Nie wiem czy wszyscy to czytali, więc wrzucę za Super Expressem:
Postanowił nauczyć psa latać...
Pijany sadysta wyrzucił przez okno 50-kilogramowego bernardyna!
To cud, że wypchnięty z drugiego piętra bernardyn Oskar przeżył! Właściciel czworonoga w pijackim widzie postanowił nauczyć go latać! Od niechybnej śmierci ocaliło psa to, że... spadł wprost na idącego chodnikiem mężczyznę.
Półtoraroczny Oskar dochodzi do siebie w sosnowieckim schronisku dla zwierząt. Choć spadał w dół prawie 10 metrów, niczego sobie nie złamał. Nic nie stało się również przechodniowi, któremu spadł na głowę.
Chciał się wyżyć
Kamienica w centrum Sosnowca. Z mieszkania na drugim piętrze dochodzą odgłosy kłótni. Gospodarz, Dariusz M. (36 l.), nie po raz pierwszy awanturuje się z żoną, Beatą (33 l.). Oboje są pijani w sztok. W pokoju jest ich trzyletnia córeczka i pies. Po kilkunastu minutach sprzeczka przycicha. Mężczyzna nie potrafi się jednak opanować. Szuka kogoś, na kim mógłby się wyżyć. Na drodze staje mu Oskar.
Nie spodziewał się
Zamroczony alkoholem sadysta łapie psa za sierść i prowadzi do kuchni. Podnosi potężnego czworonoga na wysokość okna i bez żadnych skrupułów wyrzuca go na ulicę!
W tym samym czasie chodnikiem idzie młody mężczyzna. Nie spodziewa się, że zaraz na głowę spadnie mu bernardyn.
Zgnieciony przez kolosa
- Widziałam już różne rzeczy w życiu, ale czegoś podobnego jeszcze nigdy - kręci z niedowierzaniem głową Stefania Pielka (73 l.), sąsiadka Dariusza M. - Myślałam, że Oskar zgniótł tego mężczyznę, ale nie. Facet wstał, otrzepał się i poszedł.
Dariusz M. trafił do izby wytrzeźwień. Odpowie za znęcanie się nad psem. Ale także, wspólnie z żoną, która trzeźwieje w szpitalu, za niedopilnowanie dziecka.
autor: Przemysław Malisz
ja bym takiemu nogi z d..y powyrywała normalnie, biedny psiak