Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2]   Do dołu

Autor Wątek: Opowiadanie:)  (Przeczytany 13777 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: Opowiadanie:)
« Odpowiedź #30 : 2007-11-29, 18:04 »
Czy ktokolwiek oprócz Anas to czyta? :(

 Weszła do klatki bloku i ogarnęło ją dziwne uczucie. Ona jest tutaj, dosyć daleko od domu, bez parasola gdy pada deszcz, pokłócona z rodzicami i siostrą (na samo wspomnienie o Łucji jęknęła) a poza tym w bloku swojej przyjaciółki, której może nie być w domu. No i przyjeżdża na tydzień ciocia Aneta, która jest starszą siostrą taty. Nie wiadomo dlaczego, ale przyjeżdża za jakieś dwie godziny, a ona miała pomóc w przygotowaniu obiadu.
 Asia podeszła do drzwi mieszkania Beaty, które mieściło się na parterze. Beata była przyjaciółką sióstr od około pięciu, czterech lat. Łucja już dawno o niej zapomniała, a gdy usłyszała jej imię – wzruszała tylko ramionami i wychodziła razem ze swoimi koleżankami, bardziej nie znanymi Asi.
 Brunetka, po dłuższej chwili wahania zadzwoniła do drzwi. Nikt nie odpowiadał. Gdy już chciała wracać do domu, albo jeszcze gdzie indziej, w drzwiach stanęła Beata.
- Wiedziałam, że przyjdziesz! Co się stało? – słysząc ten dźwięczny, znajomy głos, Asia odwróciła się i podeszła do przyjaciółki.
Beata nie była ładna. Miała proste czarne włosy oraz wielkie zielone oczy, bladą cerę, a w ręku trzymała kubek z ciepłą herbatą.
- Nie stój tutaj, tylko właź. – mruknęła Beata, nie słysząc odpowiedzi.
- Wszyscy mnie denerwują! –wybuchnęła Asia, gdy już weszła do środka.
- Łusia też, co? –spytała ponuro dziewczyna stawiając swój kubek na jakimś stoliku, który znajdował się w ciasnym przedpokoju.
- Ona najbardziej. Albo nie: tylko ona, bo rodzice w sumie nie mają nic z tym wspólnego. Łucja jest najgorszą osobą, jaką kiedykolwiek znałam. Nie, Betuś, nie mów nic! Ciągle na mnie wrzeszczy i wyśmiewa się... normalnie można zwariować! Przecież ja też mogę o sobie decydować, nie? Mogę, prawda?
- No jasne, przecież jesteście w tym samym wieku. –powiedziała Beata i gestem zaprosiła przyjaciółkę do swojego pokoju. Był on ciasny, a znajdowały się w nim dwie małe szafy: jedna na ubrania, druga na książki, łóżko przykryte zielonym, nieco zniszczonym kocem oraz biurko z mnóstwem zeszytów, brudnych kubków po herbacie i książek. Biurka dwóch przyjaciółek były bardzo do siebie podobne.
Asia stanęła pod jedną z szaf, patrząc się przez okno. Niespodziewanie zmieniła temat, widocznie chciała zapomnieć chociaż na chwilę o siostrze.
- Piękny mamy listopad... Przez tydzień śnieg, następny tydzień będzie deszczowy.
- A potem grudzień... – mruknęła Beata , sprzątając ukradkiem rzeczy z biurka – Usiądź sobie na krześle, ja za raz wrócę – to mówiąc, zniknęła za drzwiami, aby zanieść brudne kubki do kuchni.
 Asia jeszcze raz rozglądnęła się po pokoju przyjaciółki. Lubiła tutaj przesiadywać, dawał wrażenie przytulności, wręcz przeciwnie niż ten jej. Jej pokój to był ten, w którym kiedyś mieszkały we dwójkę z Łucją. Później siostra oczywiście dostała za nowy pokój pracownię taty, tyle że z nowymi tapetami na ścianach, dywanem i kilkoma nowymi meblami. A ona została w tamtym starym pokoju, brudnym i zakurzonym, chociaż często odkurzanym.  Asia odczuwała to jako wywyższenie bliźniaczki nad nią, kolejny raz. Źle jej było to znosić.
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

anas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4660
Odp: Opowiadanie:)
« Odpowiedź #31 : 2007-11-30, 07:20 »
wiesz xD chyba tylko ja xD ale zawsze ktoś nie?
Bardzo mi się podoba i pisz, pisz, pisz dalej, chociaż dla mnie
Zapisane
"Gdyby istniało Newtonowskie trzecie prawo konwersacji, głosiłoby, że każde stwierdzenie wywołuje kontrstwierdzenie o równej sile i przeciwnym zwrocie."
~Hugh Laurie "Sprzedawca Broni"

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: Opowiadanie:)
« Odpowiedź #32 : 2007-11-30, 22:22 »
- Nie żebym chciała się ciebie pozbyć – zaczęła Beata, odrywając od ust kubek z herbatą – ale czy ty przypadkiem nie powinnaś już iść?
- Mnie tam nic nie obchodzi. Niech się rodzice martwią, ale... głupio by było, jakbym nie przyszła na to wielkie powitanie ciotki Anety. Czepia się szczegółów, a jak teraz jej podpadnę, będę miała cały tydzień przechlapany.
- A, no to idziesz już? –spytała smutno Beata, w końcu odstawiając kubek na biurko, zaś Asia wstała z krzesła i przeciągnęła się
- Raczej tak. –uśmiechnęła się do przyjaciółki – Życz mi powodzenia.
Ubrała kurtkę, czapkę nałożyła niedbale na czarne włosy tak, że metka była z przodu, szalik przewiązała naokoło szyi i bez pożegnania opuściła to mieszkanie. Nigdy się z Beatą nie żegnały, miały już taki zwyczaj od trzeciej klasy, gdy zaczęły się przyjaźnić.
 Asia wyszła wreszcie na świeże powietrze, po godzinie spędzonej w tym nieco zaniedbanym bloku. Deszcz padał nadal, w niektórych miejscach dało się jeszcze zauważyć nie roztopiony śnieg, który dawał przygnębiające wrażenie. Dziewczyna wyszła na ulicę. Teraz czekała ją podróż do domu, przez ten pogrążony w deszczu świat. Wolałaby zostać tam z Beatą, niż iść do domu. Ale cóż, trzeba. Niestety.

 - Gdzie ona się podziała? –martwiła się pani Belwetowska
 Szczerze mówiąc żałowała, że nie zatrzymała córki, gdy odchodziła. Teraz nie może się skupić na żadnej pracy, i tak obiad prawie zrobiony. Ach, już po drugiej, gdzie ta Joasia się podziała?
Jej wzrok padł na Łucję, która właśnie przechadzała się po całym domu sprawdzając, czy jest porządek. Na jej twarzy nie widać było ani odrobiny zmartwienia.
- Mamo! –zawołała, gdy znalazła się w pobliżu kuchni – Zrobiłam porządek w pokoju Aśki, to znaczy powkładałam wszystkie książki i papiery do szuflady, tego co się nie dało do szafy, a potem odkurzyłam. Przynajmniej na pierwszy rzut oka wygląda, że jest posprzątane. Bo jej oczywiście nie chciało się sprzątać...
- Łusiu... – przerwała pani Belwetowska wiedząc, co się święci – Idź może zobaczyć, czy przypadkiem ciocia już nie idzie.
 Od dosyć długiego czasu dziewczynki były wciąż na siebie obrażone, kłóciły się o byle głupoty. Z jednej strony krytykowała Joasię, że jest nieodpowiedzialna, a z drugiej Łusię, że siostrze dokucza. Nie wiedziała po kogo stronie stanąć, dlatego tylko mówiła, żeby były cicho. Skąd się wzięły te kłótnie między nimi? Przecież zawsze tak się lubiły, nigdy się nie złościły na siebie, a tu nagle... Wiadomo, są inne. Asia – pogrążona w swojej muzyce i książkach, bałaganiara, niepunktualna i roztrzepana, zaś Łucja – czysty ideał, który słucha delikatnej muzyki, pouczający wszystkich i wszystko, często zarozumiały, ale potrafiący się odpowiednio zachować.
- Ja już nie wiem, co mam robić... – szepnęła pani Belwetowska do siebie i ogarnęła nieprzytomnym wzrokiem całą kuchnię, w której się znajdowała.
- Mamo, Aśka idzie! –dobiegł do jej uszu krzyk Łucji
To dobrze. Dobrze, że Aneta jeszcze nie przyjechała. Co by wtedy było!
- Tylko nie kłóć się z nią. –powiedziała do Łucji, której jasne włosy przez chwilę zamajaczyły w drzwiach kuchni
- To ona się ze mną kłóci. – oznajmiła niewinnym tonem dziewczyna
- Nie ważne. Ale ty często rozpoczynasz kłótnie. –rzekła
- Ja tylko mówię prawdę – mówiła Łucja, a drzwi się otwarły i ukazała się w nich figurka Asi, całej zmoczonej.
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

Forum Zwierzaki

Odp: Opowiadanie:)
« Odpowiedz #32 : 2007-11-30, 22:22 »

anas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4660
Odp: Opowiadanie:)
« Odpowiedź #33 : 2007-12-01, 08:42 »
kolejna część plis?
fajne
Asia- taka jak ja
Łucja- taka jak moja młodsza siorka
XDDD
Zapisane
"Gdyby istniało Newtonowskie trzecie prawo konwersacji, głosiłoby, że każde stwierdzenie wywołuje kontrstwierdzenie o równej sile i przeciwnym zwrocie."
~Hugh Laurie "Sprzedawca Broni"
Strony: 1 [2]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.152 sekund z 27 zapytaniami.