No to u mnie w szkole wyglądało to tak, że przynajmniej raz w tygodniu ktoś przychodził z psem (czasem z dwoma) a przez ostatnie tygodnie codziennie było jedno maleństwo...
no i nauczycielka od praktyk, zawsze przyprowadzała psa (no... prawie zawsze - najpierw musiala byc pewnosc, ze jedna z moich kolezanek nie przyprowadzi swojego, ktory nie toleruje innych samcow) - czyliogolny bilans - przynajmniej raz w tygodniu jeden pies...
a tu ja z psiakiem koleżanki,a w tle moja klasa ;]