ale zauważcie jak ludzie bardzo nie lubią kotów. Bezdomne koty nie mają chwili spokoju- ciągle gonią je (płoszą) jakieś bachory, rzucają w nie kamieniami i śniegiem, szczują psami. Dobrze, jeśli tylko skończy się na tym, że kot naje się strachu. A ile to biednych zwierząt zostało zamęczonych, otrutych etc... Kiedyś złośliwa starucha potruła wszystkie piwniczne koty na mojej ulicy (z trudem udało się odtworzyć nasze "stadko"), albo rodzinka pijaków z bloku na przeciwko zatłukła małe kocięta (mieli też psa- całymi dniami siedział na działce bez jedzenia, aż w końcu zrywał się z łańcucha i włóczył się po okolicy- dawno go nie widziałam, pewnie już nie żyje). Teraz mamy w piwnicy takie kotki: Czarnulkę- jedyną pozostałą z całego miotu (jej mama i starsze siostry gdzies zniknely, dwie rówieśniczki umarły, jedno zaginęło, a kocurka przygarnęli ludzie, ale przejechało go auto
), Leosia- kiedyś należał do pewnego małżeństwa, ale odkąd urodziło im się dziecko- kot mieszka na ulicy, Strzępka- przybłędę i parę kotów "dochodnych" (mają domy ale przychodzą się obżerać
). Na szczęście sąsiadka karmi kotki i bardzo o nie dba- oczywiście nie muszę mówić, że ma opinię wariatki- jak każdy człowiek, który troszczy się o bezpańskie zwierzęta.
Moja znajoma ma bardzo ładną kotkę- Plamkę. Malutką Plamkę i jej rodzeństwo ktoś zapakował do worka i wyrzucił do śmieci. Szczęśliwie kotki zostały uratowane i wszystkie znalazły dom.
Życzę tym wszystkim ludziom co dręczą zwierzęta, żeby sami kiedyś doznali takich krzywd.