z gminą prawie rok. Wszyscy byli na tak - mówi Zdzisław Lach, prezes fundacji Eko-Fauna. Cofnięcie decyzji zaskarżył do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. - Jeśli się okaże, że nie będę mógł tu prowadzić schroniska, pozwę gminę do sądu. Będę żądał 150 tys. zł odszkodowania za poniesione nakłady - zastrzega Zdzisław Lach.

Wszystko przez zawiść

Powiatowy lekarz weterynarii oficjalnie nie przejął jeszcze schroniska pod opiekę. - Jest jeszcze w fazie organizacji. Nie ma kanalizacji ani odpowiednich magazynów na żywność. Gmina nie powinna jeszcze podpisywać pozwolenia na jego działalność - komentuje Jacek Leszczyński, powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim.

Tymczasem w gminach, które współpracują z Krzyczkami Pieniążkami, o całym zamieszaniu nic nie wiedzą. - Byłam tam kilka tygodni temu. Schronisko przyzwoite. Pierwsze słyszę, że cofnięto pozwolenia - mówi Barbara Łempkowska z referatu ochrony środowiska w Wieliszewie, gminie, która co miesiąc przekazuje ok. 2 tys. zł na działalność placówki. Podobnie reagują w Serocku.

Zarząd gminy w Nasielsku wydaje się jednak bagatelizować całą sprawę. - Schronisko może na razie działać. Tak naprawdę całe zamieszanie to z ludzkiej zawiści. Zna pan zespół Ich Troje. Ich też nie chcą puszczać w radiu. Zazdroszczą im. Założycielowi schroniska też zazdroszczą - pieniędzy - wyjaśnia Kazimierz Drabik.




03.09.2002 / źródło: Gazeta.pl
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.035 sekund z 22 zapytaniami.