Tak sie zastanawiam i zastanawiam , czy jest cos czego nie lubie u mojego kicia? Stanowczo nie ma takiej rzeczy! Uwiebiam wszystko!Jak skacze po telewizorze , jak lapie mnie za nogawki, jak sie drze , zeby go poglaskac, ja uwielbiam po prostu wszystko u mojego malucha! Nie ma takiego czegos , co mogloby mi chociaz przez sekunde przeszkadzac. Moj kot moze wszystko! I wszystko co robi moj kicius mnie rozbraja. Wiem , moze zwariowalam na punkcie kota , ale on wniosl wraz ze swoim przybyciem tyle radosci , ze nie mam serca mu zabronic czegokolwiek.I wszysciutko mnie cieszy, najwazniejsze , ze on jest w domu, ze jest z nami
Budzi mnie raniutko budzik-mysle sobie, cholera , kolejny dzien, zaraz trzeba wstac do pracy...wsciekla staram sie otworzyc oczy...otwieram je.... patrze a tam cudowna kocia mordka pochyla sie nade mna! I wszystko staje sie momentalnie najcudowniejsze na swiecie! Zaczynam sie smiac, rozrabiac z kotem na lozku i jest tak bardzo fajnie! Potem wracam z pracy , otwieram drzwi i widze moja najcudowniejsza kocine czekajaca na mnie przed drzwiami. Kocham moja kocinke bardzo ale to bardzo mocno, naprawde nie oddalabym tego koteczka za zadne skarby swiata. Jest przeslodki,przekochany, moglabym tak pisac zreszta o nim godzinami,w domu pozwalam mu na wszystko, a on jest taki madry, ze po prostu sam z siebie wie co mu wolno , a czego nie, u mnie nie ma zadnych zakazow ani nakazow, wychodze z zalozenia , ze skoro ja ta kocine przygarnelam pod swoj dach-teraz ten dom jest rowniez i jego domem. Staram sie przekonac meza do przygarniecia drugiego kocinki-tym razem ze schroniska, przeczytalam kiedys artykul o tych biednych kocinach i bardzo chcialabym dac dom takiemu biedakowi. Milosci mam dla tych biednych kotkow baaaaardzo duzo,moj maz poczatkowo nie chcial o tym slyszec , mam nadzieje , ze pomalu go przekonam. Juz powiedzialam , ze jesli na Boze Narodzenie chce mi zrobic prezent za jaki mu bede naprawde bardzo wdzieczna , niech jedzie do schroniska po kicie!Jesli nie da sie przekonac, na wiosne ide na kurs prawa jazdy i potem sama pojade do schroniska, a co!Tylko mam pytanie: czy moj Oskarus 1rok i 6 miesiecy zaakceptuje nowego kota? Czy moga korzystac z jednej kuwety? W domu nie ma sprawy-moge dokupic druga kuwetke , ale problem bedzie , gdybysmy chcieli wyjechac na wakacje, jak pomiescic dwie kuwetki plus dwa transporterki w samochodzie? Bo kotow nie zostawie w domu nawet pod najlepsza opieka , mowy nie ma.