Ja po prostu rozwazałam pod moim kątem - u nas na co dzien takie sytuacje sie nie zdarzają, ale jakbym zobaczyła psa duzego molosa albo bullowatego, który szarpie innego psa i gdyby był z jakims podpitym facetem, to jak jako osoba, która nie ma stycznosci z tymi psami w zyciu bym nie wyszła na dwór. Tak samo jakby to był onek czy duzy kundel. Nie czytałam materiału pod kątem, czy policjant strzelał przy ludziach, nie wiem czy to zrobił czy nie. Ale ja to odebrałam, ze pies był niebezpieczny dla otoczenia, ze nikt nad nim nie miał kontroli. Ale czy w ogóle jest sens dyskutowac nad czyms, nad czym sie nie było swiadkiem? Media przekrecają czesto fakty i komu tu wierzyc? Jedyny plus, ze moze to przemówi do łbów innym "małostkowym" włascicielom psów.