Wiecie moze jestem walnieta, ale ciesze sie, ze go przygarnełam bo inaczej juz dawno by nie zył. A tak przedłuzyłam mu zycie o jeden cudowny rok, ktorego nigdy nie zapomne. Odszedł w ciepłym kochajacym domku, a nie na smietniku, czy w schronisku. Jednak czuje sie oszukana, bo kobieta, ktora mi go dała powiedziala, ze ma dwa najwyzej trzy lata, a na moje oko miał przynajmniej piec. Gdybym od razu wiedziala, to troszke bardziej uwazałabym na jego zdrowko.
Mimo wszystko wiem, ze jesli bede chciała przygarnac jakiegos piesia to bedzie to pies starszy