Chciałam sobie kupić promarkery do rysowania, ale drogie to flamastry, więc obawiałam się swojego słomianego zapału( jak z tabletem graficznym- bardzo chciałam, ale malowanie w digitalu mi nie podeszło)- okazało się, że "jedyna nastolatka na świecie którą lubię" je ma, i mi pożyczyła - wczoraj 2 rysunki popełniłam i jestem w zachwycie
Przyjemnie się koloruje, ręka nie boli, jak przy kredkach (po skończonym rysunku miałam odciski
). Kupię sobie
Tylko na sztuki, nie w zestawie i obowiązkowo dziennie po jednym rysunku trzaskać będę, albowiem...
... zdziadziałam.Uaktywniło mi się to, co chyba moja mama ma i we mnie przez lata zaszczepiała: gdy rysowałam, musztrowała mnie, żebym to zostawiła i lepiej posprzątała, teraz się biorę za rysowanie lub za grę planszową i dusza mnie wyrzuty sumienia, że tyle w domu do zrobienia a ja się bawię. Kiedyś byłam odporniejsza. Będę walczyć.