Najpierw dostałam 5 z kolokwium, wykładowczyni posłodziła, że jeżeli z drugiego tez tak mi pójdzie to zwolni mnie z egzaminu. Następnie, wyszła na przerwę na której ktoś ewidentnie zepsuł jej humor... nastąpiła dalsza część ćwiczeń, szło nam jak zwykle : śpiewająco to nie było, ale kiepsko też nie
Pani jednak nie wytrzymała, rozkazała wyciągnąć kartki i zrobiła nam niespodziewane, drugie kolokwium zaliczeniowe, które mieliśmy pisać pod koniec lutego, czyli w rzeczywistości właściwa data tego kolokwium to już dla mnie termin drugi, poprawkowy - niedobra doktorka, niedobra...
zwolnieniu z egzaminu juz powiedziałam baju, baj