Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Rozmowa o zdziczałych psach  (Przeczytany 1003 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ZEMAT

  • Gość
Rozmowa o zdziczałych psach
« : 2002-09-15, 22:33 »
W Małopolsce każdego roku odnotowuje się średnio 600 pogryzień ludzi przez psy. Najczęściej dochodzi do nich z dala od zabudowań i głównie w okolicy Krakowa.

Bogumił Kurylczyk: Mówi się, że pies jest przyjacielem człowieka, w końcu towarzyszy mu od 14 tysięcy lat.

Dr Izabela Wierzbowska, pracownik naukowy zakładu badań łowieckich UJ: Pies to zwierzę drapieżne, które zostało odebrane swojemu środowisku i udomowione. Jednak instynkty w nim pozostały.

Świadectwo tych instynktów to owce z przegryzioną szyją, jelenie z porozszarpywanymi bokami...

- Kiedy człowiek, często w okrutny sposób, porzuca swoje psy, one szybko dziczeją, by przetrwać. Żyją w gromadach liczących nawet 20 osobników. Są więc w stanie upolować każde zwierzę. Polując, stosują strategię wilków. Ale nie są tak perfekcyjne w uśmiercaniu.

Zagrażają też ludziom?

- Jak podkreślają ankietowane przeze mnie urzędy gmin i nadleśnictwa, watahy zdziczałych psów to problem "istotny i naglący". Najczęściej proponuje się, by je odstrzelić. Ale od sześciu lat nikt tego nie robi, bo prawo zabrania. A przedtem każdego roku eliminowano w kraju ok. 60 tys. bezpańskich psów.

Jeśli na drodze stanie nam pies...

-... nie powinniśmy patrzeć mu w oczy. Zwierzę odbiera to jako objaw agresji. Nie należy wykonywać też gwałtownych ruchów. Gdy zachowamy spokój, jest niemal pewne, że nawet zdziczały pies nas nie zaatakuje.

Źródło Gazeta Wyborcza
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.05 sekund z 21 zapytaniami.