Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: moje opowiadanko  (Przeczytany 2168 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« : 2004-05-15, 16:02 »
no więc mam pomysła:D [jak zwykle olśnienie] no sobie pomyślałam, że mogłabym tutaj coś napisać... pod 1 warunkiem: ze bedziecie mi to komentowac, oki? No bo mam niby na blogu opowiadanie, ale po co to pisać, skoro nikt tego nie czyta? czekam na odzew
Zapisane

Kaczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2579
  • R x S
    • WWW
moje opowiadanko
« Odpowiedź #1 : 2004-05-15, 16:13 »
Twoj blog nie chce mi sie wlaczyc, ale moze skopiujesz to opowiadanie z bloga i wkleisz je tutaj.  :D
Zapisane
Kamijo x Sanaka

Ima koko ni futari no kinenhi wo tatete
moshi sekai ga owaru to shite mo koko de mata aou
yakusoku dayo tatta hitotsu no ansorojii

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #2 : 2004-05-15, 16:25 »
blog nie działa, bo blog.pl nie działa:( Ale będzie działało.. napewno!
A tego opowiadania mam kawałeczek:) No, ale dobra.. jak zadziała to tutaj to wkleje i powiecie co na ten temat sądzicie! NAjwyzej będe pisala to dalej:)
Zapisane

Forum Zwierzaki

moje opowiadanko
« Odpowiedz #2 : 2004-05-15, 16:25 »

ilia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1017
  • ...
moje opowiadanko
« Odpowiedź #3 : 2004-05-15, 17:28 »
ja zapowowiadam że (jak mi się spodoba :P ) to będę napewno komentować
Zapisane
Now sacrifice your apples to Ryuuk!

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #4 : 2004-05-15, 17:32 »
no to dziekuje. a ja obiecuję, że jak tylko blog.pl zacznie działać to ja to walne tu :lol:
Zapisane

Patka

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #5 : 2004-05-15, 20:42 »
no dawaj to opowiadanie
Zapisane

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #6 : 2004-05-15, 21:03 »
noo to poczekajcie chwilke. ej, bez przesady, żeby tyle ten blog.pl nie działał:( tak mi brakuje mojego bloga.. akurat sobie szablon zmienilam:(




Tak jak obiecałam, daję opowiadanko. Blog.pl już działa:)


Rozdział 1

Siadła na oknie. Łzy spływały jej po policzkach. Chciala jeszcze raz przemyśleć, to co się stało. Wiedziała - jest teraz sama. Jednak co dalej?
Niecałe dwie godziny, była jedną z tych szczęśliwych nastolatek. Tą, która nie ma problemów z wyglądem, charakterem... Tą, która zawsze ma dobrze. Teraz jest inna. Dwie godziny temu nie wiedziała jeszcze, co ją czeka. Myślała, że tak jak każda dziewczyna w wieku czternastu i pół roku ma przyjaciółkę, której może zaufać. Myślała, że ta przyjaźń jest na zawsze.
Dwie godziny temu wybiegła na zewnątrz. Mieszkała w jednym z tych nowych osiedli domków jednorodzinnych. Okolica ładna. Wszystkie budynki, budyneczki wycacane. Każda ulica porządnie wysprzątana. Sąsiedzi mili. Ideał. Wzięła ze sobą psa. Szła do swojej przyjaciółki, która własnie wróciła z senatorium. Nie widzialy się miesiąc. Dla Kamili była to wieczność. Znały się zaledwie 3 lata. Jednak dla niej, był to udany czas znajomości.
Wpadła do jej mieszkania. Zobaczyła Ulę i strasznie się ucieszyła. Jednak nie zobaczyła radości na jej twarzy. Przytuliła ją. Nic. W końcu zaczęła mówić:
- Ulka! Jak tam? Cieszysz się, że wróciłaś? - mówiła swoim ulubionym tonem głosu, który wyrażał to, jaka była zadowolona. Kamila po prostu chciała skakać z radości.
- Tak... Cieszę się. W końcu wróciłam do domu... Od tych męczarni.
Na twarzy Kamili pojawił się uśmiech. Jeszcze większy niż wcześniej.
- To czemu jesteś taka smutna?
- Kamila... Muszę ci coś powiedzieć. Chcę być z tobą szczera.
- Więc?
- Wydaje mi się, że nie pasujemy do siebie.
- YYY... CO?
- To. Sądzę, że nie powinnyśmy już się przyjaźnić.
- Ale czemu? Przecież tyle lat... - ton Kamili zrobił się płaczliwy. Ula była dla niej wszystkim.
- Powiedzmy, poznałam kogoś. Rozumiemy się w stu procentach. Jest nam dobrze. Nie myśl sobie, że dla mnie to łatwe. Po porostu chcę być szczera.
- ... Dobrze. Tylko wiesz co? Ja myślałam, że my zawsze będziemy się przyjaźnić. Ja nie sądzę, żebym tak zrobiła. Jesteś dla mnie zbyt ważna. Ale jak widać, ty nie wiesz, z czego rezygnujesz. Żegnam Cię. Jak przejrzysz na oczy, zadzwoń albo coś.
Kamila wybiegła od niej z płaczem. Nigdy nie przypuszczała, że taka rozmowa będzie miała miejsce. Sądziła, że gdyby, to wygladałaby inaczej.
c.d.n.
Zapisane

eniqa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3509
moje opowiadanko
« Odpowiedź #7 : 2004-05-16, 14:01 »
super :!!!:  :wink:  mi siem podoba czekam na ciągotki !!!  :D
Zapisane

Veronica

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8067
  • ^______^
    • WWW
moje opowiadanko
« Odpowiedź #8 : 2004-05-16, 14:06 »
Super  :wink: Napisz szybko dalszy ciąg  :wink:
Zapisane
"Popatrz jeszcze raz, psia dusza większa jest od psa.
A kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza, przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza."

Forum Zwierzaki

moje opowiadanko
« Odpowiedz #8 : 2004-05-16, 14:06 »

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #9 : 2004-05-16, 14:12 »
no dobra... no to next część.. rozdziału 1:D

Płakała. To był dla niej cios poniżej pasa. Nie mogła zebrać swoich myśli. Jedyne, co teraz potrzebowała, to wypłakać się i być samą. Patrzyła przez okno i na zewnątrz widziała ludzi. Szczęśliwych, spacerujących, nie zdających sobie sprawy, co dzieje się w jej sercu, w jej umyśle. Zapragnęła, żeby było jak wcześniej. Tylko z drugiej strony, nie miałoby to już żadnego sensu. Straciła swoją największą przyjaciółkę. To było ważne.
- I co ja teraz będę robiła? - mówiła sama do siebie. Miała potrzebę mówienia. Wywalenia na zewnątrz wszystko, co czuła. - Ta wredna baba zostawiła mnie, dla jakiejś pierwszej lepszej. A ja? Ja nie mam nikogo. Nie no, w sumie mam. Ale to nie to samo. Ona była zawsze jak ją potrzebowałam, a ta cała reszta nie. I to ta lekka różnica. Boże...
Jej płacz przeszedł w histerię. Wyglądało to tak, jakby była chora psychicznie, bo wszystko rozwalała, rozrzucała po swoim pokoju.
W pewnym momencie uspokoiła się. Siadła na łóżku. Patrzyła przed siebie i myślała. Nagle wstała. Podeszła do komputera, włączyła go, czekała, aż Outlook sprawdzi jej pocztę. Postanowiła napisać maila do Ulki.
"I jak? Cieszysz się teraz? Jesteś okropna. Nie licz nawet na to, że będzie kiedykolwiek tak jak było. Może kiedyś zrozumiesz, co straciłaś. Ale jak będziesz tak częściej robić, to nigdy nie będziesz miała prawdziwych przyjaciół. I ja współczuje tej dziewczynie czy tam komu, gdy za 2-3 lata, albo do czasu, gdy poznasz kogoś nowego, będzie przechodziła to samo. Brak słów."
Nie sądziła, że jej to pomoże, ale może Ulka zastanowi się chociaż chwilę, co zrobiła.
Włączyła gadu - gadu. Jak zwykle jacyś ludzie byli, ale ona szukała na liście tej jednej osoby. Niestety była niedostępna. Zostawiła jej wiadomość: Jak będziesz na gie gie to mi napisz smska
Zapisane

Veronica

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8067
  • ^______^
    • WWW
moje opowiadanko
« Odpowiedź #10 : 2004-05-16, 14:21 »
Superowe  :D napisz szybko cd  ;)  :wink:
Zapisane
"Popatrz jeszcze raz, psia dusza większa jest od psa.
A kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza, przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza."

eniqa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3509
moje opowiadanko
« Odpowiedź #11 : 2004-05-16, 16:01 »
a ja to już wcześniwej przeczytalam na twoim blogu :D  :wink:  :P  świetne pisz dalej ;)
Zapisane

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #12 : 2004-05-16, 20:29 »
no to ostatnia część, która jest na blogu... reszte wymyśle w przypływie wenyyy D:

Siedziała przy oknie i czekała, aż Justyna odpisze jej. 10 minut, 29, pół godziny. Nic. W końcu doszła do wniosku, że nie będzie już tak rozpaczać i weźmie się w garść.
Podbiegła do telefonu. Oczywiście czekał na nią sms. Matko, Kamila co się stało? Zaraz do Ciebie przychodzę. Nigdzie nie wychodź!
Kamila nawet nie miała zamiaru nigdzie wychodzić, ale cieszyła się, że wygląda ładnie i ktoś się nią zainteresował.
Zapisane

Veronica

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8067
  • ^______^
    • WWW
moje opowiadanko
« Odpowiedź #13 : 2004-05-16, 20:48 »
Supcio, prosze wymysl kolejna czesc, bo to naprawde jest świetnie  :wink:
Zapisane
"Popatrz jeszcze raz, psia dusza większa jest od psa.
A kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza, przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza."

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #14 : 2004-05-16, 20:51 »
dobra, ale nie teraz... bo narazie zamarzam:))) ale moze później albo jutro:D
Zapisane

Forum Zwierzaki

moje opowiadanko
« Odpowiedz #14 : 2004-05-16, 20:51 »

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #15 : 2004-05-27, 17:42 »
to jak? pisać następną część?
Zapisane

Veronica

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8067
  • ^______^
    • WWW
moje opowiadanko
« Odpowiedź #16 : 2004-05-27, 17:47 »
PEWNIE ŻE TAK !!  :wink: PROSIMY !! :prosze:
Zapisane
"Popatrz jeszcze raz, psia dusza większa jest od psa.
A kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza, przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza."

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #17 : 2004-05-27, 18:01 »
więc tak:

Justyna przyszła od razu po przeczytaniu smsa do niej. Myślała, że Kamila będzie zapłakana i zrozpaczona, jednak myliła się. Był to dla niej wielki szok. [nie no, ambitne]. Wpadła do jej pokoju.
- Jezus Maria [!] !!, Kamila!! Co się stało? - zaczęła.
- Nie no, po prostu. Ulka stwierdziła, że to już koniec naszej znajomości. - odpowiedziała ironicznym gołosem Kamilcia :P
- Aha. A co ty na to?
- Ja? Powiedz mi, a co ja mam zrobić?! Wydawało mi sie, że z tego będzie coś, a nie małe "G". Wiesz, jak teraz się czuje. Jakbym nie miała duszy...
- A może chcesz, żebym z nią pogadała?
- Zmienisz coś? Zmienisz jej decyzję? Nie sądzę. Za dobrze ją znam. Czasami po prostu tak bywa. Trudno. teraz pewnie będę załamana ale silna. Nie dam się sprowokowac, jakby próbowała coś zrobić.
- No, amoze jednak...
- Tyśka... NIE.
Nastała chwila ciszy. Justyna nie wiedziala co zrobić, bo zazwyczaj Kamila była bardzo wrażliwa i takie rzeczy ją dobijały. Nie wiedziała jak się zachować. Czekała.
- Powiem ci cos - przerwała Kamila. - Ja teraz będe inna. Zmienie się. Nie będę się tak wszystkim przejmowac. Co cię nie zabije to cie wzmocni, prawda? Przestanę być cichą dziewczynką, która za plecami Uli się chowała. To już przeszłość. Więc, Justynko... Może wybierzemy się gdzieś?
Justyna zaskoczona bez wahania powiedziała "Dobrze" i poszły do sklepu pooglądać sobie ciuchy.
Kamila postanowiła całkowicie zmienić swój styl. Zresztą, już nawet rodzice namawiali ją do zmiany fryzury i ubioru. Zawsze uczesana albo w kucyk albo rozpusczone zniszczone włosy, które wymagały całkowitego remontu. Ubierała się zawsze w jakieś stare urania, wąskie spodnie i jakiś stary zniszczony sweter. Kamila w gruncie rzeczy wiedziała, że nie jest taka brzydka. Wystarczyło trochę o siebie zadbać i już.



zmieniąm postać kamili.. tam w ostatnim poście napisane jest, że była zadbana itp. robimy standart i zmieniamy.... :) sorx
Zapisane

Veronica

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8067
  • ^______^
    • WWW
moje opowiadanko
« Odpowiedź #18 : 2004-05-27, 18:28 »
Napisz szybko Cd  :wink:
Zapisane
"Popatrz jeszcze raz, psia dusza większa jest od psa.
A kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza, przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza."

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #19 : 2004-05-27, 18:28 »
hehe postaram się, tylko jak zwykle zamarzzam
Zapisane

pola

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #20 : 2004-05-27, 19:46 »
:wink:  :wink:  :wink:
to jest bajerr !!!!!!!!!!!!
pisaj pisaj pisaj !!!! :):):)
Zapisane

Forum Zwierzaki

moje opowiadanko
« Odpowiedz #20 : 2004-05-27, 19:46 »

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #21 : 2004-05-28, 17:00 »
next: [sorki,jak coś pomylę:)]

Razem z Justyną oglądnęły mase ciuchów. Kamila nie wiedziała na co się zdecydować. Ten podkoszulek jej się podobał, no ale tamten top też ne był najgorszy. I cały czas tego typu problemy dręczyły "Kopciuszka". Mimo to, wybrała trzy pary spodni [wszystkie jeansowe, biodrówki, rozszerzane - wyglądała w nich ślicznie] do tego dziesięć podkoszulków i bluzeczek. Wszystko utrzymywało się w jasnych kolorach. Wydała na to dużo pieniędzy i Jusytna aż się zastanawiała skąd tyle miała. Jednak wypadało nie zapytać.
Teraz przyszedł czas na fryzjera. Poszły do takiego zwykłego i były zadowolone. Fryzjerka obcieła i przycieniowała ładnie włosy Kamili, dała na nie jakąś maseczkę, do tego zrobiła jej lekki baleage [tak sie pisze?]. Dziewczyna wyszła jak nie ta. Czuła się pewnie, ładnie i wyglądało na to, jakby cały świat należał do niej. Pożegnała się z Justyną i poszła do domu.

- Kamila! W końcu coś z sobą zrobiłaś! - wykrzyknęła uradowana mama. Była to pani szczupła, ładnie ubrana, uczesnana, zadbana. Nikt by nie przypusczał, że potrafiłaby zostawic tak dziecko samemu sobie, jeżeli chodzi obiór. Pani Ela uważała, że jej córeczka prędzej czy później zmieni swój styl. Jak widać nie myliła się, a efekt był jeszcze lepszy niż myślała.
- Dzięki mamo. Byłam w sklepie z Justyną i u fryzjera. Jak ci się podoba?
- Znakomicie! Sama bym lepszych rzeczy nie wybrała... A ta fryzura...
- No to cieszę się, że ci się podoba. Wiesz, musiałam w końcu coś ze sobą zrobić. Pokłóciłam się z Ulką i nie sądzę, żeby w najbliższym czasie tu przyszła - ton Kamili zmienił się na ironiczny. - Znalazła sobie nową przyjaciółkę.
- Tak? Oj, jak mi przykro - pani Ela przytuliła Kamilę.
- Ale wiesz co? JA nie będę się tym przejmować. Postanowiłam się zmienić. Teraz będę inną Kamilą!
- ...
Zapisane

Veronica

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 8067
  • ^______^
    • WWW
moje opowiadanko
« Odpowiedź #22 : 2004-05-28, 17:05 »
Świetne  :wink: Napisz szybko CD  8)
Zapisane
"Popatrz jeszcze raz, psia dusza większa jest od psa.
A kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza, przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza."

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #23 : 2004-05-28, 17:16 »
ło matko.. bo ja nie nadążę!!! :) muszę coś wymyślic!! ale pamiętajcie... to cały czas rozdział 1:P i chyba wiem, co w nim bedzie :)
Zapisane

yashima00

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2702
moje opowiadanko
« Odpowiedź #24 : 2004-06-03, 11:51 »
Jeszcze Jeszcze Jeszcze :!!!: :wink: :wink: :wink:
Prosimy o jeszcze więcej !!!!!!!!!!!!!!!! Super opowiadanie piszesz ;)
Zapisane
-

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #25 : 2004-06-03, 17:35 »
no to prosze... :) ja juz tego 8 czy 9 stron napisałam :D

Poszła do pokoju. A tam bałagan. Szybko posprzątała z grubsza i zabrała się za „generalne porządki”. Chciała wyrzucić czy wynieść do piwnicy wszystkie niepotrzebne rzeczy. Potrzebowała przestrzeni. Pokój miała spory, ale mimo wszystko chciała mieć jeszcze więcej miejsca. Przeglądnęła wszystkie książki, stare niezapisane do końca pamiętniki, zabawki, przytulanki, rysunki, piórniczki i gry. Usunęła połowę z tego wszystkiego. Wspomnienia wyrwała i wyrzuciła. Wszystko inne zniosła do piwnicy. Jak każdy bardzo przywiązała się do swoich rzeczy i nie chciała ich ani komuś wydawać, ani patrzeć jak gniją na śmietniku. Nie była jeszcze na to gotowa. Nawet nie zauważyła, jak dzień stał się nocą. Ona nie miała dość. Pozostało jej jeszcze do przesunięcie mebli. Poprosiła o pomoc tatę, który lekko zdziwiony przyszedł do jej pokoju, który był czysty i jakoś dziwnie pusty. Ale posłusznie pomagał córce.
Kamila była zadowolona. Brakowało jej tylko jednego. Inny kolor na ścianie. „Tym zajmę się jutro” pomyślała. Nie mogła się jeszcze przyzwyczaić do „nowego” pokoju. Ale zdecydowanie bardziej jej się podobało.
Do wazonu wsadziła tulipany z ogródka, które dzisiaj przed wyjściem do Ulki zerwała z  ogródka. Wyglądały przepięknie w szklanym prostym wazonie. Postawiła je na małym stoliku przy ścianie. Obok znajdowały się dwa fotele. Takie niby małe niby duże, ale wygodne i wcale nie przytłaczające jej „czterech kątów”.
Zmęczona padła na łóżko i zasnęła.

Następnego dnia z samego rana wybrała się do sklepu z farbami. Miała już przed oczami ten kolor. Jasno – niebieski, może wpadający w beż. Tego chciała, a ponieważ miała zmysł do takich „robót” doskonale wiedziała, że to będzie pasowało.
Okazało się, że sprzedawca był bardzo miły, zmieszał jej farbę i okazało się, że dokładnie wiedział o co chodzi. Kamila nie musiała zbytnio tłumaczyć o co jej chodzi. Zdziwiony, że taka dziewczyna, niewysoka i szczupła będzie nosić tyle farby zaczął rozmowę.
-   A pani sama będzie to niosła?
-   Tak, mam niedaleko do domu.
-   A nie będzie pani potrzebowała niczyjej pomocy?
-   Nie dziękuję.
„Co za palant” pomyślała. Jednak zawsze starała się być grzeczna i oczywiście udawało jej się to w stu procentach.
Wróciła do domu, zabezpieczyła meble i zabrała się do malowania.

Pani Ela, gdy przyszła z pracy zdziwiła się, że tak cicho było w domu. Zawsze jakaś muzyka dochodziła z pokoju Kamili, a jak nie muzyka, to przynajmniej stukanie po klawiaturze. Bardzo często doprowadzało ją to do pasji, jednak, gdy tego zabrakło poczuła się źle. Ruszyła na poszukiwania córki.
Weszła do jej pokoju i szczęka jej opadła. Pół pokoju wymalowanego na jasno-niebieski-beż. Podobał jej się ten kolor, jednak nie przypuszczała, że coś takiego zastanie w pokoju Kamili. Jednak jej tam nie było. Pani Ela poszła dalej. Przeglądała każdy pokój i nikogo nie znalazła. W końcu dały się usłyszeć odgłosy z łazienki. Ruszyła do niej.

Pukanie do drzwi.
Kamila właśnie wtedy kąpała się po malowaniu. Była cała w farbie. Jakimś cudem cała się pochlapała, a przecież na opakowaniu pisało „nie kapiąca”. No trudno.
-   słucham?
-   Cześć skarbie, to ja! Co ty tam robisz?
-   Myję się, bo cała się ubrudziłam farbą.
-   Aa.. ładnie wymalowałaś. Nie spodziewałam się tego po tobie.
-   Widocznie we mnie nie wierzysz wystarczająco – zażartowała Kamila.
-   No widocznie. Zrobię ci obiad.
-   Dobrze, bo jestem strasznie głodna. Tylko wiesz, ja wyjdę dopiero za jakieś pół godziny, bo te syf nie chce się zmyć!
-   Dobrze, dobrze.

Kamila wyszła z łazienki. Do kuchni zwabił ją zapach pieczeni. Kto jak kto, ale jej mama potrafiła świetnie gotować i wszystkie restauracje nie umywały się jej do pięt. Na stole leżała karteczka: „Wrócę później. Nagły wypadek”. No tak, to normalne. Pani Ela zawsze w biegu. Jest niby w domu, a jej nie ma. Cóż, taki zawód. Jak ma się własną firmę to tak jest. Kamila zasiadła do stołu i zaczęła jeść.

Wieczorem pokój był już prawie gotowy. W te ściany włożone było tyle pracy, energii i pozytywnego myślenia, że starczyłoby na kilka dobrych sąsiednich domów. Następnego dnia Kamila dokończyła pracę i czekała na efekt, gdy farba wyschnie.
W między czasie udała się na spotkanie z Justyną, która zawsze chętna nie odmawiała wspólnych wypadów na miasto. Jak zwykle połaziły po sklepach i kupiły sobie po jednej rzeczy. Kamila już nie chciała tak szaleć, bo pieniądze jej się już kończyły, ale nie miała jeszcze zbyt dużo ubrań.
-   i co tam słychać u ciebie Justynko?
-   W sumie to nic. U mnie nic się nigdy nie dzieje. Czasem tak po prostu bywa.
-   Niemożliwe.
-   Możliwe, możliwe. Wszyscy znajomi wyjechali i nie mam z kim się szlajać po osiedlu.
-   No, a do mnie, to nie przyjdziesz. Fakt, ostatnio nie było za bardzo warunków, ale za dwa trzy dni będziesz mogła wpadać kiedy chcesz.
-   Dzięki, ale nie wiem,czy będę mogła. W końcu mieszkamy daleko od siebie.
-   Czemu?
-   Rodzice mogą mi nie pozwolić.
-   Tobie?
-   No tak. Zdziwiona?
-   Troszeczkę. Zawsze mi się wydawało, że ty możesz wszędzie chodzić.
-   Właśnie widać, jak mało się znamy. Ale pogadam z nimi. Musisz do mnie przyjść. Powiem ci kiedy, to wtedy pogadamy.
-   No dobra.
-   Słuchaj, ja muszę już iść.
-   Oki, pa.
-   Pa!
Justyny już nie było. Pobiegła na przystanek. Kamila wróciła do domu. Poszła do swojego pokoju i zaczęła przestawiać powoli meble. Było to na zasadzie przesunięcia, więc bez problemu sobie poradziła. Zmęczona, położyła się spać.
Obudził ją przychodzący sms, a właściwie melodia w komórce. Nie lubiła tego, od czasu, gdy ktoś głuchnął jej o godzinie 6 rano, gdy ona smacznie spała. Otworzyła oczy i sięgnęła po telefon. Nadawca: nieznany. „Cześć Kamilko! Jak leci?”. Dziewczyna zaskoczona nie wiedziała co ma odpisać. W końcu zdecydowała się na: „A dobrze. A tak w zasadzie kim jesteś? Bo ja po numerze nie kojarzę”. Rzuciła aparat w kąt i postanowiła, że nie będzie się tym przejmować. Przecież dużo dziewczyn ma na imię Kamila. Może nie jest to zbyt popularne imię, no, ale wszystko w końcu jest możliwe.
Poszła na spacer. Mijała uliczki, ale czuła się taka sama. Wróciła po psa.


Rozdział 2

Po dwóch godzinach przyszła do domu. Była znudzona tym, że wokół niej nie ma nikogo. Kiedyś była Ula, teraz jest tylko powietrze. Co z tego, że z Justyną co jakiś czas się spotka, skoro brakuje jej tej bliskości kogoś. Czuła się z tym źle, bo nagle zdała sobie sprawę, jak wiele czasu poświęcała drugiej osobie, której teraz nie ma. „No nic. Ponudzę się teraz. W końcu za chwilkę pójdę do szkoły. „ pomyślała. Jedynie to ją podbudowało.
A w szkole nie było kolorowo. Nie układało jej się między nauczycielami, z trudem walczyła o każdą pozytywną ocenę. Uczyła się dobrze, jednak nikt nie doceniał jej i zawsze miała zaniżane stopnie. Denerwowało ją to, ale jak miała na to zaradzić? Przecież nie pójdzie z tym do mamy, której wiecznie nie ma w domu, czy do taty, który też całymi dniami siedzi gdzieś w firmie. Nawet ona dokładnie nie wiedziała gdzie. Mimo to czuła się kochana i wiedziała, że na rodzicach może polegać, jednak uważała, że z niektórymi problemami sobie poradzi. Jest w końcu na tyle duża. Jak każdy ma problemy, lepsze i gorsze dni, które później przemijają. Ale szkoła nie minie. Cieszyła się, że już będzie szła do trzeciej klasy gimnazjum, bo jeszcze rok się pomęczy i skończy się poniżanie przed wszystkimi. Jej karta będzie pusta. Zacznie wszystko od nowa.
W klasie była dosyć lubiana, jednak z nikim oprócz Uli bardziej się nie zadawała. Sądziła, że to wystarczy. Teraz widzi, że to za mało. Przecież głupio by to wyglądało, gdyby nagle zaczęła „łazić” po ludziach z klasy. Dopiero w nowym roku szkolnym zacznie. Zastanawiała się jednak, czy wytrzyma. Lubiła dużo mówić i robić wokół siebie szumu. Ale to tylko z Ulą. Gdy była w towarzystwie „była jak ta szara myszka”. Zachowywała się, jakby była nieobecna. Za to Ulka królowała. Zawsze miała mnóstwo znajomych, znała prawie każdego. Poznanie kogoś – to dla niej pestka. Mogła wychodzić gdzie chce i kiedy chce. Rzadko było w domu. Lecz takie życie. Tak po prostu bywa. Ula próbowała jakoś rozkręcić Kamilę parę razy. Zaczęła zabierać ją do koleżanek, kolegów, na jakieś imprezy... Ale nie było żadnego efektu. W pewnym momencie dała sobie spokój. Doszła do wniosku, że to już nie ma sensu. Jedyne co ją zawsze denerwowało, to to, że dużo ludzi reagowało tak na ich przyjaźń. „Yyy.. Ula, ty się z nią zadajesz? No niemożliwe. Przecież ona jest taka...” i tu się zaczynało wyliczanie. A ona nigdy nie wytrzymywała i zawsze reagowała agresywnie. Zaczynała wrzeszczeć itp. Ludzie generalnie byli wtedy zaskoczeni, ale jednocześnie uczyli się, żeby nie poruszać tego tematu. Przynajmniej w negatywnym znaczeniu.
Dlatego więc, Kamila zawsze była ta gorsza, ta z boku, ta nie licząca się. Nie przeszkadzało to jej w sumie. Jednak do czasu.
W zeszłe wakacje pojechała z Ulą nad Morze Śródziemne na obóz językowy. Na Kretę zjeżdżali się ludzie z całej Europy. Jednak nie tylko one były z Polski. Był tam też Bartek. Przypadł Kamili do gustu. Chciała go poznać i myślała, że gdyby się polubili może coś z tego by wyszło. Ula nic o tym nie wiedziała i od razu wzięła się do akcji, ponieważ jej też się podobał. Szybko poznali się i zaczęli ze sobą chodzić. Kamila, dowiedziawszy się o tym wpadła w furię. To była ich jedyna awantura w ciągu tej znajomości. Ale Ula dalej się z nim spotykała i nie przejmowała się humorami swojej przyjaciółki. „Przecież ona nigdy nikogo nie pozna. Nie moja wina” tak sobie mówiła. Podczas obozu prawie ze sobą nie rozmawiały. Kamila wkręciła się w jakiejś towarzystwo Hiszpanów.  Dobrze tam się czuła. Wtedy zapominała o wszystkim.
Po powrocie dziewczyny szczerze. Doszły do wniosku, że zachowywały się strasznie. Wybaczyły sobie wszystko. I tak ich przyjaźń kwitła aż do teraz. Gdy Ula mówiła, że to koniec, to jest koniec. Tego Kamila zdążyła już się nauczyć.

Weszła do pokoju i usiadła przy komputerze. Otworzyła go i uruchomiła Gadu – Gadu. Zastanawiała się po co, bo przecież i tak nikogo nie miała na liście. Jedyna osoba, którą skasowała to Ula. Ona to dopiero miała znajomych. Zawsze około piętnaście osób dostępnych. Postanowiła się nie załamać i zaczęła szukać wiadomości o Andy’m Roddicku w Internecie. Była tam zapisana na forum i często tam pisała. Dostawała dużo maili. Prowadziła nawet własną stronę, bloga. Jeżeli chodziło o takie rzeczy wiedziała prawie wszystko. W Internecie była zupełnie inną osobą. Przez to miała dużo znajomości w kraju i za granicą. Bez problemu się dogadywała z innymi. I to była jedyna rzecz, jaką zazdrościła jej Ula.
Kamila postanowiła napisać do swojego kolegi z Niemiec.
„Cześć! Jak tam wakacje? Co u Ciebie słychać? Ja siedzę cały czas w domu i nudzi mi się, bo wszyscy znajomi wyjechali gdzieś na wakacje. W końcu... ile można łazić po sklepach? Pozdrawiam! Kamila!”
Jakoś jej ulżyło. Wiedziała, że na Maxie może polegać. On zawsze odpisywał i w tych mailach pocieszał i podbudowywał ją. Chociażby nie wiem w jakiej „psiej wulce” był, zawsze znajdował czas na to, by pójść do kawiarenki internetowej i odpisać na wszystkie listy. Dlatego lubiła z nim utrzymywać kontakt. Parę razy nawet ze sobą rozmawiali i było całkiem przyjemnie. Jednak wiedziała, że tak sympatycznie jest tylko przez „wirtualny świat”. W rzeczywistości, jest tego wszystkiego przeciwieństwem. Podejrzewała, że to dlatego, bo w necie jest anonimowa. Nikt jej nie zna. Nikt nie ma wpływu na to co robi, co myśli. Jest wolna. Nie ma wyrobionej opinii nudziary, zapatrzonej w siebie jedynaczki. Tam jest miła, zawsze służącą radą, sympatyczną i elokwentną dziewczyną. Gdy tak o tym myślała, chciała, żeby tak było też w „realu”. Postanowiła, że teraz tak będzie. Zmieni się. Będzie miała równie dużo znajomych jak Ula. Tak...! to już jest zaklepane. Koniec i kropa.

Rozdział 3

Zbliżał się początek roku. Dni były dalej upalne i słoneczne, ale coś je różniło od „tamtych” dni z końca roku. Tamte były pełne oczekiwania na wolne, pełne niecierpliwości, a zarazem szczęśliwe i radosne. Teraz Kamila nie mogła się doczekać reakcji ludzi w szkole na jej nowy wygląd, charakter, styl bycia. To ją korciło, a niepokój nie opuszczał. A co będzie jak im się nie spodobam? Jak będzie gorzej niż było?
Do szkoły kupiła sobie plecak i torbę. Zeszyty tylko w grubej okładce, jakiś malutki piórniczek z pieskiem, pare długopisów, ołówek, gumka, linijka i takie bzdety. Oczywiście wszystko musiała załatwić sama, bo niestety nikt nie miał czasu z nią pójść. Może to i lepiej, bo mogła sama zadecydować co chce, a jak wróci, to rodzice tak czy siak zaakceptują to. Nie musiała ryzykować. W sklepie spotkała koleżankę z klasy, Gośkę. Nie poznała jej. Kamila już chciała do niej pomachać, jednak powstrzymała się. Doszła do wniosku, że przyjemniej będzie spotkać się dopiero na rozpoczęciu roku i wszystkich zaskoczyć.
Lubiła Gośkę. Prawie nie miała z nią kontaktu. Tak jak z innymi. Ale do niej czuła szczególną sympatię. Wysoka, wysportowana dziewczyna, o długich ciemnych włosach i niebieskich oczach wydawała się taka wyjątkowa. Kamila chciała się z nią zawsze jakoś bardziej zżyć, ale nie wiedziała jak do tego podejść.
A Gośka, tak jak Ula, miała mnóstwo znajomych i na brak zainteresowania nie narzekała. Ale ona też poczuła „coś” do Kamili. Przyciągało ją to do tej dziewczyny, że była oryginalna. Nie przejmowała się tym, co o niej sądzą. Sądziła, że jest wartościowym człowiekiem, którego warto poznać. Wiedziała, że z nią czułaby się dobrze. Że mogłaby jej zaufać. Bo tak naprawdę, czuła się niedobrze, bo nie miała przyjaciółki czy przyjaciela. A czas mijał i wyglądało na to, że Kamila nie ma zamiaru z nikim się zapoznawać. Przecież miała swoją Ulkę, za którą Gośka nie przepadała. Tak czasami bywa w życiu, że inni nam przypadną do gustu a z kolei następni nie. W sumie, mogę powiedzieć tak, obie dziewczyny nie pałały do siebie wzajemną sympatią. Jest to bardzo delikatne stwierdzenie. Można by było powiedzieć o wiele ostrzej, tylko po co. I tak każdy wie o co chodzi.
Zapisane

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #26 : 2004-07-20, 21:08 »
dawno nie dodawąłam tutaj kolejnej części. prosze bardzo :


Dziewczyny miały ze sobą jedną kłótnie, która na zawsze wryje się do ich pamięci. Było sobotnie popołudnie, Gośka wracała wraz ze swoim chłopakiem Jarkiem do domu. Śmiali się, żartowali, dużo rozmawiali. Z jej twarzy uśmiech nie znikał. Podczas spaceru spotkali Ulę.
-   Cześć Gosiu – zagadała Ula.
-   No siemano. Jak leci?
-   A dobrze. A u ciebie?
-   Jak widać... – Gośka pokazała na Jarka.
-   A tak widać. Mogłabyś powiedzieć dokładniej?
-   Yyy.. ale co chcesz wiedzieć?
-   Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
-   To po co takie głupie zadajesz? Nie widzisz. Jestem szczęśliwa!
-   Nie czepiaj się. Przecież żartowałam...
-   To nie wygląda na żart – przerwała Gosia.
-   Gośka, wiesz co? Ty w ogóle nie masz poczucia humoru.
-   Ja nie mam?! Popatrz na swoją nietaktowność!
-   No jasne. Ty się w ogóle śmiać z niczego nie umiesz. Ja bym się z tego śmiała!
-   Ale ja nie jestem tobą. Nie jestem taka bez uczuciowa.
-   Ha ha ha. Znalazła się świeta... wiesz co? Odpuść sobie.
-   Co?
-   Jarka i w ogóle siebie.
-   Masz coś do niego?
-   Mam. Podoba mi się i zamierzam z nim być. W ogóle zastanawiam się, czemu jesteście razem. Przecież ty z nim nie wytrzymujesz, a poza tym nie pasujecie do siebie zupełnie! Ty nie za ruchawa jesteś. Ja bym się z nim dobrze czuła.
-   Jak możesz coś takiego mówić?! Ty szmato!
-   A! Co ty powiedziałaś? No nie.. ty prawie zaklęłaś! LUDZIE LUDZIE! ONA ZAKLĘŁA!
-   Co ty robisz?
-   Zabronisz mi?
-   Tak zabraniam ci. Wydawało mi się, że jesteś inna.
-   Kobieto, ty mnie nie znasz!
W tym momencie Ula podeszła do Jarka i zaczęła się z nim całować. Chłopak nie wiedział o co chodzi, bo sobie poszedł do kumpli, którzy stali niedaleko. Akurat podchodził, jednak nie protestował. Ich całus był bardzo namiętny. Gośka miała łzy w oczach.
-   Matko... ty [********]o to jedyne na co cię stać?!
-   ...
-   nie będzie tak łatwo. Zobaczysz.
-   Odezwała się mądrala.
-   Może nie składam się z samych zalet, mam też wady, ale potrafię zaskoczyć! – w tym momencie przyłożyła Ulce w twarz.
-   Bolało...
-   Bo miało boleć szmato. Jesteś dziwką. Biedna Kamila. Że ona z tobą jeszcze wytrzymuje...
-   Nie wtrącaj się cipo. Zostaw ją w spokoju.
-   Bo co?
-   Bo zaraz będziesz nieżywa.
-   Hm... zabijesz mnie?
-   Nie. Będę się znęcała nad tobą psychicznie. – Jarek, osłupiały nie wiedział co zrobić. Ulka znowu go objęła i zaczęła się z nim całować. Gośka wpadła w histerię. – widzisz? Jesteś niczym. On woli mnie. Widzisz?! Ty zerze...
-   Spierdlaj.
Gosia uciekła. Po jej twarzy spływały gorzkie łzy. Jeszcze nigdy nikt jej tak nie upokorzył. Ten chłopak, był pierwszym z którym była. Czuła się z nim dobrze. Aż nagle przyszła inna i na jej oczach zaczęła go całować. To nie mieściło jej się w głowie. Wtedy postanowiła, że odbije od Ulki Kamilę, która była dla niej kimś równie ważnym. Nie wiedziała więc, o tym co się stało w wakacje.


Kamila obudziła się jak zwykle o siódmej. Rozpoczęcie roku miała na godzinę jedenastą, także nie musiała się spieszyć. Wstała i poszła do łazienki. Zaczęła się szykować. Najpierw mycie włosów, potem mycie twarzy, następnie suszenie, fryzura i lekki makijaż. Jak zwykle wyglądała olśniewająco, a do tego, gdy uśmiechnęła się wyglądała jeszcze piękniej. Teraz ruszyła na poszukiwanie czarnej spódnicy i białej bluzeczki. Dawno ich nie widziała i nie orientowała się, gdzie konkretnie mogą te rzeczy być.
-   Mamo... – zaczęła rozmowę telefoniczą z panią Elą, której jak zwykle nie było już w domu.
-   Tak?
-   Nie wiesz przypadkiem, gdzie jest moja czarna spódnica i białą bluzka?
Zapisane

*_=Aniutek=_*

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #27 : 2004-07-20, 21:11 »
ekstra cd cd cd pisaj pisaj pisaj cd :P
Zapisane

Forum Zwierzaki

moje opowiadanko
« Odpowiedz #27 : 2004-07-20, 21:11 »

ina

  • Gość
moje opowiadanko
« Odpowiedź #28 : 2004-07-28, 08:46 »
-   Hm.. nie ma ich w szafie na dole?
-   Nie wiem, nie sprawdzałam.
-   Bo mi się wydaje, że właśnie tam mogą być. Ostatnio jakoś migły mi przed oczami.
-   Aha. Dzięki. Jakby co to jeszcze zadzwonię.
O tak. Nie ma jak pamięć mamy. Oczywiście. Strój galowy był właśnie tam. Niestety, kupowany był „za czasów” gdy Kamila była jeszcze z Ulą, czyli wyglądała beznadziejnie. Ale postanowiła, że nie będzie się tym przejmować, ubierze to z wielką pewnością, do tego uśmiechnie się i nikt na to nie zwróci uwagi. Tak też było.
Za dziesięć jedenasta byłą już pod szkołą. Od razu rozpoznała swoją klasę i podeszła w ich stronę. Czuła na sobie te spojrzenia innych, które budziły w niej zachwyt. Osiągnęła na razie połowę sukcesu, a już wywarła takie wrażenie. Niektóre dziewczyny były już o nią zazdrosne, bo wszystkie najlepsze „ciacha” przyglądały jej się. Jednak nie o tym. Jej klasa zareagowała entuzjastycznie na jej nowy wizerunek. Oczywiście na początku nikt jej nie poznał. Wszyscy myśleli, że to jakaś trzecioklasistka, która wyszła z ich szkoły. Kamila przełamała się i zagadała.
-   Siema! – zawołała do ludzi z klasy. Wszyscy obrócili się i z lekkim zdziwieniem popatrzyli na nią.
-   Rany. Kamila jak ty wyglądasz?! To naprawdę ty? – Gośka pierwsza wykrztusiła parę słów. Tak jak zamierzała.
-   No... zmieniłam się, nie? Jak wam się podobam?
-   Wyglądasz bosko! – odezwał się Piotrek. Kamila lubiła go, za to, że był szczery. Nigdy nie ukrywał tego co czuje. Miał własne zdanie i nie zmieniał się jak chorągiewka, która w zależności jak wiatr powieje taka jest.
-   Dzięki.
-   A co z Ulą? – zapytała Anka. Ta to była dopiero wariatka. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Wszędzie było jej pełno, dużo się śmiała i mówiła. Jednym słowem : sympatyczna babka.
-   Nie mówmy o niej. – Kamila poczuła się pewnie. Będzie odzywać się. Dużo. Bardzo dużo. Teraz już się jej nie pozbędą!
-   Czemu? – ciągnęła Anka.
-   Pokłóciłyśmy się. Albo inaczej. To ona zerwała ze mną znajomość. Nic o niej nie wiem od czasu powrotu z senatorium.
-   No to nieciekawie.
-   Wiem, ale szczerze. Wali mnie to. Jak tak chce, niech ma. Jej sprawa. Tylko zastanawiam się nad tym, dlaczego ja z nią tyle wytrzymałam.
-   Przecież wyglądałyście jak „papużki nierozłączki”.
-   Ee... nieważne. Nie psujmy sobie humoru nią. Teraz jestem innym człowiekiem.
-   Właśnie widać. – wtrącił Filip.
-   Hehe... no tak. Po rozpoczęciu zapraszam wszystkich do siebie. Zrobimy sobie imprezkę. Możecie też zaprosić innych, tylko góra dwie osoby!
-   Kamila... mówisz serio? – zapytała Gośka.
-   Tak, a czemu nie? Nikogo nie ma w domu. Rodzicie wrócą dopiero jutro albo pojutrze. Nie mają nic przeciwko temu. Zresztą, sami mnie kiedyś do czegoś takiego namawiali.
-   Kamilko... nie poznaję cię. Ale to dobrze. W końcu zaczęłaś jakoś z nami gadać. Cieszę się. Siedzimy razem bez dwóch zdań.
-   Ok. no to przyjdźcie do mnie na dziewiętnastą! – a później dodała do Gosi. – a ty pomożesz mi.
-   Dobra.
Jej szkoła była duża. Miała mnóstwo korytarzy, dlatego łatwo było się w niej pogubić, jednak po paru dniach przebywania w tych murach miało się już jakieś pojęcie o planie tego budynku i już było łatwiej tam się poruszać. Miała jasne kolory, sale zadbane. Kamili tam się podobało. Tylko nauczyciele. Ale jeszcze rok... i wychodzi z tej okropnej „budy”.
Wychowawczyni na samym wstępnie powitała ich opłatami, które jak co rok dręczyły uczniów. Zresztą nie tylko tej szkoły. Następnie mówiła o tym, że to już ostatnie dziesięć miesięcy razem, że są egzaminy i zielona szkoła. Na samą myśl Kamili stało się lepiej.
Później poszła z Gośką do sklepu i nakupiły picia, jedzenia i płyt. Czuły się bardzo dobrze w swoim towarzystwie.
-   Gosiu, mam prośbę do ciebie.
-   Jaką?
-   Bo słuchaj. Ja nie mam żadnych ciuchów, takich no wiesz... na imprezę. Pomogłabyś mi coś wybrać?
-   Jasne. Kiedy i gdzie idziemy?
-   Dzisiaj, gdzieś tutaj.
-   Ok. no to chodź!



[przepraszam, za te słowka w tamtym poście.. normalnie to bym je jakoś zagwiazdkowała, ale nie zauważyam :(
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.179 sekund z 29 zapytaniami.