Forum Zwierzaki

Zwierzęta => Końskie Lukrusy => Wątek zaczęty przez: mini77 w 2006-09-30, 22:14



Tytuł: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: mini77 w 2006-09-30, 22:14
w niedzielę zaliczyłam muj pierwszy upadek z konia. jeżdziłam na dopiero ujeżdzonym ogierku, miał 4 razy siodło na sobie. a jakie były wasze pierwzse upadki????


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Semper. w 2006-09-30, 22:26
Hym..ja spadlam z nieduzego konia...
Kobieta podala mi palcat ktorego kon strasznie sie bal... gdy tylko zauwazyl go w mojej rece, stanal deba i wyladowalam na ziemi, widzialam jedynie jego wiezgajace kopyta nad moja glowa... od tej pory nigdy wiecej na niego nie wsiadlam...
Wlascicielka koni wyprowadzila sie do wlasnej stajni i tak skonczyla sie moja przygoda z konmi... :/


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Labradorka w 2006-09-30, 23:05
W sumie nie wiem czy można uznać to za upadek, ześlizgniecie się z młynka.
Ale taki prawdziwny upadek to był na drugiej jeździe, dosałam 3-4 letniego konia, bardzo wrazliwego, no i zaczal mi klusowac, stracilam rownowage i buh przez szyje, kon mnie nadepnal. Milusio nie? :P


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: k-hikaru w 2006-10-01, 19:54
ekhmmm śmiem twierdzić, że to ogromna nieodpowiedzialność instruktora dawać młodziaka osobie na drugiej jeździe;//


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Labradorka w 2006-10-02, 16:35
No i ja tez sadze, ze to bylo nieodpowiedzialne i nierozsadne. Niestety, dopiero jak zsiadlam z konia dowiedzialam sie, ile mial lat (jak zobaczylam tabliczke nad boksem). Na szczescie w nowej stajni  (nowy instruktor) juz nie bylo takich numerow :) Kazdy dostawal konia pod swoje umiejetnosci.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Adda w 2006-10-03, 15:55
mini77 ciekawe bo moim zdaniem kazdy spada konia a watpie zebys super jezdila skoro nigdy nie spadłas.. i wsiadłas na swiezego ogiera?? cos mi tu niepasuje


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: mini77 w 2006-10-03, 16:53
nie jeżdzę super ale tak było naprawdę. ten koń nazywa się raper i szkolą go dla 15 letniej dziewczyny z niemiec. ja miałam wyprubować go,bo oprucz instruktora nikt na nim nie jeździł.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Nanami w 2006-10-03, 20:54
A ja zaliczyłam prawdziwa glebe 2 tygodnie temu, a jezdze lekko ponad od roku. Wczesniej były dwa zeslizgniecia sie po szyji z siodła. A teraz to nagle mi kobyłka 18 letnia do galopu przesła, łeb zapadła i brrryk z zada, a ja piekny lot. Bolało :P


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2006-10-04, 18:55
no zdarza sie-nieodpowiedzialni intsruktorzy.Ja tez czasami jeździłam na młodziakach-3,4 latkach.Na ogierze jezdze ale 11 letnim.
A ja juz ostatnio nie spadam tak czesto.Ostatni raz spadłam chyba pol roku temu.Jednak regulanrny trening duzo daje


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Sudolineczka w 2006-10-04, 19:30
ja tylko raz spadłam.. ale naszczescie koń na którym jeździłam gdy odczuł brak jeżdzca sie zatrzymał.. wiec jak przeleciałam przez neigo ten staną.. i sie na mnie patrzył.. z uśmieszkiem.. było to z rok temu.. jezdze od 2 lat;)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: KoChAm KonICzki!!! w 2006-10-04, 19:57
ja jechalam na koniu tylko raz u wuja na wsi i moj kuzyn wspanialy powiedzial 'trzymaj sie siodla i jedz' a ja na niego wrzeszcze 'ty glupku ja spa...' i w tym momencie znalazlam sie na ziemi nie wiem jak heheh ale zakochalam sie w konikach i teraz bede jezdzic z instruktorem a moj kuzynek mial zakaz jezdzenia przez tydzien hehe  to bylo niepowazne na szczescie mialam toczek heh


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Sudolineczka w 2006-10-04, 20:08
ale kuzyn zachowal się nieodpowiedzialnie niestety... co by było.. twu twu gdybyś jenak zrobila sobie krzywde co??


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: KoChAm KonICzki!!! w 2006-10-04, 20:27
No wlasnie ale chlopacy w jego wieku to maja takie dziwne zachowania (16 lat) a takie wyzywanko dostal ja spadlam na tylek na szczescie takie ciepelko na tyleczku a poten taaaaaki siniak!!! :lol: :lol: :lol:


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-10-05, 13:07
ja pierwszy raz spadlam w terenie. Klusowalismy sobie i nagle kon sie poslizgnal, przewrocil sie na bok i mnie przygniutl, ał ;P a tak to spadlam juz 5 razy :P


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: KoChAm KonICzki!!! w 2006-10-05, 17:35
no a ja jeszcze nie bylam w tereenie ja dopiero zaczne jezdzic w listopadzie juz sie ni9e moge doczekac!!!!!!!!!! :lol: :lol: :lol: :roll:


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Stokrotka w 2006-10-28, 19:12
ja oby tak dalej nie spadłam z konika, ja w sumie zaczełam jezdzić calkiem niedawno i umiem dopiero kłusem, raz mi sie konik porwał galopem, ale nie spadłam zaraz go zatrzymałam. za to mój brat zaliczył upadek na 2 lekcji, koń się wsytraszył od tej pory nie próbuje jeździć, a córka naszego instruktora, zaliczyłajakies 2 tygodnie temu niezły upadek skakał przez przeszkody, za póxno się zdecydował na skok, pszechyliła się nom i zaliczyła glebe, potłukła się, dobrze ze miała kask bo inaczej byłoby niedobrze


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: wampirka1 w 2006-11-01, 09:50
Ech... Ja mój pierwszy upadek zaliczyłam jakieś 2 lata temu z małej kucki, 123cm w kłebie. Jeździłam wtedy w namiocie z niedociagniętymi ścianami które przy najmniejszym podmuchu wiatru nadymały się i szeleściły. W pewnym momencie moja kobyłka się spłoszyła i zaczeła galopować i strzelać z zadu. Jakoś się utrzymałam, ale zaraz potem dałam jej już długą wodzę na stępa i cała zabawa się powtórzyła. Tym razem pochyliła głowę i tak wystrzeliła, że zrobiłam salto w powietrzu i upadałm na brzuch. Oprócz tego daszek toczka wbił mi się w czoło i chodziłam przez prawie miesiąc z sino-zieloną smugą na czole... :) A tak to od dawno nie spadłam...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Stokrotka w 2007-01-06, 18:07
ja zaliczyłam 30 grudnia 2006 pierwszy upadek, koń mnie wogóle nie słuchał instruktor dał mi palcat ledwo uderzyłam, koń sie wystraszył, i pognał galopem, jeszcze nie umiała jeździc galopem ( dzis sie uczyłam) i bouuuum pół kóla w ujeżdżalni i gleba  ale nic mi nie było, nawet nic mnie nie zabolało.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Semper. w 2007-01-07, 11:05
moja kolezanka zaliczyla upadek...podobnie jak ty w galopie, tyle tylko ze zlamala sobie nos :/


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Stokrotka w 2007-01-07, 18:00
uuu ja bym tak nie chciała, ale napewno jeszcze wiele razy spadne, a u mnie kon odbił od siany i ja straciłam rónowage wyladowałam przed koniem, dopiero chyba w locie pusciłam wodze, albo na ziemi, to było tak szybko ze juz nie wiem, w powietrzu, zrobiłam chyba fikołka, na szczescie nic mi sie nie stało


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Mimi 123 w 2007-02-03, 18:29
Moja siora to wogole nie usiadzie na konia bo tak sie boi! ;)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-04-09, 15:38
Hym..ja spadlam z nieduzego konia...
Kobieta podala mi palcat ktorego kon strasznie sie bal... gdy tylko zauwazyl go w mojej rece, stanal deba i wyladowalam na ziemi, widzialam jedynie jego wiezgajace kopyta nad moja glowa... od tej pory nigdy wiecej na niego nie wsiadlam...
Wlascicielka koni wyprowadzila sie do wlasnej stajni i tak skonczyla sie moja przygoda z konmi... :/
wiem co czulesz ja nie spadłam z konia ale frajer co je trzymał(mojego kochanego Alusia) sprzedał je bez uprzedzenia. ja nigdy nie spadłam bo zawszy zawisnełam na szyi i albo wróciłam w siodło albo zeszłam na ziemie;p


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-04-09, 15:43
ja nie upadłam tylko się ześlizgnełam, ale moja siora to... no opowiem. jechała po polu w śniegu i strzemie się odpieło ona jakoś pod konia spadła chwile jechała bo druga noga utkneła. raz ją koń nadepną ale nic poważnego dobrze że tylko tak. innym to współczuje


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Trinity... w 2007-04-09, 21:57
Upadki? taaa.. ostatni w Wielki Piątek :D Głównie skupiałam się w fezie lotu między siodłem a ziemią na tym, żeby nie wylądowac na lewej ręce, bo to na 100% zakończyło by się kolejnym, trzecim gipsowaniem... więc spadłam na biodro kosztem nogi... Kości ok, ale gorzej z mięśniami... poobijane, potłuczone, baaaardzo naciągnięte (ale nie zerwane) itd. W sam raz prezent na święta - uziemienie w łóżku bo nawet po domu miałam trudności kuśtykać... ehhh


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: qlka w 2007-04-19, 09:58
heheh ja to już nie
pamiętam ile razy spadłam z konika a było teko troche hehe ale ostatnio spadłam w śwęta bo jezdziłam na takiej polance i genialny ptak wyskoczył z krzaków mój konik się wystraszył  no i leciałam:P ale nie bolało hehe ale mój najgorszy upadek był jakieś 2 miesiące temu bo ze skutkiem złamania ręki lol to bolało


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-04-19, 16:12
a gdzie jezdzisz qlka bo kojarze konia Polanka?
A spadałm hmm cos koło 25-30 razy.Nie oszczedzałam sie nigdy.Teraz tez w sumie nie boje sie wsiadac na trudniejsze konie ale jednak doswiadczenie mnei nauczyło ze sie trzeba 2 razy zastanowic najpierw.Bo kiedys bywało roznie...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Trinity... w 2007-04-20, 22:06
a gdzie jezdzisz qlka bo kojarze konia Polanka?

chodzi o polankę, nie Polankę.... takie zielone z kwiatuszkami i ptaszkami :D


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-04-22, 10:02
o niee  :lol: moja błyskotliwosc mnie przeraza  :P


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: pepsi w 2007-04-30, 21:51
ja też zaliczyłam glebę :) na szczęście taką na miękkiej łące
pozwoliłam osiodłać konia i albo koń się nadął a potem mu przeszło albo od początku miałam popręg słabo dopięty.
przejechałam sobie dróżką potem przez lasek i przy wjeździe na polane pociągnęłam Lindzie z łydki no to ta standardzik heja. Tylko poczułam jak siodło objeżdża.
spadłam jakoś w październiku  przestało boleć jakieś 2 miesiące temu


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: ania1991 w 2007-04-30, 22:41
ja pierwszy raz spadłam w galopie,miałam do jadzy takiego konika co jak sie łydki dało to wysadzał z siodła dodam że wtedy uczyłam sie galopować :D przeleciałam przez szyje a konik hop przezemnie :)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Tiger.666 w 2007-07-08, 15:00
A ja kiedy pisze tą odpowiedź właśnie siedzę w gipsie od 9 czerwca. Gips mam po pas. Przymocowali mi rękę do klatki piersiowej. Złamałam kość ramienia. Miałam rozjeżdżać młodego ogiera bo pan średnio miał czas. No cóż... młody ogier nie mógł grzecznie  jeździć... Ja jeżdżę najwyżej kłusem...a on pewnego dnia  się zerwał galopem w stronę wąskiej uliczki i w tej uliczce bym się nie zmieściła i bym miała rozwalone kolana... Więc przed uliczką zeskoczyłam z konia i od siły uderzenia (spadłam na prawy bok) złamałam kość...na szczęście bez przestawienia... miałam jeszcze pozrywane ścięgna i wybity prawy obojczyk. Jestem w gipsie 5 tygodni i za 5 dni będę miała zdejmowany gips..... Nie polecam..... A to był mój drugi upadek. Pierwszy był na miękkiej łączce. Ten sam koń kłusował sobie spokojnie... a nagle się zatrzymał, zrobił obrót wokół własnej osi i podczas tego obrotu nie utrzymałam się i zjechałam z niego.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-07-08, 18:17
Aha no to na prawde gratuluje pomysłu,odpowiedzialnosci i rozwagi jak siadasz na młodego konia i to jeszcze ogiera..ludzie..!!  :| 
No sory ale w takim razie jeszcze pare takich przygód zaliczysz, przeżyjesz (a bywa ze i nie) to sie moze nauczysz... :roll: Tymbardziej ze jezdzisz najwyzej kłusem. Na co ty liczyłas? Ze młody kon bedzie grzeczny? Ze OGIER bedzie szedł jak baranek zawsze i wszedze?
Nawet jesli to nie jest jakis wariat ta sa sytuacje ze popropstu przy ogierze nie mozna stracic zimnej krwi,a juz przede wszytskim trzeba miec jakies tam doswiadczenie i chociaz podstawowe umiejetnosci...
Rozumiem ze na dodatek jeździsz bez instruktora a maneż był nieogrodzony.
 :roll:


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-07-09, 13:18
hehe czytam i jak miło powspominac pierwsze upadki..

Wasze zdarzały sie rok  dwa lata temu a mój  bagatela 18 lat wstecz:P  pierwszy upadek o ile można nazwać to upadkiem : klacz Isara - zima wiec jazda na hali, moja piata jazda (koń rekeracyjny wówczas lat 11)zerwał sie wiaterek i trzasnełoy drzwi w stajni obok hali kobyłka kilka szybkich a ja z siodełka bach na proste nóżki stoje i obserwuje co sie dzieje :P
Drugi był  nieco powazniejszy  podobna sytuacja inny konio także z rekeracji Kołacz lat wówczas 14  znów wiaterek znów jakiś chałasik ale ze Kołaczyk był folblucikiem troszke bardziej rozrabiał  główka między nózki barany (małe rodeo) troche wysiedziałam reszty rady nie dałam i gleba na plecy .... bolało.... po tym upadku moja siostra zrezygnowała a ja no cóż nadal w siodle :D

w sumie gleb w moim życiu było wiele (do setki lizyłam potem przestałam), te dwie będe jednak pamietać do konca zycia  w sumie jeszcze kilka innych   swoich i nie tylko  ;)

Mój Ś.P. trener zwykle mawiał: "Jak nie spadniesz 100 razy to nie nauczysz sie jeździc" oczywiścnie nie chodziło mu o celowe upadki :D


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-07-09, 16:37
jeste nie w temacie bo nie mam czasu go całego czytac ale mam ciekawą historie dziewczyny co spadła z konia

to koleżanka mojej koleżanki... znaczy one znają się z klubu jeździeckiego to ta dziewczyna spadła z konia. fatalnie spadła gdy skakała przez przeszkode to ona skoczyła pierwsza (przeleciała przez nia bez konia...) i koń potem przeskoczył przeszkode i nadepną na dziewczyne. miała szytą wątrobe ponieważ pękła i wycieli jej ślepione ponieważ była całkiem zgniecona. teraz jest w śpiączce i niewiadomo jak to się skończy. smutna hostoria która niedawno się wydażyła niby dobrze jeździła konno ale nic nie wiadomo jak się skończy nieszczęśliwy wypadek.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Tiger.666 w 2007-07-09, 20:42
Wiedziałam że spadnę z tego konia kiedyś poważniej.... Instruktor był na miejscu i nie gadaj! A poza tym nie wiesz jak jeżdżę, od kiedy jeżdżę itp. Po jednym poście nie można zaraz oceniać całej sytuacji.A z tego konia to grilla zrobię...żart...I wiedziałam że ten koń nie będzie chodził grzeczniutko  jak baranek, byłam wszystkiego świadoma. Ale nie wsiądę już na tego konia. Chyba że będzie już zrównoważony i stary. Ale nie wiem. Stadnina kupi niedługo starszą zrównoważoną klacz. Może na niej będę jeździła.Ale co cię nie zabije to cię wzmocni...Co nie znaczy że jestem z siebie dumna... :|


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Labradorka w 2007-07-09, 23:19
Sorry Tiger, ale wielkie brawa dla kogoś kto dał Ci na jazde jak to sama piszesz młodego ogiera, wiedząc, że Ty jezdzisz najwyżej kłusem... I wielkie brawa za rozsądek dla Ciebie, że wsiadłaś na tego konia, jak pozniej sama napisałaś że wiedziałaś "że ten koń nie będzie chodził grzeczniutko  jak baranek"... Chyba mogłas sie spodziewać, ze jezdzac najwyzej klusikiem nie poradzisz sobie z mlodym ogierem ;-/ I w pelni zgadzam sie z Newada. Wspolczuje, ze jesteś połamana, ale niestety wsiadajac na takiego konia ponosiłaś swiadome ryzyko, tego co moze sie wydarzyć.
Pozdro :)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-07-10, 07:50
Patrząc na wasze wypowiedzi i z perspektywy czasu ( a wiele wody upłyneło od kad stawiałam pierwsze kroki w swiatku jeździecki) z jednej strony nie dziwie sie Tiger , ale i w pełni popieram wypowiedzi Labradorki i Newady, pamiętam co to młodzieńczy entuzjazm i chęć pojeżdżenia na koniku. Będąc młodziutką amazonką też chciałam wsiadać na wszystko co sie ruszało, lecz baczne oko trenera często stawiało przedemną liczne zakazy...  Pamiętam jak dziś pewna sytuacje kiedy to już jeździłam około 1,5 roku i chciałam pomuc znajomemu przy pracy z pewnym 3 latkiem (wałachem) który  przy oporządzaniu był aniołem a przy jeździe wstępował w niego diabeł.... Jako dzieciak nie zdawałam sobie sprawy jak  moze sie takie połaczenie zakonczyć... Jednak miałam pod bokiem trenera który kategorycznie zabronił , po czym posadził na ów wałaszku baaaardzo dobrze jeżdząca osobe która podobnie jak ty tiger wylądowała w gipsie na kilka ładnych miesiecy.. ja na jakiś czas odpuściłam sobie tego konia choć nie powiem by mi to wówczas pasowało lecz gdy ja zaliczyłam pierwszy poważny upadek (uszkodzenie  wyrostków kolczystych na poziomie kręgów lędźwiowych) i groził mi wózek zrozumiałam ze są osoby które wiedza jak mnie wprowadzać w świat tych najwspanialszych istot i sportu, zrozumiałam także że nie liczy sie tylko  chęc i młodzieńcza brawura, trzeba baczyc też ba swoje umiejetności. Dziś  jestem w pełni świadomą osobą ponoszącą konsekwencje za własne decyzje, układam młode konie lecz zawsze zwracam sie do trenera z prośbą o wskazówki.

Myśle ze Tiger poniosła spore konsekwencie i mam nadzieję ze ja to czegoś nauczyło ... mnie moja przygoda nauczyła wiele. Dzis  ucząc kogoś staram sie pilnować by nie popełnić takiego błędu co popełniła Tiger lub osoba powierzajaca jej wó ogierka. Zawsze dopasowuje sie konia pod umiejetnosci jeźdźca, bo koń nie zawsze dopasuje sie do jeźdźca ;)

Tak wiec dajmy  spokój Tiger i niech sama wyciaga wnioski......

I wcale jej nie bronie tylko zakładam iż jest inteligentna młoda osoba i zapamięta raz na wczoraj swoja przygode i wyciagnie  dobrze przemyślane wnioski.....


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Nanami w 2007-07-10, 12:42
Ale po to sie ma rozum, by z niego korzystać. Niech sie Tiger cieszy, ze TYLKO na tym sie skonczyło.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-07-10, 13:44
Nanami  wiesz, dzieciaki (sorki Tiger i wszystcy których mogłam urazić nazywając dzieciakami) nie zawsze najpierw myślą, czasem jak już zrobia i sa  tego czynu efekty bez względu czy dobre czy złe  zaczynaja używac organu służącego do myślenia, czasem skutki są opłakane a czasem nie. Tiger zapewne teraz najpierw pomyśli a dopiero potem wsiadzie na jakiegokolwiek młodziaka


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: EmoGirl w 2007-07-10, 20:44
Wlascicielka koni wyprowadzila sie do wlasnej stajni

Dlaczego?


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-07-10, 21:52
Dokłądnie zgadzam sie z dziewczynami powyzej.Jesli za ostro powiedziałam Tiger to przepraszam Cie , konsekwencje poniosłas wiec mysle ze czegos cie to nauczy. zastanawiam sie jedynie czemu instruktor sie na to zgodził..
Osobicie tez miałam kilka niemiłych doswiadczen, duzo z mojej winy i brawury,a czesciowo z winy osoby która była za konie odpowiedzialna.Wsiadałam na wszytsko co trudne i zepsute i chociaz byłam galopująco skacząca to roznie sie to konczyło.
Tak wiec zdrowiej i jedyna rada to "umiesz liczyc-licz na siebie" bo jak widac instruktor w tej kwestii nie bardzo sie spisał jednak mimo wszytsko najlepiej jest polegac na własnym rozumku  :P


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-07-11, 07:48
Newada instruktorzy też bywają różni, ja miałam w młodości dwóch trenerów  ze szkoły mistrzostwa sportowego (z Drzonkowa) jeden  zawsze rozważnie dobierał konie i plan jazdy do poziomu jeźdźca a z drugim  to różnie bywało zdażyło sie razu pewnego ze jeden wzioł mnie  w teren -galopującą nie skaczącą-  i w Lesie na krosóweczkach uczył skakać, fakt nie wielkie to byy przeszkody a jednak przeszkody, do dziś pamietam jego słowa  złap soe grzywki i jedź za mną, miała wówczas jakies 10- 11 lat a ów trener był moim idolem wręcz, był w Barcelonie, nic sie mi nei stało  ale ten teren pamietać będe do konca życia , jazda trwała 3h - ilości skoków ne pamiętam bo szok przeżyłam.... a moi rodzice prawie zawału dostali w ośrodku jak tak długo nie wracałam...Później  będąć już nastolatką tez rózne różniste konie jeździłam "pod okiem" wieloletniego jeźdźca który jako trener był do d... ale człowiek bardzo fajny u niego miałam najtrudniejsze konie w swiecie.... Ogiera który walił barany wyskakująć w góre i robiąc obrót ( w jednym czasie) prawie jak na rodeo, surowego młodziaka po Dido potem kolejnego po Bujaku, również samego Bujaczka jeździłam ;) jedna wada tego  znajomego była jesli mi powiedział zę koń jest spokojny mogłam szykowac sie na ostra jazde, bo jakoś zawsze przeinaczał spokojne konie  nazyał za to często oszołomami :P, więc  trenerzy tez są różni, jeden  pozwoli na wsiadanie na młodziaka dziecku lub osobie początkującej a inny kategorycznie zabroni , ja bym zabroniła......


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Tiger.666 w 2007-07-22, 15:14
Dzięki za wyrozumiałość. Ale wiem że nie powinnam wsiadać na tego konia. No cóż tak jak napisała Maggi_Sue chciałam wsiadać na wszystko co się rusza... No i mam... a już nie jestem w gipsie od ponad tygodnia i dzięki Bogu.Myślę że życie musiało mi dać twardą lekcję abym w końcu przy koniach zaczęła używać organu zwanego mózgiem.  Ale są dwie strony medalu. Byłam strasznie głupia że wsiadłam na tego konia , a z drugiej strony to mnie czegoś nauczyło.Nie musisz przepraszać Nawada, sama byłam na siebie zła i przeklinałam swoją osobę.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-07-24, 09:29
no Tiger.666 gratulacje końca jednej i początka drugiej kuracji, teraz przed toba rehabilitacja i nie olewaj jej bo to bardzo ważna sprawa...  Czasem od tego zalezy twoje samopoczucie  na starość ;)  (wiem po sobie hi hi hi te bóle kręgosłupa i kolan :P )


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Tiger.666 w 2007-07-27, 20:02
Nie nie to nie było poważne złamanie... Nawet obyło się bez nastawiania kości. A propo kuracji... nie pani doktor tylko zabroniła mi w pierwszych tygodniach grać w siate a tak to mam pływać. Nie wiem o jakiej ciężkiej rehabilitacji to nie wiem o czym mówisz.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: KoChAm KonICzki!!! w 2007-07-27, 21:28
moj pierwszy, jesli tak mozna to nazwac, upadek byl dzisiaj. Przy robieniu mlynka po prostu zsunelam sie z siodla i klapnelam na kolana. Sprawka sliskich spodmni


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: hes w 2007-07-30, 11:26
Zaliczyłam. Dokładnie trzy dni temu. :P Nie był bolesny... co się dziwić, pierwszy upadek z... kuca. :P
Padał deszcz, konie puściłyśmy na łąkę, a małego kucyka wzięłyśmy na halę, jest jeszcze nieujeżdżony, ale wlazłam na niego na oklep, nogi mi szurały po ziemi, konik zacząl kłusować i to nawet szybko, nie utrzymałam równowagi i.... :lol:


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-07-30, 14:06
Tiger a nie wysłali cie na zadna rehabilitacje??
 fakt pływanie swietnie działa ale początkowo nie powinnac tej nogi obciązać (pracuje  z chirurgami dziecięcymi i mamy do czynienia ze złamaniami i nie tylko) Basen jak najbardziej wskazany a poza tym masaże jakieś terapulsy warto by było wzmocić noge nim zaczniesz ja dociazać


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Karen w 2007-07-30, 14:24
raz.
i to był raz pierwszy i raz ostatni.
więcej nie wsiadłam na konia.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-07-31, 14:59
KaReN może wiecej nie wisiadłaś bo nie posadzili cie na chwile zaraz po upadku, czasem trzeba sie przemóc złamać samemu w sobie, raz nie zawsze.....


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Karen w 2007-07-31, 17:33
Maggi Sue, a Ty gdzie jeździsz?
bo ja spadłam u Józefa, tam na zaciszu...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-08-01, 10:42
Ja jeździłam w Drzonkowie, teraz juz tylko na prywatnych koniach u znajomego. pozatym załapałam sie na kilka jazd w Raculce z Majorem (fajny człowiek ale jego teksty mogą zniechęcić do niego bardzo) po za tym hmmmmm Ochla jeszcze jak sportowo trenowałam czasem u Renia Kieconia w Wałowicach  dużo by wynieniać gdzie  sobie pojeździłam  tu w okolicach ZG ale u Basi czyli u ksiedza jakoś mnienie rajcowało  wiec tam nie... za to lilka lat temu kryliśmy naszą klaczke ogierem od nich ze stajni niestety nie zaskoczyła( wiekowa klaczka) i dalismy sobie spokój.....


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Justynka_ w 2007-08-01, 21:03
Moj pierwszy upadek z konia... taaa bardzo dobrze pamietam :D to bylo na praktykach. Z kumpela bylysmy w stadninie przyjaciolki jej siostry... Za wykonywane tam prace (przerozne... nawet nie zwiazane bezposrednio z konmi) mialysmy wieczorami jazdy... Moja pierwsza "glebe" zaliczylam juz pierwszego wieczora (jaka ja zdolna jestem :D)... nie z mojej winy oczywiscie... Na szczescie mialam malego konika (klacz huculska, ktora byla najnizsza ze wszystkich koni huculskich bedacych w tej stadninie)... Jechalam stepem (prowadzona na lonzy) i wykonywalam rozne cwiczenia (no wiecie: puscic wodze, strzemiona i sie podnosic, obkrecac, dotykac uszu, sprobowac polozyc sie na zadzie (konskim oczywiscie), itp). Sasiad mial krowy i akurat jak my z kolezanka mialysmy jazde to on je wypedzal na pole... Jedna krowa poszla w krzaki i nie chciala stamtad wyjsc wiec facet ja zaczal krzykiem zmuszac do wyjscia... A ja akurat bylam pozbawiona strzemion i wodzy i musialam sie "podnosic" z rekami wyciagnietymi na boki... Zapomnialam dodac, ze ta moja klaczka nie dosc ze byla najmniejszym konikiem w stadninie to jeszcze najbardziej plochliwym :) i w pewnym momencie, ten facet tak "huknal" na ta krowe, ze mi klaczka poszla cwalem (jak mi pozniej powiedzieli) a ja po prostu z niej sfrunelam.... Bolalo... ale zaraz z powrotem na nia wsiadlam :) nastepnego dnia dostalam jednego z najwiekszych koni w tej stadninie (oprocz huculow byly tam konie angielskie :))...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Martynika w 2007-08-02, 13:52
Krowy są straszne :) Moja klaczka twierdzi, że one są koniożerne xD


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Sudolineczka w 2007-08-02, 16:38
ja spadłam wczoraj z mojego ukochanego Gracjana. W sumie to kuc ale wysoki.. jechaliśmy sobie w końcu zaczeliśmy troszke szybciej i ja zaczełam się przekręcać w bok i noga wylazła ze strzmiion i łupnełam. A mój ukochany konik odrazu się zatrzymał i czekał aż wsiąde. Wsiadłam a coo.. ale kolanko boli strasznie :(


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Tiger.666 w 2007-08-08, 09:35
Tiger a nie wysłali cie na zadna rehabilitacje??
 fakt pływanie swietnie działa ale początkowo nie powinnac tej nogi obciązać (pracuje  z chirurgami dziecięcymi i mamy do czynienia ze złamaniami i nie tylko) Basen jak najbardziej wskazany a poza tym masaże jakieś terapulsy warto by było wzmocić noge nim zaczniesz ja dociazać
Jakiej nogi? Ja rękę złamałam!


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Kar w 2007-08-08, 09:41
Jakiej nogi? Ja rękę złamałam!

Heh, ja też myślałam że nogę.. :D Ale przy ręce chyba też jakaś rehabilitacja jest, nieprawdaż?


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-08-12, 09:22
Z tego co oreientuje sie (jestem pigóła na chid rzieci) w przypadkach złamań u dzieci zawsze jest jakaś rechabilitacja, mniej lub bardziej złożona..... ale są też złamania które wymagaja tylko interwencji chirurgicznej i gipsu a rechabilitacją jest już samo zycie ;)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Pantera w 2007-08-15, 17:46
hm...pierwsze...chyba z Gwiazdki jak jeszcze rok temu była dzikuskiem i cały czas brykała. Wtedy akurat próbowała pokopać drugiego konia a ja nie miałam jeszcze wtedy żadnej przyczepności na koniu ^^"


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Atthis w 2007-08-16, 16:52
Ojoj.. ja z konika spadłam już w drugi dzień jazdy (czyli notabene parę dni temu). Ćwiczyłam kłus na wybiegu (bez ląży), razem ze znajomą i chłopakiem, który jeździł na źrebnej klaczce i.. zajechał mi tak, że łeb mojego konia znalazł się na zadzie tamtej (pominę fakt, że nie wiedzieliśmy, że klacz jest źrebna) co automatycznie skończyło się dość mocnym kopniakiem w klatę mojego Gracka, konik uskoczył, ja jeszcze mu wodze odruchowo do góry podniosłam i biedak się spłoszył i mnie zrzucił.
Ale instruktorzy stwierdzili, że to chyba jeden z najspokojniejszych upadków jaki widzieli podczas swojej kariery, bo choć spaść, spadłam, upadek miałam częściowo pod kontrolą ;D jeśli można powiedzieć w ogóle coś takiego o upadku. W sumie stłukłam sobie tylko kość miednicy (chyba.. w okolicy przynajmniej) z lewej strony, mimo, że boli do teraz, to siniak się nawet nie pokazał. No ale strachu się najadłam ;D prawie nogą ruszać nie mogłam zaraz po upadku, a mimo to od razu mnie na siodło wsadzili podli ;D
Ale przynajmniej nauczyłam się, że jak koń uskakuje, nie wolno mu wodzy do góry podnosić ;D i później jak uskoczył następnego dnia, jak uparcie nie chciał skręcić i się nadział lekko na ogrodzenie - już nie spadłam ;)
Później też jeszcze paskud mały mi strachu narobił, jak mi w galop w terenie przeszedł [a mi przy kłusie strzemiona spadają czasem jeszce ;x co tu więc mówić o galopie] i musiałam go zatrzymać, co nie bardzo mu się podobało, albo jak mi się w kłusie potknął tak, że przyklęknął na kolanko... Oj, oj.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Pantera w 2007-08-17, 07:52
hmmm czyli dopiero zaczynasz tak? to dlatego masz tyle do powiedzenia :D bo co ja Ci powiem? nie spadłam od roku? nawet najgorszy koń z którego wszyscy spadali nie dał rady mnie zrzucić? x3 będziesz mogła za rok powiedzieć to samo, wystarczy że poćwiczysz przyczepność :D życzę szczęścia w świecie jeździectwa x]

A i jest kontrolowany ;) to taki że spadasz powoli ustawiając się na dozwolone miejsca upadku trzymając wodze ciągle w ręce


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-08-17, 08:49
Cytuj
A i jest kontrolowany Oczko to taki że spadasz powoli ustawiając się na dozwolone miejsca upadku trzymając wodze ciągle w ręce

 To ja tak chyba prawie zawsze spadam z tym ze nie zdawałam sobie sprawy ze to kontroluje  :D
2 X spadłam pod kopyta w galopie,raz fikołek przez szyje,raz na drąga i rąbnełam głowa o kłódke od przeszkody a takto reszta naczej normaaalna  :)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-08-17, 09:13
yyy... Kłus bez lonży w drugi dzień jazdy? gratuluję instruktorów -.-' nawet nie to, że coś sobie zrobisz, ale nie umiesz jeszcze dosiadu...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Kar w 2007-08-17, 09:49
Lonża jest przydatna ale ja nigdy nie jeździłam na lonży..... no chyba raz ale już wcześniej jeździłam. :D
Ja na drugiej lekcji już się kapnęłam jak kłusować, jak to robić, kiedy na którą nogę, nawet mi to wychodziło.
Czepiacie się tej lenży jak rzep psiego ogona :P Wiem naprawdę czego można się bardzo dobrze na niej nauczyć, ale to zależy od instruktorów. U nas małe dzieci jeżdżą na lonży a starsi troszkę juz bez na normalnym koniu. Taki instruktor.

Jak troszkę poćwiczy w kłusie to się nauczy z lonżą czy bez :)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: KoChAm KonICzki!!! w 2007-08-17, 09:51
Retriva dokladnie. Ja klus bez lonzy mialam dopiero na 7 lekcji. A na pietnastej (czyli niedawno) miaolam pierwszy galop. Oczywiscie na lonzy. A dzisiaj na lekcje 16 :D i jeszcze ani razu nie spadlam. No tylko przy robienmiu mlynka zsunelam sie z siodla na kolana, ale to przez sliskie spodnie. I jeszcze w stepie :D


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-08-17, 09:55
Kar, nauczyc sie mozna, Ty wiedzialas jak to robic, ale na pewno nie robilas tego tak jak doswiadczone osoby jezdzace o wiele dluzej. a zly dosiad jest dla konia niewygodny. ja na drugiej lekcji (w sumie mialam tylko dwie xD) jechalam bez lonzy stepem, ale to 5-10 minut.

z konia nie spadlam nigdy (bo jak to tak, skoro mialam tylko 2 lekcje) ale bylo tak, ze raz zrebak zaplatal sie w lonze, dziewczyna lonze wypuscila, klaczka poniosla, a ja siedzialam wystraszona xD


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Pantera w 2007-08-17, 16:40
hm...ale czemu nie kłus na drugi dzień bez lonży? przecież istnieją ludzie którzy naprawdę szybko się uczą? Poza tym ja nie miałam instruktora tylko właściciela stajni któremu zależało na tym żebym jak najszybciej nauczyła się jako tako jeździć a potem to ulepszać. Czy coś się stało? Nie bo jestem zadowolona z tego jak teraz jeżdżę


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-08-17, 16:55
jak najszybciej nauczyła się jeździć, a później ulepszać... najpierw powinno się ulepszać dosiad- choćby to, że dla konia jest niewygodnie, gdy masz zły dosiad. dalej- trzymając wodze możesz zrobić jakiś ruch, nieprzyzwyczajona do tego, a przez ruchy, 'kontaktujesz' się z koniem.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-08-17, 23:32
Cytuj
Jak troszkę poćwiczy w kłusie to się nauczy z lonżą czy bez Smile
Taak a pozniej kolana,łydki klekotaja Ci na 4 strony swiata( i to nie musi byc wina jezdzca tylko poprostu braku doswiadczenia i nauki na skróty) rece podszarpuja konia za pysk,tylek klepiej o siodło..
W lonzy chodzi o to ze nie skupiasz sie na tym gdzie kon idzie,bo kto inny go prowadzi,nie skupiasz sie na wodzach ( a najlepiej jesli instruktor kaze zupelnie je puscic) tym samym nie  łapiesz równowagi na wodzach, a konski pysk jest taki delikatny ze hoho.....Tak jest poprostu lepiej przede wszytskim dla konia ale tez i dla Ciebie...
Cytuj
hm...ale czemu nie kłus na drugi dzień bez lonży? przecież istnieją ludzie którzy naprawdę szybko się uczą? Poza tym ja nie miałam instruktora tylko właściciela stajni któremu zależało na tym żebym jak najszybciej nauczyła się jako tako jeździć a potem to ulepszać. Czy coś się stało? Nie bo jestem zadowolona z tego jak teraz jeżdżę
Jako tako jezdzic? ulepszac? Nie ma drogi na skróty,a przynajmniej nie powinno byc..A co do ulepszania to po co zawodowi jezdzcy a nawet jezdzcy GP czesto siadaja na lonże? Własnie zeby ulepszyc to co sie jeszcze da ulepszyc a da sie zawsze.
Nie ma nic haniebnego w lonzy,im lepsze podstawy tym bardziej to zaprocentuje w przyszłosci...
A po takich jezdzcach co to pierwszy dzien step,drugi,kłus,trzeci galop widzimy konie zaszarpane,chodzace w caly swiat..

Dopisane:
Ee spadlam dzisiaj 3 razy,trening 2 godiznny nie mam siły na nic. Bo przeciez cerata jako rów z woda jest taaaka straszna i taaaka niebieska i zjada konie w ogole  :roll: no ale 4-latek to ma prawo,tylko ze pod koniec tu juz wydziwiał :/
 


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Pantera w 2007-08-19, 13:02
ej no kurcze ale widać nie robiłam czegoś typu szarpanie za pysk itp. a dosiadu szybko się nauczyłam na pierwszej lonży. Co ja mogę jeszcze powiedzieć? Podziwiam tego człowieka że potrafi tak dobrze nauczyć jeździć konno, ale nie musicie od razu skakać na mnie że za szybko że tak nie można bo to nie ja trzymałam lonże i nie ja byłam dla siebie instruktorem ;]


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-08-19, 13:34
dosiadu nauczylas sie na pierwszej lonzy? to jest niemozliwe. dosiad nei jest do nauczenia sie jak angielskie slowka, czy ortografia. dosiad cwiczy sie doswiadczeniem.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Pantera w 2007-08-20, 08:13
trudno ;) czasu nie cofnę. Widać dla Perełki mój dosiad nie był aż tak nie wygodny. Każdy na Niej zaczyna to może już przyzwyczajona...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-08-20, 08:26
Spoko, chodzi tylko o to zebys była swiadoma ze taka przyspieszona nauka nie jest najlepsza..

P.S.Ludzieee boli mnie kazdy miesien mojego ciała  :help:


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-08-20, 09:08
Newada, porozciagaj sie troche- ponoc pomaga :P
Pantera, dalej sie klocisz. byl. tylko ona nie stanie nagle i nie powie Ci "niewygodny jest dla mnie Twój dosiad" ale będzie posłusznie szła dalej. Koniec tematu.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Atthis w 2007-08-20, 16:36
Hm, jakby to dla konia wielka różnica była, czy ten niewygodny dosiad jest na lonzy, gdzie w dodatku jeszcze biedny kon sie meczy lazac caly czas  w kółko, czy też na wybiegu..

Instruktor wypuscil mnie na wybieg bez lonzy widzac, ze z kłusem sobie radzę, dosiadł swojego konika i uczył mnie już bez tego męczącego i nudnego (dla konia) kręcenia się w kółko. Zreszta, zupelnie inaczej wyglada jazda na lonzy, a inaczej bez, inaczej na wybiegu, a inaczej w terenie - tak czy siak, przy poczatkujacych "jezdzcach" kon jest narażony na niewygody i nic tego nie zmieni.. chyba. Ale to tylko moje zdanie, a ja sie nie znam ;)

Za to z tego, co widziałam, młodsze dzieciaki, które mój instruktor uczył jeździć wiele więcej czasu spędzały na lonży...

Pantera: tak wiem, że jeszcze pewnie mnóstwo upadków mnie czeka :D ale pewnie póki się poważnie nie połamię, to mnie nie odstraszy ;-) Hm, to u mnie upadek wygladał podobnie jak opisujesz... tylko w ocenie odległosci do ziemi chyba troche się przeliczyłam, bo mimo wszystko bolało trochę ;-)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-08-20, 16:45
Atthis, na lonzy nie masz takze wodzy w reku, wiec skupiasz sie wiecej na tym, jak masz siedziec, niz jak masz trzymac wodze i co robic. Poza tym, nieumiejetne kierowanie wodzami (tego tez sie nie da tak nagle nauczyc, szczegolnie jak sie ma zly dosiad- to te dwie rzeczy razem uczyc sie bedzie o wiele dluzej) tez moze prowadzic do dodatkowego stresowania konia.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Atthis w 2007-08-25, 22:29
Jezdze teraz w drugiej szkółce [w samym centrum krakowa] i..też nie miałam lonży. Znajomego jedynie oprowadzali przez chwilę na koniku. Ale to nie o tym miałam... Udało mi się spaść po raz drugi :D na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że ćwiczyłam pod okiem instruktorki kłus bez strzemion... w dodatku na innochodźcu :D straciłam równowagę w pewnym momencie na bok, potem się przechyliłam na drugi żeby nie spaść i w tym momencie bum :D na szczęście zsunęłam się na piasek, więc nie bolało :D


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-08-26, 08:51
Generalnie to świadczy o tych szkołkach jak nie uczą na lonzy.Ludzie nie chcą zrozumiec ze to zaprocentuje przy dalszej nauce.Ale mówiac szczerze u mnie w jednej stajni jest tylko kilka tych lonzy,w drugiej nie robią ich w ogole,w trzeciej tez kilka.Takie realia są i tyle.

P.S.Moja reka nadal stłuczona i troche ropieje ale juz nie boli. :P
P.S2 .Od jutra zaczyna mi sie dzierżawa konia( w jeszcze innej stajni niz jezdziłam do tej pory)
Ale sie cieszeee :D


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Labradorka w 2007-08-26, 12:39
P.S2 .Od jutra zaczyna mi sie dzierżawa konia( w jeszcze innej stajni niz jezdziłam do tej pory)
Ale sie cieszeee :D
atthis, uwierz mi, ze lonza jest potrzebna... ;) Tak jak Retriva napisala, wtedy skupisz sie tylko na sobie, na dosiadzie, a nie na kierowaniu koniem... Bo naprawde, nieumiejetne kieowanie koniem np za szarpanie za wodze jest o wieeele bardziej nieprzyjemne jak jazda na lonzy (dla konia). Pozatym to nie tylko 'bieganie w kolko', chyba zmieniaja wam co jakis czas strone, robicie przejscia, no nie? Gdybym ja byla koniem to naprawde wolalabym chodzic pod dzieciakami na lonzy, niz byc szaprana i skrecana wodzami ;) Ehh ja nie rozumiem, dlaczego niektorzy (i ci zaawansowanie takze) tak bardzo są na NIE jezeli chodzi o lonze...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: PPSIARA w 2007-08-26, 13:07
Dziś pierwszy raz spadłam...


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Atthis w 2007-08-26, 19:01
Nie mówię, że jestem na nie. Sama chciałam, żeby wsadzili mnie na lonżę teraz... ale kobieta stwierdziła, że siedzę dobrze, a oni ogólnie raczej z lonży nie korzystają przy nauce, jak ktoś nie siedział nigdy na koniu, to oprowadzają, ale lonzy jako takiej nie ma... :/


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: DuniA w 2007-08-27, 08:48
a oni ogólnie raczej z lonży nie korzystają przy nauce, jak ktoś nie siedział nigdy na koniu, to oprowadzają, ale lonzy jako takiej nie ma... :/
Co to za chora stajnia? To oni myślą,że jak będą oprowadzać ludzi w ogóle niejeżdżących to oni się czegosnauczą?!
No to nie źle.
U nas oprowadzanki są dla wycieczek i dzieci tam chyba do lat 5.A od 5 już mogą mieć lonże u nas.
Dla mnie to jest poprostu śmieszne, żeby nie było lonży. To jak wyglada nauka kłusa? Bieganie osoby zk oniem w ręku przez X czasu ? Czy odrazu jazda tzw. inwidualna bądź w zastępie?
Nie chce myśleć nawet jak wygląda nauka dosiadu etc.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Labradorka w 2007-08-27, 12:55
Ehh no chyba że tak.
U nas jako tako nie ma oprowadzanek, chyba że jacyś ludzie przyjdą z dzieckiem (b często tak nas odwiedzają), to wtedy można wsadzić na kucyka ;) Ale to absolutnie nie jako nauka jazdy ;)
Lonże mają początkujący, czasami ci zaawansowani  też mają lonże żeby poprawić dosiad ;)
A co do wieku to hmmm... w poprzedniej stajni ucyzła się jeździć 4,5 letnia dziewczynka ;) miała swojego kucyka szetlandzkiego ;) a u nas jezdzila na fiordzie chyba... no i z tego co wiem fajnie jej szło ;) a w obecnej jest bodajze 4 latek... tylko w obecnej jest ten feler, ze nie ma koni do nauki dla takich maluchow :/ jest kucyk szetlandzki, ale on t ylko do oprowadzanek, bo czasami ma odpały ;), jest jedna klacz wielkosci pony, ale ona jest dla tych ktorzy juz cos potrafią, bo z zielonymi robi co chce ;) no i wreszcie łaciata, kochana sprawa, z tym, ze duuuza, wec niektorzy sie jej boją ;P


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: DuniA w 2007-08-27, 14:56
U nas 5 latki jak nie 6 ;P
Na lonże a dzieciaczki tlyko na oprowadzanki.l Babka przyjechala z wnuczką 3 lata i chciala ją nalonżexP. No cóż. Ale prze[pisy są przepisami


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Atthis w 2007-08-27, 19:43
Widziałam jak kumpla uczyli, prowadzili go przez chwilę tłumacząc co i jak, potem na luźniejszej linie (?)go puścili, żeby poćwiczył ruszanie i zatrzymywanie konia, potem ćwiczenia w stylu dotykanie ucha końskiego i zadu, w teorii jak skręcać i potem odpieli go od sznurka i samodzielnie miał prowadzić konia tam, gdzie kazała mu instruktorka.
Do kłusa jeszcze nie doszli, więc pojęcia nie mam, jak to miałoby wyglądać..Choć sama sobie tego nie wyobrażam :/


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-08-28, 08:16
Cytuj
Widziałam jak kumpla uczyli, prowadzili go przez chwilę tłumacząc co i jak, potem na luźniejszej linie (?)

zdaje mi sie ze o lonże własnei chodzi


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: DuniA w 2007-08-28, 10:02
Atthis jak ostatnio miałam dziewczyne na lonży to podobnie. Najpierw trochę lonży, a potem ją wzięłam na okólnik gdzie miała sama kierować koniem zatrzymywac itp różne takie ćwiczenia. Z tym,że ona już keidyś jeździła.

Co do lonży jeszcze u nas robimy kłus na pierwszej jeździe ale tylko kilka minut i jak zauważymy,że dana osoba czuje się na koniu pewnie, łapie równowagę etc. I jest to kłus na lonży bez wodzy. Dopiero jak się ręka ustabilizuje jest spokojna i jeździec wyczuwa rytm, nie klepie o siodło ajk worek ziemniaków to dajemy kłus z wodzami, żeby jeździec trzymał za sprzączkę (koniec wodzy,zeby ona była luźna) i jak się nie podpiera na niej itd ręka jest spokojna pozwalamy na krótką wodze, ale też na lonży. Dopiero jak mamy pewność,że osoba sobie poradzi to bierzemy ją na następnej jeździe albo do zastępu,albo na jazde inwidualną.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-08-28, 10:27
Dunia tak jak mówisz można "niektóre" osoby  brać puszczać bez lonży już na "pierwszej" jeździe , są to osoby które juz  kiedyś miały do czynienia z końmi  a od ostatniej jazdy mineło sporo czasu... sama tez tak robie. U mnie tez na pierwszych jazdach, "młodzi adepci" czyli początkujący jeźdźcy maja najpierw  wiele ćwiczeń w siodle lub na pasie.... moja córcia :P ćwiczyła na pasie już od 3 roku zycia ale tylko proste ćwiczonka leżenie na koniu jakies skłony jazda tyłem i takie tam pierdołki (wszystko oczywiście w asyscie z ziemi ), mimo młodego wieku (6 lat) czuje sie pewnie na koniu  i utrzymuje równowage.....  niedawno  wsadziłam ja na siodło  by zobaczyć jak sie w nim będzie czuła (wcześniej głównie pas) klacz na która ją wsadziłam ma 26 lat !!! uczyłam ją jak konika zatrzymać , jak ruszyć i jak kierować na koniec NA LONŻY zakłusowała i skutki takiej jazdy były rewelacja mała sama anglezowała bez mojej produkcji głosni ;)  wiec czasem można najpierw uczyć pewnych zachowań na koniu i jak powodowac koniem ale potem lepiej uczyć kłusa powrotnie na lonży by pysio koniska nie było zaszarpane...... 

A co do klaczuchy Babcia jest rewelacyjna dla dzieci, słucha ich bardzo i nic i nikt nie jest w stanie wyprowadzic jej z równowagi ale nie daj boże pojedzie pod kimś doświadczonym do lasu  to niech lepiej sie mocno trzyma siodla :D


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: DuniA w 2007-08-28, 11:54
My akurat nie mamy pasa. Dokładnie jak mówisz najpierw lonża a potem to zależyjak osoba czuje sie na koniu.
A możesz podać mi jakieś ćwiczenia jakie robisz dla początkujących?
Bo szukam czegoś nowego niż młynek, dotykanie uszu,zadu,skręty ,dotykanie palcow u stóp czy tzw indanin.

Szczerze mówiąc nie raz sama bym sobie pojeździła na lonży ;P.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Maggi_Sue w 2007-08-28, 15:23
Dunia jazda tyłem, no i typowe na pasie Jaskółka, flaga, klekanie , stanie na koniu kładzenie sie na koniu na zadzie, na szyji, obejmowanie szyji (tzw przytulanie sie zwłaszcza fajne dla małych dzieci) ćwiczenia z drązkiem  czyli przekładanie drazka z rączki do rączki z przodu i tyłu, z przodu do tyłu nad głowa, kladzenie  i podnoszenie czegoś ze słupków (jabłka które potem jest nagrodą dla konia)kółko wiszące na gałęzi i trzeba w nie wcelować jadąc na prowadzonym przez kogoś koniu, dla jeźdzacych wsłuchiwanie sie w ilośc klaśnieć i przejście do odpowiedniego danemu klasnięciu chodu (ale wczesniej tłumacząc ze przejscia maja byc spokojne delikatne i stopniowe)

 wszystko zalezy z kim ćwiczymyi  czy sie boi czy nie, wymienione przez ciebie ćwiczenia sa podstawowymi ćwiczeniami.


Ja jeszcze dodam ze pierwsze zagalopowania tez są u mnie na lonży i na pasie.....  łatwiej wyczuć galop  i nie szarpie sie konia no i mozna sie wczuc w jazde zamykając oczka i pilnująć sie tylko tego by utrzymać sie na grzbiecie


Tytuł: Odp: pierwszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-08-29, 21:14
ee znowu dałam na łeb 2 razy.... :/


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Atthis w 2007-08-29, 22:53
Ale to nie była typowa jazda na lonzy (w kółeczko itd) oni poprostu go prowadzili.. kurcze, tylko nie tak, że instruktor trzymał konia za uprząż, tylko za nieco luźniejszy kawałek liny. Bo jazda na lonży kojarzy mi się bardziej z tym, że koń jest oddalony od instruktora i biega po obrębie koła. Natomiast to wyglądało jak spacerek z koniem na niezbyt długiej...eee..smyczy. :D

Co do kłusa, dziś miałyśmy straszny problem z przejściem w kłus - mnie uczono wprowadzać konia w kłus samym dodawaniem łydek, a tu okazało się, że koniki wymagają jeszcze popchnięcia krzyżem, czego nie umiemy. Dlatego instruktorzy biegali z nami żeby koniki weszły w kłus.. może w ten sposób też uczą poczatkujących kłusować? oO


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: KoChAm KonICzki!!! w 2007-08-30, 10:37
Atthis sproboj tak: docisnij lydkami i wypchnij dosiadem i przede wszystkim wyprostuj sie. Mnie w kazdym badz razie tak ucza i dziala :_)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: DuniA w 2007-08-30, 11:11
Atthis też mnie uczyli tym sposobem, ale teraz się oduczyłam,bo to wygląda nieestetycznie.
Ja ruszam do kłusa na 2 sposoby:
1. łydka (jak koń nie reaguje, bo mu sie nie chce: łydka + bacik na zad)
2. 2 razy pukam łydką na popręgu odrazu przenoszę łydkę za popręg i mocno dociskam (nie każdy koń to czai odrazu dlatego powtarzam to póki nie skuma,ale za 2 razem koń już łapie i idzie)
 Ten 2 sposob używam częściej, 1 jak sie zpaomne ;p. I one wyglądają bardziej estetycznie i si,e przydaja bardziej do konkursów. Bo wypychanie z krzyża niezbyt ładnie wygląda :)
A poganianie konia przez instruktora do kłusa to nie zbyt dobre rozwiązanie xP


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Trinity... w 2007-08-30, 12:47
od kiedy przy zakłusowaniu robi się cokolwiek innego oprócz wzmocnionego działania łydkami? Krzyżem działa się TYLKO I WYŁĄCZNIE przy zagalopowaniu !!

P.S. To troszkę nie temat na takie rozważania. Tu ma być o upadkach.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-08-31, 16:28
Trinity  raczej do konca sie nie zgodze.Przy zakłusowaniu działanie krzyza jest o wiele wiele mniej widoczne ale jest a raczej powinno byc.Masz byc elastycznie z koniem dajesz łydke ale z krzyza minimalnie wypychasz mniej wiecej tak jak pozniej wysiadujesz kłus..przeciez w kłusie wysiadywanym krzyz pracuje i to bardzo..jak bedziesz sztywno siedziec to kon nie zbierze sie,nie wyciągnie lub nie skróci a jedynie usztywni..
Przy kłusie anglezowanym tej pracy krzyzem włąsciwie nie ma ale przy samym zakłusowaniu jednak minimalnie jest.
Ja jednak tez uzywam bardziej łydki mało krzyza bo w sumie az tak nie potrzeba no a fakt faktem ze przy zagalopowaniu jak nie pójdziesz dupą za ruchem to cie pociągnie na tylni łęk i szarpniesz za wodze.ot cała filozofia  :P

Dobra koncze OT


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Trinity... w 2007-08-31, 21:44
Newada to co napisałaś to jest oczywiste, tylko, ze nie o tym dziewczyny mówiły. Dla mnie słowa " docisnij lydkami i wypchnij dosiadem " są jednoznaczne z tym co dzieje się w wielu szkółkach jeździeckich, gdzie na takie zachowanie pozwalają. Na koniu masz siedzieć luźno, a nie pchać go krzyżem. Jeśli siedzisz luźno to wyczujesz moment w którym koń rozpocznie wyższy chód np kłus.


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2007-09-01, 19:42
Aha jesi tak to ok ;) nie chcialo mi sie wysztkiego czytac,...ale moze to co napisalam tez sie komus przyda na przyszłosc :P


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: KoChAm KonICzki!!! w 2007-10-20, 14:53
dzisiaj zaliczylam taki powazniejszy upadek ;/ bolalo. jechalam klusikiem, kobyla sie wystraszyla i poniosla galopem. Bylismy na duzej ujezdzalni, nigdy tak szybko nie pedzila, noi chwycilam sie szyi i spadlam ;/ na glowe. na poczatku nie moglam ruszac reka, ale teraz juz jest lepiej :)


Tytuł: Odp: pierszy upadek z konia
Wiadomość wysłana przez: kasztanka456 w 2010-07-25, 13:16
Ja jak miałam 4 latka zaczełam uczyś się jeżdzieć konnio;]
Gdy 6 raz w życiu wsiadłam na kucyka ( na oklep ) on wyrwał galopem i spadłam na ziemię !!! :) Odrazu wstałam i zaczełam się śmiać że zaliczyłam pierwszy uapdek  :jupi2: :jupi2: :jupi2:
Nie było aż tak żle xdd