To był paraliż u świnki. Moja miała to samo. Była jeszcze malutka, zaczęło się to dosłownie ok 1,5 tyg od przywiezienia ze sklepu. Też nie mogła chodzić najpierw na tylnych łapkach, później paraliż był co raz wiekszy. Byłam u weta, dał jej zastrzyk ale uprzedził że i tak może nic nie pomóc. ( a lekarz nie powiedział ze to paraliż i lepiej byłoby świnkę uśpić). Do weta poszłam po 3 dniach jak zobaczylam że zaczyna utykać lekko na nóżki, pozniej co raz bardziej i poszłam wtedy. w ciągu 2 nastepnych dni przestała ruszać się całkiem i odeszła;( juz tylko lezała i cichutko sobie oddychała... miałam ją ok 2,5 tyg a płakałam jak dziecko jak umierała mi na rękach
gdybym wiedziała że tak to się skończy uśpiłabym ją... męczyła się okropnie... Także apel do posiadaczy świnek którzy zaobserwują podobne objawy : ulżyjcie ich cierpieniu i uśpijcie!!! to jest i tak nie wyleczalne a zwierzak tak się męczy że aż serce płacze...
EDIT: znajomy powiedział mi, że jesli w domu umrze jedna świnka na paraliż, należy powstrzymać się z kupnem następnej jakiś czas poniewaz ten wirus, czy ta chorobo ciągle gdzieś w domu się znajduje, a że świnki są na to bardzo podatne to kolejną moze niestety spotkać ten sam los...