Cześć, mam problem z suczką, ostatnio (wczoraj na wieczór) coś jej się stało, trzęsła się chodziła za mną krok w krok, i chciałą przy mnie spać, myślałem że jej przejdzie na drugi dzień, ale dzisiaj rano stoi nademną i czeka, myślałem że chce iśc na dwór wypuściłem ją, tak wolno chodziła i taka osłabiona jakby doszła do połowy tarasu i się wróciła.
Cały czas za mną chodziła, poszedłem z nią na spacer (zawsze bardzo się cieszyła wręcz skakała z radośći i piszczała jak jej tylko powiedziałem "idziemy na spacerek") a teraz nic, uszy tylko podniesła lekko ale zaraz opadły i to wszystko, poszedłem z nią, na poczatku było w miare normalnie, wysiusiała się, potem coraz wolniej szła, i ze 2 razy jeszcze siusiała, a potem już nie chciałą iśc dalej, chciałą iśc spowrotem, bardzo wolno szła, troche ziała pod koniec, w domu nawet się nie napiła, zawsze to pół miski wypiła z pragnienia, a dzisiaj jeszcze goraco było, no to więc położyłem ją na łóżku bo sama stała w miejscu i nic nie robiła tylko stała, jak ją położyłem leżała i miała w górze głowę, no i nic, ja sobie w komputer gram piesek sobie leży no i głowa w górze cały czas, i oczy co chwile zamykała, widać że chora.
Jak się koło niej położe to śpi niby, ale wstane to zaraz chodzi za mną.
Nie reaguje na nic, wcześniej jak jej powiedziałem że kotek lata, to od razu się wściekała a teraz nic, przyszła mama no i się cieszyła, ale tylko chwile, a potem za nią chodziła cały czas, bo bardziej ją lubi, no i taka przygnębiona, nos ma mokry i ciepły, postanowiłem że jak nie przejdzie do jutra, to pojadę w południe do weterynarza. Temperatury nie mierzyłem bo nie mam termometra, może coś utknęło na żołądku pieskowi, ale nie wiem, rzygaćnie chce.
Proszę pomóżcie pozdrawiam i dzieki za pomoc