Przede wszystkim wyjaśnijmy coś.
Jedynie wegetarianie/weganie mają prawo uważać się za miłośników zwierząt.
Kompletnym nieporozumieniem jest za to taka sytuacja, gdy mięsożerca głosi, iż kocha zwierzęta. To po prostu chore...
A czy ludobójce można nazwać miłośnikiem ludzi?
Wy jednak, drodzy Userzy tego forum doskonale o tym wszystkim wiecie będąc vege (przynajmniej w znacznej części), z czego bardzo się cieszę.
W mojej rodzinie nikt nie był i nie jest wegetarianinem, jednak praktycznie od zawsze wiedziałem, że jedzenie mięsa jest złe...
Jako dziecko zastanawiało mnie to... - przecież zwierze czuło tak samo jak ja... ale z drugiej strony głosy przeciwne wychowujących mnie osób. Jako dziecko trudno jest się przeciwstawić, jednak już jako 10-latek zaniechałem tego, czym tak bardzo się brzydze.
Na dzień dzisiejszy pod wpływem wielu przemyśleń, koncepcji, idei, wizji, poznanych publikacji, z pełną świadomością oraz pewnością nie dokonuje podziału międzgatunkowego. Właśnie wszlkiego rodzaje podziały są przejawem nietolerancji, ponieważ prowadzą do wywyższania jednej grupy, a dyskryminowania drugiej. Przykłady:
Biały - Czarny
Żyd - Niemiec
Niemiec - Polak
Znajomy z reala - Znajomy z netu
Niepełnosprawny - Pełnosprawny
Zwierze - Człowiek
Jeśli ktokolwiek dokonuje choćby jednego z w/w podziałów, z całą pewnością nie może uważać się za osobe tolerancyjną.
Rasista bowiem nie musi być antysemitą, ale obydwoje nie są tolerancyjni. I tak samo jest z ludzmi dzielącymi gatunki na siebie samych i całą reszte...
Owszem, wszyscy z w/w grup, łącznie ze "zwierzętami" - różnią się między sobą, ale to co ich łączy to to, że tak samo czują, to iż mają te same uczucia oraz potrzeby. I najważniejsze - najcenniejszą rzeczą dla każdego z nich jest ich własne życie, życie którego nikt nie ma prawa im odbierać...
Konkluzją może być to, że tak samo trudno byłoby mi spożyć kotleta ze świni jak i z człowieka. To jest ta sama tkanka... te same nerwy, te same struktury chyba biologii nie musze przypominać.
Ktoś powie: - po co mam być wege, skoro sam jeden nie zdziałam nic. Nie o to chodzi! Równie dobrze można powiedzieć... czemu nie mam zabijać ludzi? przecież są wojny, wypadki, przestępczość... A realia rzeczywistości podczas II WŚ?
Jednak chodzi czyste sumienie, moralność, etyke, o samą umiejętność odróżniania dobra od zła, a nie zbawianie samemu świata.
Można zauważyć pewną priorytetowość w owych przemianach skutkujących równouprawnieniem różnych grup na razie ludzkich...
- Najpierw zostały zniesione podziały rasowe, przestało istnieć niewolnistwo. Następnie podział powiedzmy ze względu na religie. Świat staje się coraz bardziej tolerancyjny, jednak inne garunki mają najniższy priorytet...
Gdy każdy człowiek na Ziemi stanie się równy sobie, wtedy "zwierzęta" zaczną przestawać być postrzegane jako "gorsze". Jednak przemiany takie w skali ogólnoświotowej trwają całe pokolenia.
Wegetarianizm jest przede wszystkim wyższym poziomem ewolucji, ponieważ odrzuca on fundamentalny instynkt kwiożerczości, tak samo jak większość facetów odrzuca instynktowną potrzebe rozmnażania, gdy tylko zobaczą atrakcyjną kobiete.
Tragedia człowieka polega na tym, iż wykorzystuje on swą inteligencje do zaspokajania/ekspansji prawie że najniższego instunktu.
To swoisty paradoks.
Swoim wywodem na pewno przekroczyłem zakres działu, w którym znajduje się ten temat, jednak walory kulinarne wegetarianizmu, w obliczu etyki powinny być do niego tylko dodatkiem. No i przedstwiłem swój punkt widzenia z którym nie każdy musi się zgodzić...
Co do dań to polecam produkty Polgruntu. To naprawde świetna firma, stawiająca przede wszystkim na smak a nie tylko wartości odżywcze produktów sojowych.