Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Komu jest potrzebny Dzień Zwierząt  (Przeczytany 1191 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

soboz4

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 729
  • Każda porażka to krok do sukcesu!
    • WWW
Komu jest potrzebny Dzień Zwierząt
« : 2009-10-04, 08:29 »
http://pies.onet.pl/34083,19,24,komu_jest_potrzebny_dzien_zwierzat,1,artykul.html

Cytuj
Gdyby ludożercy ogłosili obchody dnia diety wegetariańskiej, byłoby to znacznie mniej absurdalne, niż ustanawianie Dnia Zwierząt, czy Miesiąca Dobroci dla Zwierząt. Wykorzystujemy zwierzęta na wszelkie możliwe sposoby, bo jesteśmy silniejsi - niekoniecznie siłą mięśni.
Zabijamy nie tylko w obronie własnej, nie tylko po to, aby zjeść, co może stanowić jedyne usprawiedliwienie dla zabijania. Będziemy te zwierzęta wykorzystywać i krzywdzić nadal - choćby zadawanie im cierpień nie służyło niczemu, nie było w żaden sposób konieczne dla przetrwania człowieka. Bardziej winni wobec zwierząt niż ludożerca wobec misjonarza zjedzonego w piątek, z pełną obłudą ogłaszamy za to dzień czy miesiąc dobroci - jedni, aby uspokoić nieco nieczyste sumienie, drudzy - aby przy okazji nieźle zarobić na organizacji tego dnia. Zupełnie jak podczas dawniejszych obchodów Dnia Kobiet, przynoszących niewątpliwy zysk tylko kwiaciarniom.

A ponieważ najłatwiej jest krzywdzić kogoś, kogo mamy pod ręką, najwięcej zła na co dzień doznają od ludzi udomowione zwierzęta. Nawet niekoniecznie ze złej woli - co najmniej równie często z nieświadomości. Nieświadomości choćby tak podstawowego faktu, jak wiele emocji odczuwanych przez zwierzęta nie różni się jakościowo od naszych...

No to spróbujmy, mimo wszystko, bodaj w jednym dniu czy miesiącu być trochę lepsi. Jednak aby wyświadczyć komuś dobro, trzeba znać potrzeby tego, kogo chcemy koniecznie uszczęśliwić. A program nauczania polskiej szkoły nie przewiduje aż do matury ani jednej lekcji, podczas której można by się dowiedzieć czegoś o potrzebach i zachowaniach właśnie tych od tysięcy lat udomowionych zwierząt. Widocznie układający programy nauczania uznali, że bardziej przydatna, lepiej kształcąca stosunek do otaczającego świata jest znajomość budowy liścia, tudzież jamochłonów.

O jamochłonach i liściach większość z nas jednak zapomina szybko - bez szkody dla liści i jamochłonów, one radzą sobie same bez naszej odświętnej dobroci. Udomowione zwierzęta skazane są tylko na nas. Na naszą dobrą wolę i wiedzę.

Gdyby zwierzę było trudno osiągalnym luksusem, byłoby też inaczej traktowane na co dzień. Wiedza o stworzeniach, które w każdej chwili można mieć za darmo, nie wydaje się jednak zbyt potrzebna człowiekowi. Dni, miesiące ani lata dobroci nie pomogą ani trochę, jeśli nie zostanie najpierw skutecznie rozwiązany problem nadmiernego rozrodu psów i kotów. Tymczasem dziecko nie wynosi ze szkoły podstawowej nawet tak elementarnej informacji, że kocicy ani suce młode nie są potrzebne dla szczęścia ani zdrowia. Cóż dopiero mówić o konieczności świadomej opieki czy o możliwościach porozumiewania się ze zwierzęciem! O odpowiedzialności za nie!

Z filmów Disney'a wiadomo przecież, że pies rozumie wszystko, kocha ludzi bezgranicznie i nawet dla 101 dalmatyńczyków bez trudu znajdą się domy. Za to z nagłówków gazet informujących o pogryzieniach przez psy wynika, że to krwiożercze bestie, świadome skutków swoich działań, zagrażające ludziom na co dzień. A jeśli taki sam pies następnego dnia, czując zapach ulatniającego się gazu, szczekaniem obudzi cały dom - stanie się natychmiast bohaterem z poświęceniem ratującym ludzkie życie.

I tak nasze spostrzeganie waha się miedzy niebezpieczną dla otoczenia bestią a najlepszym przyjacielem człowieka, rozumiejącym na dodatek każde słowo. Rozsądku i wiedzy nie ma w tym za grosz, za to w identycznie nonsensowny sposób przypisuje się zwierzętom ludzką świadomość dobra i zła.

Nic więc dziwnego, że i dobroć świadczylibyśmy zwierzątkom najchętniej według własnego wyobrażenia. A to zabierając maleńką sarenkę z lasu, bo w naszym przekonaniu została porzucona, a to próbując uprzyjemnić klepaniem po głowie życie łańcuchowego psa. Lub dla rzekomego zdrowia i szczęścia rozmnażając pieseczki, choć setki tysięcy ginie ich co roku koszmarną śmiercią w tak zwanych azylach.

Cóż mogą zmienić w naszym myśleniu ustanawiane nawet na skalę światową dni? Jeśli w efekcie przekazywanych wtedy dobitniej informacji urodzi się bodaj o jeden miot niechcianych szczeniąt czy kociąt mniej - to te obchody nie będą stratą czasu. Jeśli w szkołach podstawowych bodaj jedna lekcja raz na tydzień tylko w miesiącu dobroci zostałaby przeznaczona na poznanie zachowań i potrzeb towarzyszących nam stworzeń, można by mieć uzasadnione nadzieje na zmiany w społecznej świadomości.

Ale nie jestem aż taką optymistką. Odfajkujemy jeszcze jeden uroczysty dzień, jeden miesiąc, na tym koniec. I nadal, nawet w śmierci, będziemy pełni pychy, przekonani, że umiera człowiek, a zwierzę tylko zdycha. Choć to przekonanie jest także całkowicie nielogiczne: albo jesteśmy i my, i zwierzęta, doskonałym dziełem tego samego Stwórcy, więc nie wolno nam żywić pogardy dla stworów inaczej doskonałych, albo i one i my jesteśmy wytworem zaczętej przypadkowo ewolucji i dokładnie tak samo przestajemy istnieć na zawsze. Bez żadnych wyjątków.

Zofia Mrzewińska
Zapisane
Bożena

lis

  • *
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wiadomości: 16231
  • red fox and dog fanatic
Odp: Komu jest potrzebny Dzień Zwierząt
« Odpowiedź #1 : 2009-10-04, 19:12 »
Dziś jest nie tylko Światowy Dzień Zwierząt,ale też w Polsce odbywa się akcja: " zerwijmy łańcuchy " - akcja wymierzona jest przeciwko trzymaniu psów na łańcuchach i odbywa się już,bodajże,trzeci raz.
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.06 sekund z 23 zapytaniami.