Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2 3   Do dołu

Autor Wątek: Koty domowe a spacerek  (Przeczytany 4883 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« : 2004-03-01, 18:38 »
_Wiatm was. Mój Timonek jest kotem jak najbardziej domowym. Jednak jak jeszcze był mały, kupiłem mu smycz, taką nie na szyje, tylko pod łapki. Na początku bał cię tego czegoś na pleckach i tylko wiercił się na podłodze. Po pewnym czasie przyzwyczaił się do chodzenia w niej i nadeszła pora na pierwszy spacerek. Wyszedłem z nim na polankę poza moim osiedlem, gdzie połozyłem go na trawie. Wiedziałem, że może przestraszyć się. Zawsze wyjścia z domu kończyły się wizyta u weta, więc ich nie lubił. Mimo, że zorientował się o co chodzi, to tylko lezał na trawie, wachał i obserwował wszystko, z szeroko otwartymi oczami. Gdy już oswoił się z otoczeniem, uciekł do klatki :shock: Doświadczenie powtórzyłem jeszcze kilka razy, za każdym razem nie chodził, tylko leżał, a gdy wstał, to tylko szedł w kierunku domku, nawet w lecie pod miastem, jakieś 30 km :shock:  Ale najwazniejsze, że mimo nikłego entuzjazmu tych "spacerków", zawsze po przyjściu z dworu Timon chce wrócić na powietrze !!! Wydaje mi się to trochę głupie, bo gdy kiedyś, zaraz po przyjściu wziałęm go ponownie, gdyż miałczał, nic się nie zmieniło. Moje pytanie do was brzmi, czy powinno wychodzić się z kotami domowymi na dwór i czy wy wychodzicie? Zaznaczam jeszcze, że Timon ma kontakt ze słońcem i świerzym powietrzem, gdyż w zależności od pory roku, spędza mniej lub więcej czasu na balkonie (w zimię jakieś 30 min w lato nawet do 20 h) Nie koniecznie musicie pisac na temat, mile widziana również polemika o mojej stronce ;)

_________________ www.timonek.friko.pl_____________
Zapisane

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #1 : 2004-03-01, 21:37 »
Ja miałam kiedyś 2 koty. Pierwszym z nich był Dakar śliczny, rudy dachowiec. Znalazłam go u nas w piwnicy i wzięłam go do domu. To był najinteligentniejszy kot jakiego w życiu widziałam i był trochę nietypowy bo często zachowywał się jak pies.  Uwielbiał bawić się z psami i na dworze zawsze je zaczepiał, a jak jakieś dziecko biegło chodnikiem to on za nim i zaraz do mnie wracał. Często wychodziłam z nim na spacery zwłaszcza na łąkę lub do lasu, a on szedł za mną krok w krok, czasami się tylko trochę oddalił, ale jak go zawołałam po imieniu to od razu przychodził. Jak był starszy to puszczałam go samego z domu i sam wracał jak się wybiegał, albo ja po niego szłam i zawsze czekał gdzieś przed blokiem, a jak nie to wystarczyło zawołać i już się zjawiał. Uwielbiał się bawić w gonionego, albo lubiał biegać za laserem :). Niestety Dakarka już nie ma i bardzo mi go brakuje, nigdy go nie zapomnę, naszych wspólnych spacerów, zabaw i przeżyć... Później miałam Kiare (czarno biały dachowiec) wzięłam ją od koleżanki, która uratowała ją przed utopieniem przez właścieicela.Była w tredy bardzo mała i chyba powinna była być jeszcze przy matce, bo w nocy jak ze mną spała na łóżku to zawsze ssała rękaw od piżamy tak jakby karmiła ją matka, biedactwo........ Kiara jednak nie była już taka odwarzna jak Dakar, była barzdo lękliwa, bała się psów, samochodów i obcych. Jak z nią wychodziłam to nie chodziła za mną po chodniku tylko wolała się przedzierać przez krzaki. Bardziej się ode mnie oddała jednak zawsze przychodziła jak się ją wołało. Tylko w lesie czuła się bezpiecznie bo tam nie było samochodów, psów i dużo ludzi. Tam mogła się wspinać po drzewach, bawić ze mną i sobie pobiegać. A jak straciła mnie z pola widzenia to tak fajnie zaczynała miuczeć i rozglądać się dookoła a jak mnie wreszcie zobaczyła to biegła do mnie ile sił w łapkach. Niestety Kiarusi też już nie ma :cry:  i mam nadzieję że po śmierci się z nimi spotkam.....

Uważam że koty powinny mieć kontakt z normalnym światem, a nie tylko siedzieć w domu, bo wychodzenie na zewnątrz wiele może je nauczyć i ich życie staje się w tedy o wiele ciekawsze. Początki zawsze są trudne bo kot więziony w domu, który nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym boi się nowego otoczenia i nowych zapachów i trzeba go do tego przyzwyczaić. Wiem, że koty są raczej niezależnymi zwierzętami i lubią chodzić własnymi ścieżkami ale moje od małego nauczyły się ze mną wszędzie chodzić i nie uciekały, a jak się oddaliły to na dźwięk swojego imienia wracały.

Sorry, że się tak rozpisałam ale tak jakoś mnie wzięło....  ;)
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #2 : 2004-03-02, 15:04 »
Spokojnie, wzruszające to było, aż się miło czytało, jak pamiętnik w księgarni ;) Nio jak byłem wówczas z Timonkiem w lesie, to był bardziej spokojny, ale nadal szedł w stronę domku, więc szliśmy z nim, przez jakiez może 100 m, ale chyba się przestraszył, że idzie tak bez końca i zaczął piszczeć. Musiałem go wziąć na ręce i zanieść do samochodu, już nie wychodził z niego :( Wi się wydaje, że starczy mu wygrzewanie całymi dniami na balkonie i chodzenie po klatce schodowej, tam też jest bardzo ciekawie, gdyż czasem któryś z piesków idize na spacerek i Timuś ma intensywny wysiłek fizyczny ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Koty domowe a spacerek
« Odpowiedz #2 : 2004-03-02, 15:04 »

myszka

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #3 : 2004-03-02, 15:08 »
Cytuj

kot więziony w domu


Pliiiz, po co taka egzaltacja... :roll: Może jeszcze "katowany wizytami u lekarza" i "truty pokarmem innym niż myszy"...

A poważnie, ja uważam, że spacerki na smyczy - ok. Natomiast nie wyobrażam sobie wypuszczania kota samopas - za duże ryzyko.
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #4 : 2004-03-02, 15:14 »
Właśnie, ja bym nie puścił. Ale ta smycz mi jest nawet nie potrzebna, bo Timon na dworze i tak leży tylko ;)
Zapisane

Maxim

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #5 : 2004-03-02, 17:23 »
Cytuj

Nio jak byłem wówczas z Timonkiem w lesie,

Don Te Te uważaj na drzewa. Mnie w lecie przytrafiła się w związku z drzewami przygoda , która na całe szczęście zakończyła sie szczęśliwie. Otóż nad jeziorem rosły drzewa, kot po spacerze będąc w szelkach siedział przywiązany do krzaczka. W pewnym momencie do brzegu zaczęły podpływac kajaki, kot ( teraz już wiem , że przestraszył się tychże) wyrwał się i pognał z prędkością błyskawicy na najbliższe drzewo. :shock:  Zatrzymał sie na wysokości około II piętra i wcale nie myślał o schodzeniu :P Po wielu różnych próbach ( załatwiania drabiny itd.), mojemu mężowi udało się wspiąć po pniu drzewa na wysokość, z której zdołał sięgnąć do zwisającego końca smyczy i szarpnięciem ściągnął kota na dół. Od tej pory mam fobię  ;) na punkcie drzew i jeśli wyjeżdżamy gdzieś z kotem to teraz już tylko na łąkę, gdzie w promieniu co najmniej 100 m nie ma drzew.
Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć co może kota przestraszyć  :roll:
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #6 : 2004-03-02, 18:49 »
Spokojnie, ja go miałem wtedy na smyczy, a o drzewach to ja wiem, kiedyś byłem z kotem mojej cioci, on jest podwórkowy, i się przestraszył czegoś i też się wspiął, ale wyżej, bo już go nie widziałem :D
Zapisane

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #7 : 2004-03-02, 21:21 »
Ja z Dakarem nie miałam problemu jeśli chodzi o drzewa, bo on był bardzo odważny i nic nie było  w stanie go przestraszyć,a też nie lubiał po nich chodzić najwyżej na niskie gałęzie, za to Kiara to mi nie raz dała popalić..... Diablica mała, zawsze wspinała się na sam czubek drzewa, a później miauczała bo nie umiała zejść i musiał ją do tego nakłać sporo czasu zanim się odważyła.
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #8 : 2004-03-03, 08:15 »
Fajnie, mój Timonek jednak poza domkiem czuje się jakoś nieswojo. Nie to, co w domku, jak jakiś piesek przyjdzie to stoi w drzwiach i nie wpuści, hehe, odważny. Ale one tak same chodziły po dworku, od małego?
Zapisane

Forum Zwierzaki

Koty domowe a spacerek
« Odpowiedz #8 : 2004-03-03, 08:15 »

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #9 : 2004-03-03, 21:11 »
Często z nimi wychodziłam, bo nie wiem czemu ale żal mi takich kotów które siedzą tylko w domu, koty są pięknymi i niezależnymi kotami, a nie domowymi maskotkami. Tylko oczywiście nie wychodziły same tylko ze mną. Dakar był przyzwyczajony do przebywania poza domem, bo jego matka była bezdomną kotką i wychował się tam, znalazłam go jak miał ok 2 miesiące i on poprostu musiał wychodzić bo nie wytrzymałby całego życia w domu. A Kiara bała się wychodzić na zewnątrz i dużo czasu mi zeszło żeby ją do tego przekonać, a to tylko dlatego że trzymałam ją w domu i dopiero po jakimś czasie zaczęłam z nią wychodzić i musiała przyzwycaić się do nowych zapachów i otoczenia. Ona była z natury bardzo lękliwa i nie ufna wobec obcych i przez to wychodzenie nabrała odwagi.
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #10 : 2004-03-04, 13:54 »
Mój Timonek jakoś chyba po dworku chodzić nie będzie. Stanie i czekanie, aż mu się znudzi leżenie jest nudne, a całonocne miałczenie przy drzwiach jeszcze gorsze !!! No, może w wakacje... hehe.
Zapisane

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #11 : 2004-03-04, 18:54 »
No na smyczy to chyba żaden kot chodzić nie będzie bo to nie pies. Kot ma inną naturę i nie lubi być do czegoś przymuszany. Przecież jak go puścisz ze smyczy to chyba ci nie ucieknie no nie? Bo moje nie uciekały, nie wiem jak byłoby z twoim, ale jeśli cię kocha to nie ucieknie :). No dobra ja się już nie wypowiadam na ten temat, bo zaraz ktoś na mnie najedzie. Ale i tak jestem za tym żeby kotów nie trzymać zamkniętych w domu, bo też muszą mieć jakiś kontakt ze światem zewnętrznym.......

                                „Jeśli coś kochasz.....
                                  Puść to wolno......
                           Jeśli wróci...jest Twoje.......
                        Jeśli nie...nigdy tego nie było....”

Sorry że pożyczyłam od kogoś ten cytat, ale wyraża to co mam na myśli.......
Zapisane

Myszka.xww

  • *
  • Wiadomości: 4497
  • A kuku
    • WWW
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #12 : 2004-03-04, 19:48 »
Cytat: Naomi151
No na smyczy to chyba żaden kot chodzić nie będzie bo to nie pies.

Dlaczego nie? Przecież są koty, które na smyczy chodzą. Wystarczy przywyczaić.

Cytuj
Kot ma inną naturę i nie lubi być do czegoś przymuszany.

Przymuszany nie - ale można kota przyzwyczaić.

Cytuj
Przecież jak go puścisz ze smyczy to chyba ci nie ucieknie no nie? Bo moje nie uciekały, nie wiem jak byłoby z twoim, ale jeśli cię kocha to nie ucieknie :).

A jak się kot przestraszy i da dyla prosto pod samochód, to znaczy, że nie kochał? :hmmm: A jak zwieje przed psem - to też nie kochał :hmmm: A jak go pis capnie i mu doope odgryzie, to... nie mam pojęcia :bezsilny:

Cytuj
No dobra ja się już nie wypowiadam na ten temat, bo zaraz ktoś na mnie najedzie.

Najedzie? Nie, bo i po co? Wolę wyjasnić.

Cytuj
Ale i tak jestem za tym żeby kotów nie trzymać zamkniętych w domu, bo też muszą mieć jakiś kontakt ze światem zewnętrznym.......
Trochę więcej poczytaj o naturze kota, o kocim behawioryźmie. Bo co ja mam zrobić z Rolkiem, który za pana nie wyjdzie na dwór? Nie chce i już. Na siłę go wyrzucać? W środku miasta, przy ruchliwych ulicach?
Kotu w zupeności wystarcza przestrzeń domowa - póki ma opiekuna, który się nim interesuje.

                               
Cytuj
?Jeśli coś kochasz.....
                                  Puść to wolno......
                           Jeśli wróci...jest Twoje.......
                        Jeśli nie...nigdy tego nie było....?


Brawo - mnie by sumienie gryzło, że przez mój brak wyobraźni mój kot leży płaski na ulicy:?

Cytuj
Sorry że pożyczyłam od kogoś ten cytat, ale wyraża to co mam na myśli.......
Zdaje się, że dotyczył czegoś innego :roll:
Zapisane
podpisano: Starszy Goovienny

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #13 : 2004-03-04, 19:54 »
Wow chciało ci się każde moje zdanie cytować............. te wyjaśnienia i tak nic nie zmieniają, bo ja myślę inaczej ale nie będę tu już o tym pisać. Każdy niech robi jak uważa...
Zapisane

Myszka.xww

  • *
  • Wiadomości: 4497
  • A kuku
    • WWW
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #14 : 2004-03-04, 19:55 »
No dobrze, ale wyjaśnij mi chociaż moje wątpliwości :roll:
Zapisane
podpisano: Starszy Goovienny

Forum Zwierzaki

Koty domowe a spacerek
« Odpowiedz #14 : 2004-03-04, 19:55 »

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #15 : 2004-03-04, 20:15 »
Cytuj

A jak się kot przestraszy i da dyla prosto pod samochód, to znaczy, że nie kochał?  A jak zwieje przed psem - to też nie kochał  A jak go pis capnie i mu doope odgryzie, to... nie mam pojęcia  

Kot który często wychodzi jest przyzwyczajony do tego co go otacza np samochody, ludzie, psy itp i raczej go to nie przestraszy. Ale ja jak wychodziłam z moimi kotami, to zawsze upewniałam się czy nie ma w pobliżu jakiegoś psa który ich nie zna, albo innego zagrożenia. A Dakar jak już pisałam lubił się bawić z psami i znał kila które chętnie się z nim bawiły.
Cytuj

co ja mam zrobić z Rolkiem, który za pana nie wyjdzie na dwór? Nie chce i już. Na siłę go wyrzucać? W środku miasta, przy ruchliwych ulicach?

Ok rozumiem, bo twój kot całe życie spędził w domu i nie zna innego otoczenia, dlatego boi się tego co nowe i nie znane. Jeżeli kot od małego nie ma kontaktu z prawdziwym światem zna tylko wnętrze domu to tylko dom uważa za swój teren. No trudno taki kociak musi już do śmierci siedzieć w czterech ścianach :(
Cytuj

Brawo - mnie by sumienie gryzło, że przez mój brak wyobraźni mój kot leży płaski na ulicy:?

Przecież jak się wychodzi ze swoim kotem to nie trzeba się z nim bawić na środku autostrady no nie? Są jeszcze łąki, lasy, parki, albo chociaż ogródki przy blokach. Przynajmniej u mnie takie są i są oddalone od ulic.
Zapisane

Myszka.xww

  • *
  • Wiadomości: 4497
  • A kuku
    • WWW
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #16 : 2004-03-04, 20:49 »
Cytat: Naomi151
Cytuj

A jak się kot przestraszy i da dyla prosto pod samochód, to znaczy, że nie kochał?  A jak zwieje przed psem - to też nie kochał  A jak go pis capnie i mu doope odgryzie, to... nie mam pojęcia  

Kot który często wychodzi jest przyzwyczajony do tego co go otacza np samochody, ludzie, psy itp i raczej go to nie przestraszy. Ale ja jak wychodziłam z moimi kotami, to zawsze upewniałam się czy nie ma w pobliżu jakiegoś psa który ich nie zna, albo innego zagrożenia. A Dakar jak już pisałam lubił się bawić z psami i znał kila które chętnie się z nim bawiły.

A jeśli napatoczy się obcy pies? I zanim zauważysz ruszy na kota? Czy kot wtedy spokojnie stoi, czy zwiewa ile sił w nogach?
Swoją drogą - "raczej" to nie jest pewność, prawda?

Cytuj
Cytuj

co ja mam zrobić z Rolkiem, który za pana nie wyjdzie na dwór? Nie chce i już. Na siłę go wyrzucać? W środku miasta, przy ruchliwych ulicach?

Ok rozumiem, bo twój kot całe życie spędził w domu i nie zna innego otoczenia, dlatego boi się tego co nowe i nie znane. Jeżeli kot od małego nie ma kontaktu z prawdziwym światem zna tylko wnętrze domu to tylko dom uważa za swój teren. No trudno taki kociak musi już do śmierci siedzieć w czterech ścianach :(

Wzięty ze smietnika - a śmietniki znajdują się na zewnątrz budynków. Tam spędził kocięctwo. I jakoś mnie nie smuci jego siedzenie w domu. Jego jak widać też nie - za cholerę go nie ciągnie, nawet przy otwartych drzwiach.

Cytuj
Cytuj

Brawo - mnie by sumienie gryzło, że przez mój brak wyobraźni mój kot leży płaski na ulicy:?

Przecież jak się wychodzi ze swoim kotem to nie trzeba się z nim bawić na środku autostrady no nie? Są jeszcze łąki, lasy, parki, albo chociaż ogródki przy blokach. Przynajmniej u mnie takie są i są oddalone od ulic.
[/quote] Kot w ciągu 3 minut jest w stanie pokonać dystans 800 metrów. Wystraszony mocno kot - w ciągu 1,5 minuty. Dlatego zakłada się kotom smycze. Żeby można było zareagować. Zanim zaczniesz doradzać - zorientuj się, jakie ktoś ma warunki. Bo to, że u Ciebie są miejsca, gdzi kot może być w miarę bezpieczny nie znaczy, że u kogoś innego jest tak samo. W różnych miejscach ludzie meszkają i nie musi to być koniecznie środek autostrady.
Nieco więcej wyobraźni.
Zapisane
podpisano: Starszy Goovienny

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #17 : 2004-03-04, 21:01 »
Cytuj

A jeśli napatoczy się obcy pies? I zanim zauważysz ruszy na kota? Czy kot wtedy spokojnie stoi, czy zwiewa ile sił w nogach?
Swoją drogą - "raczej" to nie jest pewność, prawda?

Mój kot był przyzwyczajony do widoku psów i to go nie szokowało, w tedy siadał za moimi nogami i przyglądał się temu psu, a jeśli się za bardzo zbliżył to brałam go na ręce i czekałam aż pies przejdzie.

A jeśli ktoś nie ma "warunków" do wypuszczania kota, to niech sobie kupi chomika, bo chomikowi wystarczy kawałek mieszkania do pobiegania. Jeśli ktoś naprawdę kocha swojego kota to nie trzyma go w zamknięciu, a twój kot nie jest przyzwyczajony do wychodzenia i dlatego uważam że został skrzywdzony........ blebleble
dobra ja już się na ten temat nie wypowiadam, bo mi się nie chce i tak każdy ma już na ten temat swoje zdanie i ja tego nie zmienię.
Amen
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #18 : 2004-03-04, 21:23 »
Drogie panie... widzę, że zrobił tu się nie spacerek tylko horror. Wy tylko o śmierci rozmaiwacie. Ja dziękuję, wsłuchając was chyba mi się odechce wychodzenia z Timusiem na dwór. Bo z tego wynika, że byłoby to samobójstwo. Żartowałem oczywiście, ale może trochę mniej tej przemocy? Są wśród nas nieletnie czytelniczki (cytat ze Stefana), więc może mniej agresji, bo mi się smutno robi... ;)
Zapisane

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #19 : 2004-03-04, 21:27 »
Ok ja już nie będę pisać na ten temat...
Niech kotki siedzą w domku jak im tam dobrze i już. Dla nich to bezpieczniejsze i dla mnie też, ale ja i tak nie zmieniam zdania na ten temat.
The end

A tak poza tematem to masz talent do nabijania postów :) bo byłam  ponad miesiąc wcześniej od ciebie na forum, a już masz ich prawie więcej ode mnie.......
Zapisane

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #20 : 2004-03-04, 21:29 »
Nio, dla kotów bezpieczne, ale Timonek jak sięzaczyna z kimś gonić dto niezły burdel pozostawia po sobie... ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Koty domowe a spacerek
« Odpowiedz #20 : 2004-03-04, 21:29 »

Ellen

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #21 : 2004-03-04, 21:38 »
Wole trzymac koty w domu, a nie patrzec potem na ich zwloki na ulicy. Moja okolica nie nadaje sie niestety do jakiegokolwiek wypuszczania kota - czy to samemu, czy w moim towarzystwie. Puszczam je jedynie jak jestem na wakacjach. Chodza sobie wtedy gdzie chca. Uwazam, ze miasto nie jest dobrym miejscem na kocie wycieczki - halas, spaliny, samochody, rozni ludzie.
Zapisane

Sal

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #22 : 2004-03-05, 09:01 »
Moje też nie wychodzą i nie widzę, żeby były nieszczęśliwe.
Dyziek przyszedł do nas dorosły i strasznie ciągnęło go na dwór. Okropnie wtedy się darł. Minęło po kastracji.  :wink:
Uważam, że zabezpieczony balkon kotu wystarczy.
Zapisane

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #23 : 2004-03-05, 10:07 »

Kiara

Dakar

Moje koty wychodziły tylko ze mną i nie oddalały się ode mnie, więc nie uważam że narażałam je na jakieś niebezpieczeństwo. A wydaje mi się, że wychodząc na wspólne spacery można przeżyć wiele ciekawych przygód i bardziej się z kotem zżyć. Najbardziej lubiałam wychodzić z nimi w nocy bo w tedy było tak fajnie pusto na dworze, zwłaszcza zimą... Dakar sobie biegał po śniegu skakał po drzewach, które były w małych ogródkach za moim blokiem, a później siadał koło mnie na ławce i patrzyliśmy jak śnieg na nas pada, lubiał się bawić i zawsze jak ja biegłam to on za mną, a później ja go goniłam a on uciekał, później robił sobie polowanie na moje nogi, albo biegła za kulkami śniegu, które ja rzucałam. Za moim blokiem jest też tak górka z której dzieci zjeżdżają na sankach, to zawsze na nią wchodziłam, a on próbował na nią się wdrapać i tak fajnie zjeżdżał w dół, bo zawsze to było pokryte lodem. Lubił też ze mną chodzić do lasu, bo tam był zawsze spokój i mógł sobie poszaleć....... No ale trzymanie kota w domu jak jest do tego przyzwyczajony to też nie jest złe, chociaż wiele się na tym traci, kot w tedy pewnie tylko pląta się z jednego kąta do drugiego albo śpi........
Zapisane

Myszka.xww

  • *
  • Wiadomości: 4497
  • A kuku
    • WWW
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #24 : 2004-03-05, 12:44 »
Naomi - dlaczego używasz czasu przeszłego?
Zapisane
podpisano: Starszy Goovienny

Naomi151

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #25 : 2004-03-05, 12:51 »
Bo niestety ale już nie mam tych kotków  :cry:  nie żyją, nigdy ich nie zapomnę........
Zapisane

Myszka.xww

  • *
  • Wiadomości: 4497
  • A kuku
    • WWW
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #26 : 2004-03-05, 13:09 »
O rajuśku, przykre :( A co im się stało? :(

P.S. - Rolek nie wygląda jakby się snuł z kąta w kąt i spał na kanapie cały dzień :hmmm:
Normalnie się bawi, goni, skacze - zaczepia Hankę, goni piłeczki, wspina się po kanapach i na palmę :P
Zapisane
podpisano: Starszy Goovienny

Sal

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #27 : 2004-03-05, 13:13 »
Nic podobnego. Żadne snucie się z kąta w kąt. Zabawy z kumplem! :wink:

Śliczne te Twoje kociawki. Szkoda...  :( Czy, nie daj Boże, zakończyły żywoty właśnie na spacerach?  :(
Zapisane

Forum Zwierzaki

Koty domowe a spacerek
« Odpowiedz #27 : 2004-03-05, 13:13 »

DonTeTe

  • Gość
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #28 : 2004-03-05, 13:14 »
Tak łądnie się czytało... takie słodkie, a jak myszka się wtrąciła, to po maomi odpowiedzi prawie łezki mi poszły... Chciałbym przezyć takie chwle jak naomi z Timonkiem, ale niestety, w pewnym sensie ma ona rację, że kot w domu spi, bo z tym pląyaniem to nie, bo często biega po klatce schodowej lub w piwnicach... w piwnicach tylko z kimś, bo tak są inne koty i nie wiadomo co w sobie mają... Więc na brak ruchu raczej nie narzeka. A mojej okolicy miastem nazywać nie nalezy. hehe. Fakt, że mam 200 m do trasy Berlin-Warszawa, ale to peryferie z łąką :) Gdyby Timon chciał, to mógłby spacerować ze mną po osiedlu i okolicach... Ale nie chce... :(
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Koty domowe a spacerek
« Odpowiedź #29 : 2004-03-05, 13:28 »
Ja też nie jestem za wychodzeniem z kotem na takie spacery na osiedle, czy gdzieś gdzie są ludzie z psami albo nie daj Boże samochody. Ale u nas w bloku jest zrobiony taki taras na pierwszym piętrze, jest zielona trawka, kwiatki, altanka, stolik do szachów i tam nigdy nikogo nie ma, a już na pewno nie ma psów. Jak się zrobi cieplej, to kupię Daisy szeleczki i będziemy czasem wychodzić popatrzeć na świat, bo ona strasznie suczy zazdrości, że wychodzi na spacery i musimy się ścigać do drzwi :lol:
Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.116 sekund z 28 zapytaniami.