mam 13 miesięcznego husky, którego po raz pierwszy 3 dni temu ''zaatakowała" padaczka. przez dwa pierwsze dni miał ataki co około 3 godziny, widok jest naprawdę straszny, szczękanie zębami, drgawki całego ciała wytrzeszcz oczu, pienienie z pyska, wydalanie kału , dopiero dziś po nafaszerowaniu go luminalum i convulexem ataki ograniczyły się do dwu słabszych. kontaktowałam się już z właścicielami psów husky z padaczką, jednak ich psy przeżywają ataki raz w miesiącu lub roku, chciałabym się dowiedzieć czy ktoś przeżył już podobny przypadek lub wie coś na ten temat ( byliśmy oczywiście u wet, ten jednak przepisał ludzkie psychotropy i kazał faszerować tym psa przez dwa tyg. ) proszę o pomoc, gdyż leki które podajemy psu sprawiają że dołownie obija się o ściany, a ataki i tak się pojawiają( każdy atak powoduje trwałe zmiany w mózgu) może ktoś zna jakiś bardziej naturalny sposób leczenia psiej padaczki, albo udało mu się wyleczyć psa psychtropami, wet. nie dają nadzieii na całkowite wyzdrowienie, jedynie na załagodzenie objawów.
marcela