W dzień kobiet w 2004r. wyjęłam gołęba sierpówkę z pułapki koło mojego domu
. Ptaszyna miała obtartą głwę do kości, gdyż przy prubach wyjścia ocierała główkę. Gołąb chyba zapamiętał mnie, gdy go wyciągałam z pułapki i wypuściłam na wolność. Wiosną na antenie przyleciała ta gołębica (poznałam ją po znamieniu na głowie). Przez okno widzi ludzi ale nie ucieka
chyba nam zaufała że ją uratowaliśmy. Założyliśmy kratę aby zbodowała gniazdko gdyż miała problem z ułożeniem się na antenie satelitarnej
. Któregoś gnia gdy samiec przyniósł jej jedzenie zza prórek ujżałam śnieżnobiałe jaja
. Sierpóweczka trzy razy miała po dwa jaja, w tym jedno niestety się zaśmierdziało. Gołębica teraz pozwala podejść do młodych i jak widać nas polubiła
. W tym roku ku naszemu zdziwieniu przybyła inna gołębica. Moim zdaniem córka. Ale nasza kochana Glaca przybywa do nas na podwórko
Córeczka właśnie wysiaduje już trzeci raz maluchy
Na wiosnę dwa, miesiąc temu dwa a teraz znosi jajka :mrgreen: Poprostu kocham sierpówki