A Afra zima uwielbia wbiegac w zaspy sniegu ... szkoda tylko ze w miescie to sniegu wiele nie ma...
Kiedys mialam z nia straszna przygode... Afrusia pobiegla na lod za kaczka, a lod byl cienki i sie zalamal... nie zdazylam nawet zareagowac jak wbiegala na ten staw, to sie stalo blyskawicznie. Chlup! I pies w wodzie. Na szczescie jakis pan mi pomogl, razem ja wyciagnelismy i pobieglam z moim 13-kg tobołkiem na rekach do domu (jakies 800 m- 1km) Szybko ja do wanny wrzucilam, bo byla cala mokra i zimna, ogrzalam woda, wysuszylam opatulilam w kocyk ... uff, nic sie jej wtedy nie stalo na szczescie.
Teraz zawsze jej pilnuje jak ide kolo stawu i nie mam pewnosci jaki jest lod. Bo bywa tak, ze jest gruby i chodza ludzie, a na nastepny dzien tak sie ociepli ze wydaje sie ze jeszcze jest lod, a tak naprawde to juz nic nie zostaje.