Zemat,
Sarkazm jest zbędny, ale skoro lubisz, to bardzo proszę:
Moje "złote myśli":
Proponuje opatentować ową niezawodną metodę szkolenia psów bojowych skoro przynosi tak spektakularne efekty.
Można jeszcze dołożyć do nich np.
- nie podawanie jedzenia (może nie będzie się tak bał, ale z pewnością
nie polubi),
- trzymanie w budzie w środku zimy (też pewnie nie polubi, ale może
skruszeje na tyle, że przestanie przejawiać zachowania nieakceptowalne
m.in.takie jak gryzienie innych psów - jeśli oczyhwiście zrozumie, bo jak
nie zrozumie to pewnie jest tępy),
- karne stawanie do raportu każdego wieczora i zdawanie relacji z
całodniowej marnej egzystencji z samooskarżaniem się włącznie
i jeszcze pare innych, służę pomysłami jeśli masz ochotę.
Otóż tak zupełnie poważnie Ast-y są tak niestety skonstruowane, że raczej nie tolerują towarzystwa innych psów (nie mówię o kastratach).
Prędzej czy później dochodzi do, nazwijmy to "sprzeczki" i skutki są bardziej lub mniej opłakane. Dlatego uważam, że wybijanie z głowy psu tej. tzw. agresji jest bzdurą i jeśli ktoś zdecydował się na posiadanie takiego psa, to powinien wcześniej dowiedzieć się o radościach i niedogodnościach posiadania bojowca.
Twoją metodę uważam za głupkowatą, przede wszystkim dlatego, że według mnie nie ma psa, zasłużyłby na takie traktowanie, bo ja nazwę to zwyczajnie sadyzmem.
Dziękuję za uwagę.
-