Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Zwierzątka zrobiły swoje, zwierzątka można odstrzelić  (Przeczytany 2885 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

lis

  • *
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wiadomości: 16231
  • red fox and dog fanatic
Dosyć ciekawy tekst, chciałem wkleić go do " myśliwych " ale uznałem, że zasługuje na osobny temat, gdyż uwypukla, uwidocznia nasz stosunek do dzikich zwierząt oraz ludzki egoizm:

Cytuj
Zwierzątka zrobiły swoje, zwierzątka można odstrzelić

Jeden z poznańskich deweloperów reklamuje swoje usługi zdjęciem pięknej młodej sarenki z przypisanym jej tekstem „Zostańmy sąsiadami!”, oferując zabudowę – jak rozumiem – blisko miejsc zacisznych i urokliwych, gdzie te zwierzaki jeszcze swobodnie sobie chadzają.


Miłośnicy Mazur opętani (w pozytywnym sensie) ideą wygranej tego regionu w konkursie 7 Nowych Cudów Świata, reklamują uroki Polski północno-wschodniej obrazkami natury. Pojawiają się łabędzie i kormorany w przepięknych ujęciach, chwytających (bez przesady to mówię) za serce.
 
Bardzo miło, że ktoś próbuje przekonać nas do swego zdania (deweloper do swojej oferty) ujęciami przyrodniczymi. Jak się okazuje, takie obrazki – obok widoku młodych kobiet – najbardziej trafiają do ludzkiej świadomości.
 
Jeśliby parafrazować znane przysłowie o Murzynie, który zrobił swoje, to wychodzi: zwierzątka zrobiły swoje, zwierzątka można odstrzelić. Mamy bowiem, drodzy Państwo, w tym wypadku do czynienia z wielką obłudą.
 
Żeruje się na naturalnych ludzkich skłonnościach do umiłowania natury, wykorzystuje piękne obrazy przyrody, wobec których niewielu przechodzi obojętnie. Przy czym autorzy takich komunikatów za nic mają piękną przyrodę. Deweloper doprowadzi do tego, urokliwe miejsce będzie hałaśliwym i za chwilę sarenek w tym miejscu nie będzie, a wiele samorządów mazurskich i warmińskich co chwila ogłasza, że jednym z zagrożeń dla ich gospodarki są … kormorany, które nadmiernie wyżerają ryby z pobliskich jezior.
 
Tak więc zwierzątka są dobre, gdy można nimi trochę zamydlić ludziom oczka, stają się nieznośne i „szkodliwe”, gdy ich życie staje naprzeciw nie zawsze uzasadnionym decyzjom gminnych decydentów.
 
Dyskusja nad realnością „zagrożenia” ze strony zwierząt jest bardzo trudna, bo prowadzona zazwyczaj w gronie ludzi nie znających biologii i ekologii gatunków. Łatwo oskarżyć kormorany i czaple o wyżeranie ryb z jezior, tak jak łatwo było oskarżyć bobry o … powodowanie powodzi. Dla przypomnienia: nie zawsze kormorany stanowią zagrożenie dla populacji ryb, tak jak nie zawsze ich odstrzał jest realnym antidotum na zażegnanie tego problemu. Jeśli gdziekolwiek bóbr wwiercił się w wał, to nie dlatego, że to jego ulubione zajęcie, a dowód na to, że to wał został zlokalizowany zbyt blisko wody (bóbr lubi wilgoć) i gdyby nie wadliwa lokalizacja (z dala od nurtu rzeki) problemu w ogóle by nie było.
 
W takich wypadkach przypomina mi sytuacja sprzed paru lat, gdy do poznańskiej wojewódzkiej komisji zajmującej się sprawami ochrony przyrody wpłynął wniosek o odstrzał … pięciuset kruków. Pikanterii dodaje fakt, że ów wniosek był uzasadniony dewastacją pól ziemniaków przez to stado. Ktoś, kto zna realia wie, że takich stad kruków się nie spotyka, a i pyrki (w wielkopolskiej gwarze: ziemniaki) nie należą do ich ulubionego menu.
 
Co się okazało? Że to nie kruki, a krukowate (a więc kruki, gawrony, sójki, sroki, wrony) zlatujące się na pola ziemniaków, na które wyrzucane były resztki poubojowe z pobliskiej masarni. Na szczęście idiotyczny wniosek nie został zaakceptowany.
 
Ten i inne przykłady dobitnie pokazują, że bardzo łatwo zmanipulować opinię publiczną o „szkodnikach” wśród zwierząt, jak łatwo „udowodnić” że ochrona przyrody to zło i konflikt z potrzebami człowieka.
 
Zwierzątka są potrzebne nie tylko na plakaty, by ładnie wyglądały oferty; są potrzebne nie tylko po to, by ozdobić nimi klipy muzyczne. Jak najbardziej są nam, ludziom, potrzebne do życia. Powtarzam: do życia – nie tylko do zabawy.

http://lubczasopismo.salon24.pl/absurdy/post/340335,zwierzatka-zrobily-swoje-zwierzatka-mozna-odstrzelic

dobrze się to wpisuje w ostatnie dywagacje na temat odstrzału kruków, wron, srok, łosi, bobrów, wilków, itp.
myśliwi żalą się, że cała Europa strzela kuny lesne, kuny domowe, borsuki, tchorze zwyczajne, lasice, gronostaje, smieszki, mewy siwe, mewy srebrzyste, mewy siodlate, mewy żółtonogie, czarnowrony i sroki a niektóre kraje wilki i niedźwiedzie a u nas nie, do tego, jeżeli w Polsce zakaże się polowań na zające i kuropatwy to będzie to jedyny taki kraj w Europie, co byłoby wielkim skandalem - chcieliby też zaapelować do UE, że wyłączenie tak dużego obszaru jak Polska z odstrzału w.w. gatunków ( zwłaszcza krukowatych ) jest wielkim zagrożeniem dla przyrody całej UE.

diuna

  • *
  • Wiadomości: 2363
Odp: Zwierzątka zrobiły swoje, zwierzątka można odstrzelić
« Odpowiedź #1 : 2011-11-26, 17:09 »
I dlatego własnie Lem powiedzial,ze nie martwi się malejacym przyrostem naturalnym/ chodzi o ludzi/ bo i tak na swiecie jest wystarczająco duzo idiotow....
Zapisane
"Nie bierz uwielbienia swojego psa za ostateczny dowód na to, że jesteś super" - Ann Landers

lis

  • *
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wiadomości: 16231
  • red fox and dog fanatic
Odp: Zwierzątka zrobiły swoje, zwierzątka można odstrzelić
« Odpowiedź #2 : 2011-12-06, 19:59 »
Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja świadomości polskiego społeczeństwa w kwestii polskiej fauny i flory oraz ochrony środowiska nie jest najlepsza ...

na jednym z for przyrodniczych toczy się ciekawa dyskusja na temat, czy rolnicy mają negatywny wpływ na naszą przyrodę, zdania mieszkających na wsi miłośników przyrody pokazują, że tak, że dla rolnika liczy się tylko kasa, a każde zwierzę nie należące do niego to " szkodnik ":

Cytuj
Rolnik miłujący przyrodę- to mit, miła idealistyczna opowiastka. Popatrzeć co dzieje się w większych ( i mniejszych )gospodarstwach na terenach o dobrych glebach- ile ocalało zadrzewień śródpolnych, drzew przy zabudowaniach, jak zaorywane są łąki, osuszane tereny podmokłe, jak płyną do rowów szamba. To co bieżemy za przywiązanie do przyrody jest właściwie tylko brakiem środków do jej zniszczenia. Kiedy większe pieniądze się pojawiają można wynająć spychacz, koparkę, kupić piłę i hulaj dusza.

Cytuj
Mówisz o skowronku czy jaskółce że są szanowane, tak może i są ale tylko dlatego że nie wchodzą w drogę gospodarzowi i nie powodują strat. Z bocianem już nie jest tak różowo, wystarczy że przechwyci trochę młodego drobiu z podwórka a miłość zamienia się w... Dzisiejszy rolnik liczy tylko zyski i straty a reszta go nic nie obchodzi. Dla rolnika przyroda była jest i będzie nie ważne jaka, Ważne by dawała obfite plony.

Cytuj
Któż to, jak nie rozmiłowany w ludowej kulturze Kazimierz Grześkowiak, śpiewał przed laty "Chłop żywemu nie przepuści, jak sie żywe napatoczy...".
Kultywowanie mitu o wyjątkowo przychylnym przyrodzie nastawieniu chłopów nie służy ani im ani społeczeństwu. Jest różnie są rolnicy i lubiący przyrodę i tacy którzy wydusiliby wszystko co żyje. Prawidłowość jest jedna- gdy podejmuje się decyzje w gospodarstwie, dobro przyrody jest bodaj na ostatnim miejscu wśród rozpatrywanych argumentów. Bynajmniej nie decyduje o tym ubóstwo- ono przynajmniej mogłoby usprawiedliwiać.
Powiedz mi dlaczego rolnik, właściciel dobrego samochodu ( z wiatrówki wróble wytłukł bo mu cenne autko obs.....), ładnego domu i beneficjent unijnego wsparcia wartości 200 000 złotych wypompowuje szambo do przydrożnego rowu. Globalizacja i intensyfikacja wymusza to? Brak świadomości, bieda?- Nie, on to robi bo jest to opłacalne, nie spotyka się z potępieniem otoczenia ani karą ze strony gminnej administracji. Tak robi cała wieś. Tenże sam rolnik ma za stodołą miejsce na wielkie ognisko w którym płoną odpady z gospodarstwa. Co dzieje się z liśćmi i skoszoną trawą- też są spalane, mimo że ziemia pozbawiona od wielu lat obornika woła o nawóz organiczny. Tak jest najwygodniej. Zresztą, wkrótce nie będzie liści- wytnie się drzewa, które śmiecą i posadzi praktyczne iglaki.
Kiedyś rozmawiałem z pracownikiem gminnej administracji.
- Jak to będzie, gdy wreszcie dostaniecie pieniądze z waszych wiatraków- przestaną chłopy wylewać szamba do rowów i wywozić śmieci do lasu? Uporacie się z tym?
- Eee tam...- skrzywił się boleśnie- Kto by to ruszał, panie zjedliby nas. Ktoby na wójta głosował.
Powiedz chłopu, że ma coś zrobić dla dobra przyrody i to coś kosztowałoby choć odrobinę
( pieniędzy, pracy, wysiłku myślowego) - to dowiesz się darius co myśli on o Tobie i o
przyrodzie.

Cytuj
Przykłady z życia wzięte, pochodzące z jednej z polskich wsi, w której mieszkałem:
- wszyscy wylewają szambo do pobliskich rowów melioracyjnych a to trafia po 2-3 kilometrach do jeziora. Oczywiście problemem jest brak kanalizacji. Beczkowóz świadczy tam usługi ale... tylko dla jednego gospodarstwa, dlatego, że z 3 stron jest otoczone przez inne a od 4-tej graniczy z drogą,
- dokarmianie ptaków zimą to fikcja - robiłem to tylko ja. Pozostałe karmniki były ozdobą przydomowych ogródków lub fanaberią dzieci i wnuczków, gdzie pokarm lądował 1 raz na 2 tygodnie,
- nie ma ochrony zadrzewień. Każdy wycina tyle ile chce, a w przypadku nieotrzymania zgody z urzędu, nawierca drzewo i wlewa trochę chemii. Usprawiedliwiam jednak tych mieszkańców, którzy robią to z powodu złej sytuacji socjalnej,
- z roku na rok, łąka otaczająca jezioro, zwęża się o kilkadziesiąt centymetrów na rzecz pola,
- odpady spalane są w piecach a do kubłów trafia to co wytwarza za dużo czarnego dymu, a po co sąsiedzi mają gadać,
- wypalanie łąk cały czas trwa, oczywiście w mniejszym zakresie niż kiedyś lecz ludzi nie przekonuje aspekt przyrodniczy, tylko brak dopłat i surowe mandaty,
- "szkodniki" dostają szpadlem po łbie, nawet jeśli danemu gospodarzowi nie wyrządziły żadnej szkody, tylko przebiegały przez posesję

http://forum.przyroda.org/topics4/rolnicy-czy-czynia-tylko-zlo-przyrodzie-vt14268.htm

i to jest, niestety, życie
życie w świecie, w którym liczy się tylko pieniądz i własne dobro
to rolnicy, domagają się największych odstrzałów dzikich zwierząt, to oni są pokazywani też jako ci biedni, poszkodowani przez resztę społeczeństwa i gnębieni przez dzikie zwierzęta, oczywiście, są biedni rolnicy, ale są też tacy, którzy dbają tylko o siebie kosztem przyrody.
Jeden z moich rozmówców, przeciwnik myśliwych, uważa, że wystarczy nie strzelać do zwierząt w PN i obstawić wszystkie pola uprawne ambonami myśliwskimi i walić do dzikich zwierząt czyniących szkody, fakt iż owe szkody nie są wcale aż tak wygórowane / 55-60 milionów zł w skali całego kraju na rok + szkody za gatunki chronione / i że nie mają one wpływu na gospodarkę rolną, jakoś doń nie przemawia
a moim zdaniem, nie tędy droga, należy dążyć do tego, żeby człowiek nie wywierał tak dużej presji na dzikie zwierzęta, dążąc do ich zabijania za wszelką cenę, myślę, ze to Skarb Państwa powinien wypłacać odszkodowania rolnikom i powinien to robić na tyle szybko i skutecznie, aby rolnik zrozumiał, ze lepiej aby " chłop żywemu przepuścił ' i dostał kasę, niż by wymierzał sprawiedliwość na własną rękę.
Należałoby zaprzestać tuczenia dzików poprzez ich dokarmianie, może też właściciele wielohektarowych upraw kukurydzy powinni by płacić specjalny podatek? - sam nie wiem.
Kolejnym problemem jest to, że obecnie zwierzęta to tylko kasa i nic więcej: myśliwi " hodują " dzikie zwierzęta i zależy im tylko na tym, aby gatunków jadalnych było jak najwięcej, przy czym, jakieś tam " dobro przyrody ' się nie liczy, liczy się dobro myśliwego
sami myśliwi przyznają, że nie ma problemów z zabijaniem zwierząt w tzw. " świętych gajach ", czyli w Parkach Narodowych, ba!, nie ma problemu z dostaniem odstrzału redukcyjnego na wilka, bobra, kormorana, wydrę, itp. i że tylko " nawiedzeni " myślą, iż PN są bezpieczne, nic z tych rzeczy
mało tego, twierdzą oni, że nawet niektóre organizacje przyrodnicze/ np. WWF / popierają komercyjne odstrzały, np . wilków, tak aby na nich zarabiać / podobnie zarabia się już na żubrach /

http://www.joen.lu/pdf2/WWF%20Jagd%20DE.PDF

 WWF ma popierać sprzedaż licencji na polowanie i finansowanie z pozyskanych w ten sposób funduszy ochrony środowiska i ochrony gatunkowej i że są to przyrodnicy-realiści, w przeciwieństwie do reszty " nawiedzonych ":

Cytuj
Pomijajac wilka. W Polsce tego typu rozwiazania moga np. dotyczyc ew.
sprzedazy licencji na odstrzal bobra, ktorego planuje sie corocznie do odstrzalu
kilkaset sztuk, badz komercyjnej oferty polowan na kopytne w Swietych Gajach,
ktorych tam pada - jak dobrze leci - poltora tysiaca sztuk - mniej lub wiecej
trofeowych. Na przeszkodzie wykorzystaniu srodkow uzyskanych na tej drodze
stoi glownie ideologiczne nieracjonalne zaslepienie odpowiedzialnych za
ohrone pszyrody ( NIK podczas kontroli przeprowadzanej w parkach narodowych
kilka lat temu krytykowal otwarcie ten stan rzeczy).
Do tego trzeba dodac element lokalnego polskiego kolorytu. Odstrzalu redukcjnego
w Swietych Przybytkach dokonuja nie tylko ich pracowicy, personel,
lecz rowniez "selekcjonerzy" z warszawki czyli polujacy z nadrzednych organow.
Ktorym zapewnie na zmianie obecnego status quo w gestii tego KTO i za ile ma
traktowac Swiete Zwierzatka niespecjalnie zalezy.

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?p=419525#419525

jak więc widać, mamy w Polsce bardzo dużo roboty, przede wszystkim chodzi o to, żeby zmienić postrzeganie dzikich zwierząt w społeczeństwie i żeby przeciętny Kowalski nie traktował dzikich zwierząt jako źródła kasy, tylko jako nasze wspólne dobro narodowe.

Forum Zwierzaki

Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.094 sekund z 24 zapytaniami.