Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Niezwykły prezent (poprawione)  (Przeczytany 2243 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« : 2004-12-30, 15:26 »
No to na Waszą prośbę (i odpowiedzialność ;) ), wklejam poprawiony "Niezwykły prezent". I przyznaję szczerze, że dalej nie jestem  z tego tworu zadowolona, ale w końcu to staroć już...  :roll:
Więc... miłej lektury...




Ostry dźwięk budzika wyrwał go z błogiego snu. Severus Snape otworzył oczy i przeciągnął się. Rozejrzał się po swoim ponurym lochu. Na chwilę zawiesił wzrok na leżących na stoliku, świeżo sprawdzonych klasówkach. Na samej górze, tuż pod nazwiskiem Potter widniała jedynka. Snape uśmiechnął się.
To będzie piękny dzień… - pomyślał. Jeszcze nie wiedział jak bardzo się myli.
Powoli wygramolił się z czarnej pościeli i wyszedł do łazienki. Tam spotkała go pierwsza niemiła niespodzianka – brak szamponu.
- Niech to …  – jednak Severus nie należał do tych, co to się zrażają byle czym. W końcu brak szamponu to jeszcze nie tragedia. – Nikt nie zauważy… (jasne… - przyp. aut.)
Wrócił do lochu i stanął przed kolejnym trudnym zadaniem – problemem „w co się ubrać?”. Otworzył szafę i zaczął się zastanawiać, która szatę wybrać. Fakt, że wszystkie były czarne z mnóstwem guziczków wcale nie ułatwiał sprawy.
Gdy wreszcie przebrnął przez trudy porannej toalety, zorientował się, że pora na śniadanie.
***
Szybkim krokiem mijał szkolne korytarze, pełne chichoczących dziewcząt. Nie lubił takiego zachowania. Jak burza wpadł do Wielkiej Sali i zasiadł na swoim miejscu.
Teraz mógł wreszcie zabrać się do śniadania. Właśnie sięgał po kanapkę, kiedy zobaczył coś dziwnego. Na stole przed nim leżała mała paczuszka. Jakby tego było mało paczuszka była owinięta w obrzydliwy różowy papier w prosiaczki. Obrzydliwy, różowy papier w prosiaczki był tym, czego Severus Snape nie lubił najbardziej – poza Potterem oczywiście.
Rozejrzał się, ale nie zauważył nic odbiegającego od normy (no, może poza nadzwyczaj inteligentnym wyrazem twarzy Malfoy’a). Uważnie przyjrzał się paczuszce, ale jakoś nie pomogło to rozwiązać problemu.
- Dzień dobry Severusie! – Snape aż podskoczył. Obok usiadła Minerwa McGonagall.
- Dzień dobry… - mruknął i ponownie zajął się swoją paczką.
- Hmmm… czyżby prezent od wielbicielki?
- Co? A, to… nie, to chyba nie dla mnie… Jakaś pomyłka… - odpowiedział, siląc się na spokój (obrzydliwy, różowy papier w prosiaczki bynajmniej w tym nie pomagał).
- Nie sądzę… - Minerwa uśmiechnęła się z triumfem i widząc pytające spojrzenie Snape’a wskazała na mała karteczkę przypięta do prezentu.
Karteczka oczywiście też była obrzydliwie różowa. Severus z miną męczennika otworzył ją i przeczytał:
„DLA  KOCHANEGO  PROFESORA  SNAPE’A  W  DNIU  URODZIN”
Przez chwilę wydawało mu się, że ma przywidzenia. Nie, na bileciku naprawdę widniał taki napis, włącznie z określeniem ‘kochany’. Jeszcze raz rozejrzał się po Wielkiej Sali, chcąc sprawdzić, czy ktoś go obserwuje. I tu spotkała go kolejna niespodzianka, bowiem patrzyli na niego wszyscy.
„To pewnie przez te włosy…” - pomyślał, przygładzając nerwowo czuprynę. Następnie posłał kilku osobom swoje słynne spojrzenie, co przyniosło natychmiastowy skutek – teraz patrzyła na niego już tylko połowa sali.
Nawet nie zauważył, kiedy McGonagall wyjęła mu z rąk obrzydliwą, różową karteczkę.
- Severusie! – krzyknęła nagle, wyrywając go z zamyślenia – Dlaczego nie powiedziałeś, że masz dzisiaj urodziny?!
- Bo nie mam… - odpowiedział zaskoczony. Nie lubił obchodzić urodzin, a szczególnie nie lubił ich obchodzić wtedy, kiedy ich nie miał.
- Ale nie krępuj się… Wszyscy się starzejemy… nie masz się czego wstydzić…
Tego już Sev nie wytrzymał. „Czy to możliwe, żeby te włosy tak mnie postarzały?” – zapytał sam siebie. „Tak, z pewnością – usłyszał w odpowiedzi, od samego siebie rzecz jasna.
Postanowił szybko zrobić coś ze swoją czupryną i przy okazji ewakuować się z Wielkiej Sali, ponieważ miał przeczucie, że McGonagall jednak mu nie uwierzyła.
Wstał od stołu i już miał wyjść. kiedy…
- Severusie!  A twój prezent? – szła za nim McGonagall, niosąc obrzydliwą, różową paczkę w prosiaczki. Niechętnie odebrał swoją własność (której zawartości jeszcze nie znał) i szybko ją ukrył. Nie chciał, żeby ktoś widział go z obrzydliwą, różową itd….
***
Severus wszedł do swojego... przytulnego lochu. Położył podejrzaną, obrzydliwie różową paczuszkę na stoliku i poszedł do łazienki. Koniecznie musiał zrobić coś z tymi włosami Akurat uświadomił sobie, że brak szamponu wcale nie jest takim dużym problemem, szczególnie, że jest czarodziejem i to w dodatku mistrzem eliksirów. Przygotował małe naczynie, kilka eliksirów, ingrediencji i zabrał się do pracy.  Po chwili szampon był gotowy. A dokładniej, to Severus miał nadzieję, że to szampon. Przystąpił więc do mycia włosów.
Całą łazienkę wypełnił świeży, słodki zapach.
- Niech to… truskawkowy! – warknął sam na siebie.
Wyszedł z łazienki z zamiarem znalezienia sobie jakiejś rozrywki, co oznaczało niewątpliwie, że zabierze się za sprawdzanie prac Gryfonów, w szczególności Pottera.
Usiadł w fotelu i spostrzegł leżącą na stole obrzydliwą, różową paczkę. Zupełnie o niej zapomniał.
Zbliżył się do pudełka i… wydawało się to niemożliwe, ale obrzydliwa, różowa paczuszka poruszyła się, najwyraźniej czując upajający zapach świeżych truskawek. Odsunął się na bezpieczną odległość i obserwował… Paczuszka znowu podskoczyła w miejscu, po czym się uspokoiła. Chociaż nie od wczoraj był czarodziejem nie miał pojęcia co to może być. Jak dotąd nie przejawiało żadnych magicznych zdolności.
Będąc w bardzo wygodnej i jak by się mogło wydawać bezpiecznej pozycji, to znaczy. klęcząc za oparciem fotela, Severus uświadomił sobie, że od tej pory tym, czego najbardziej nie lubi są właśnie podejrzane, skaczące i obrzydliwie różowe paczuszki z bliżej nie określoną zawartością.
Jako, że jak na prawdziwego mężczyznę, a tym bardziej byłego Śmierciożercę przystało, Snape był odważny, postanowił zbadać zawartość prezentu. Ostrożnie wychylił się zza fotela i jednym zaklęciem otworzył pudełko. To, co zobaczył zaskoczyło go zupełnie. Na stole siedziało małe, brązowe stworzonko z ciemna pręgą na grzbiecie. Nauczony doświadczeniem nie opuścił różdżki. .
- Nie ruszaj się! – powiedział ostrzegawczym tonem
Zwierzątko najwyraźniej nic sobie z tej groźby nie robiło. Wręcz przeciwnie – spojrzało swoimi niesamowicie czarnymi oczkami prosto w (równie niesamowicie czarne) oczy Snape’a i… zaczęło obgryzać jego różdżkę. Mistrz Eliksirów stał zdezorientowany – nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.  
Stworzenie miało jakieś 8-10 wielkości, szaro-brązową sierść i ostre ząbki. Przyglądało się badawczo, stając co chwilę na tylnych łapkach i ruszając wąsami. Chyba jednak nie było groźne.
- Co ja mam z tobą zrobić? – to stwierdzenie raczej nie było tym, co małe zwierzątko chciałoby usłyszeć po wyjściu z ciasnego, obrzydliwie różowego pudełka. Jak widać miało na temat pudełka takie samo zdanie jak jego nowy właściciel.
Severus postanowił dowiedzieć się czegoś na temat tego futrzaka. Nie miał jednak pojęcia od czego zacząć. Nigdy nie lubił Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, ponadto miał dziwne wrażenie, że to zwierzę nie jest zbyt powszechne w magicznym świecie.
***
Kilka godzin później Severus siedział w swoim fotelu i wertował wszystkie książki, w których mógłby znaleźć cokolwiek na temat tajemniczego stworzenia.  Nie znalazł nic. Zwierzątko siedziało grzecznie w dużym pudle (już nie różowym na szczęście).
Postanowił udać się do biblioteki i tam poszukać czegoś na temat tego stworzenia. Opuścił więc swój loch i udał się do pani Pince.
Zdziwiła się widząc go o tej porze, a właściwie to zdziwiła się, że w ogóle go widzi – wiedziała, że Snape ma w swoim loch wszystkie książki, których potrzebuje i nie tylko.
Cały czas obserwowała nauczyciela, który zawzięcie szperał wśród starych, zakurzonych ksiąg. Pomyślała, że wcale niebrzydki jest, ba, nawet przystojny i do tego do twarzy (i do włosów) mu w czerni.
Tymczasem Mistrz Eliksirów znalazł kilka ksiąg i podszedł do biurka pani Pince. Bibliotekarka poczuła upajający zapach świeżutkich truskawek. Spojrzała na niego mętnym wzrokiem.
„Teraz to już chyba nie przez te włosy” – pomyślał ich właściciel – „A może…” - Dla pewności przygładził je lekko.
Odurzona słodka wonią owoców, bibliotekarka nawet nie zwróciła uwagi na ilość i treść wynoszonych przez mistrza eliksirów ksiąg. A zdziwiłaby się, widząc: „Magiczne zwierzęta”, „Potwory i straszydła”, „Podręcznik hodowcy potworów”, „Dziwne zwierzęta” itd….
***
Obudził się jak zwykle o świcie. Już chciał pomyśleć, że ten dzień będzie piękny, ale przypomniał sobie wczorajsze straszliwe wydarzenia związane z obrzydliwą, różową paczuszką. Właściwie to ta paczuszka, a raczej jej zawartość dalej stanowiła problem. Wczoraj spędził prawie całą noc na przeszukiwaniu ksiąg, ale nie przyniosło to żadnych efektów oprócz podkrążonych oczu. Zasnął nad „Poradnikiem dla szalonych hodowców”, w ubraniu.
Wstał, przeciągnął się i poszedł do łazienki. Po drodze jednak stwierdził, że powinien zajrzeć do pudła, w którym zostawił swój kłopotliwy „prezent”.
- W pudle nie było żadnego stworzenia! A to oznaczało niewątpliwie, że stworzenie owo uciekło. Tylko tego brakowało. Nawet nie wiedział  co mu uciekło, a tym bardziej nie wiedział czy to jest niebezpieczne.
Zaczął gorączkowo przeszukiwać swoja komnatę.
Właśnie wczołgiwał się pod łóżko, nerwowo przerzucając wszystkie przedmioty, leżące na podłodze, kiedy zobaczył przed sobą jakieś buty.
- Severusie, coś się stało? – głos niewątpliwie należał do tego samego właściciela co buty. Tym właścicielem, a raczej właścicielką była profesor McGonagall.
Zdał sobie sprawę, że głupio wygląda, więc szybko wstał, uderzając się przy tym w głowę. Zaklął i spojrzał na McGonagall.
- Słucham? – spytała zaskoczona
- Nic, nic…
- Coś się stało?
- Uciekło mi… - Severus wciąż przeszukiwał swój pokój
- Co ci uciekło? – zdziwiła się Minerwa
- Nie wiem… - powiedział wciskając się pod szafę
- Jak to.. nie wiesz? – mina McGonagall doskonale wyrażała jej opinię na temat kolegi z pracy.
- Nie wiem…ale muszę to szybko znaleźć – nagle zerwał się – Właściwie to dlaczego weszłaś bez pukania? – zapytał z wyrzutem
- Ja… było otwarte…prze..
- CO?! – wrzasnął – Otwarte?! Nie… pewnie uciekło… - wybiegł, omal nie przewracając po drodze szafki.
McGonagall stała osłupiała w pustym lochu.
„Pójdę poprosić dyrektora, żeby dał Severusowi kilka dni wolnego. Ta szkoła źle na niego działa.” – pomyślała i wyszła.
***
Tego dnia uczniowie zmierzający do Wielkiej Sali na śniadanie mieli okazję zobaczyć bardzo osobliwe zjawisko. Bo trzeba przyznać, że profesor Snape na kolanach przeszukujący korytarz był osobliwym zjawiskiem. Wszyscy przystawali i przyglądali mu się podejrzliwie, ale on najwyraźniej nie zwracał na nic uwagi. Z błyskiem szaleństwa w oczach zaglądał pod wszystkie dywany, odsuwał zbroje stojące po ścianami i przeszukiwał szczeliny w murze.
Nikt nie odważył się zapytać co się stało. Profesor Snape był wystarczająco niebezpieczny nawet kiedy zachowywał się normalnie (jeżeli w ogóle kiedykolwiek zachowywał się normalnie).
W końcu trud Severusa został nagrodzony – tuż przed nim siedziało małe, włochate stworzonko, najwyraźniej coś konsumując i zapewne nie było to nic, co normalne, włochate zwierzątka powinny konsumować.
-Jesteś! – wrzasnął, wywołując tym ogromne poruszenie na korytarzu. To znaczy z powodu chwilowego braku ludzi poruszyły się zbroje i obrazy na ścianach.
Jednakże była to radość przedwczesna, bowiem, jak wiadomo, małe włochate zwierzątka potrafią szybko biegać.
Godzinę później zdyszany i ledwo żywy Snape zatrzymał się na środku jakiegoś mało uczęszczanego korytarza. Kilka metrów przed nim przycupnęło stworzenie. Jednym zaklęciem wyczarował małą klatkę i uwięził w niej uciekiniera. Zadowolony z siebie wrócił do swojego lochu. Zajęło to sporo czasu, biorąc pod uwagę fakt, że w czasie pościgu dotarł do tych części Hogwartu, których nie miał w zwyczaju odwiedzać.
***
Po spędzeniu kilku kolejnych godzin nad książkami Severus poddał się. Przeszukał wszystkie księgi, które znalazł na terenie zamku i które miały jakikolwiek związek ze zwierzętami (i nie tylko). W akcie skrajnej desperacji postanowił udać się do pokoju nauczycielskiego i tam zasięgnąć informacji.
Szybko też zrealizował swój plan, udając się na drugie piętro, gdzie jak wiadomo ów pokój się znajdował.
Wszedł do zatłoczonego pomieszczenia powiewając swoim obszernym płaszczem. Wszyscy ucichli… Położył na stole klatkę z małym włochatym zwierzątkiem, wywołując tym ogólne zdziwienie, a w niektórych przypadkach (tzn. przypadkach tak ciężkich jak profesor Sybilla Trelawney) atak histerii.
- Mysz! – krzyknęła McGonagall
- MYSZ! – powtórzyła Trelawney – RATUNKU! TU JEST MYSZ!
Mistrz Eliksirów stał osłupiały, patrząc na podskakującą Trelawney.
„Nigdy nie była normalna, zawsze to powtarzałem…”   - pomyślał.
- Nie sądziłem, że boisz się myszy… - powiedział
- Ja? – zdziwiła się Sybilla, której właśnie przerwano tak pasjonujące zajęcie, jakim było histeryzowanie – Nie… ja tylko…. Nie spodziewałam się czegoś takiego… zaskoczyłeś mnie…
- Przepraszam, myślałem, że takiego wspaniałego jasnowidza nie można zaskoczyć… - odparł uśmiechając się złośliwie.
Urażona nauczycielka wyszła, tłumacząc się złym stanem wewnętrznego oka. Snape zwrócił się do pozostałych nauczycieli:
- Wiecie co to jest?
- Mysz! – krzyknęła ponownie profesor McGonagall – Mała wstrętna mysz!
- Zapewniam cię Minerwo, że to nie jest mysz….
- Ale…
- Skoro Severus twierdzi, że to nie jest mysz to zapewne tak jest. Kto jak kto, ale on zna się świetnie na myszach, szczurach i innych mieszkańcach lochów… Prawda? – profesor Moody uśmiechnął się z triumfem
- Dziękuję za poparcie, ale to nie wyjaśnia sprawy… Przecież ty Alastorze znasz się świetnie na takich rzeczach…
Wszyscy zbliżyli się do klatki i zapadła pełna skupienia cisza.
- Cóż… ciekawe… interesujące... – milczenie przerwał wreszcie Binns
- …nawet bardzo…. – profesor Flitwick zastukał różdżką w klatkę
- Doprawdy… w życiu czegoś takiego nie widziałam… - przejęła się Sprout
- Racja…racja…
- Dziwne… niespotykane…
- Ekhm… - zniecierpliwił się Snape  – To już ustaliliście… może teraz mi powiecie co to jest?
- No..tego…Uważam, że to niezwykle interesujące stworzenie… - zaczął Flitwick, ale nie dokończył uciszony morderczym spojrzeniem Mistrza Eliksirów.
- Pytam co to jest. A nie czy to jest interesujące! – krzyknął, wyraźnie tracąc cierpliwość.
- No..z pewnością to jakieś zwierzę… może mysz?
- To nie jest mysz
- A szczur?
- Też nie… ciekawe czy ma jakieś magiczne zdolności?
- Może jest niebezpieczne?
Severus stał z boku i przyglądał się zamieszaniu panującemu wokół klatki.
„…dziewięćdziesiąt osiem, dziewięćdziesiąt dziewięć, sto…” - starał się opanować, ale jakoś liczenie do stu nie pomogło. Usiadł i zaczął bębnić palcami po stole. Kawałek dalej trwała zażarta dyskusja.
-..jedno zaklęcie…
-..ale to niebezpieczne!
- Trzeba sprawdzić czy jest magiczne! Tylko jedno zaklęcie…
- CO?! – Sev wyrwał im z rąk klatkę – Nie mam mowy!
Zabrał wyżej wymienioną i wyszedł z pokoju nauczycielskiego.
„Wiedziałem, że tak będzie...”  - złościł się.
Z zamyślenia wyrwało go dopiero potężne uderzenie, wywołane bliskim, bolesnym spotkaniem z pewnym osobnikiem, konkretniej Nevillem Longbottomem.
- Longbottom!
- Przepraszam… ja…
- Gryffindor traci 10 punktów! – Snape uśmiechnął się złośliwie. Przynajmniej poprawił sobie humor.
- Panie p-profesorze…
- Co znowu?!
- Pański chomik…
- Co moje?
- Choomik…u-uciekł…
Severus spojrzał na leżącą na podłodze klatkę… była otwarta.
- Nie.. – jęknął rozglądając się za uciekinierem.
- Jak to nazwałeś? – zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi, bowiem na korytarzu nie było już nikogo, nie licząc postaci na obrazach. Jednak one również nie znały odpowiedzi.
***
Zdesperowany szedł do swojego lochu, niosąc klatkę z małym, włochatym stworzonkiem. Bardzo nie lubił, gdy ktoś wiedział więcej od niego, a szczególnie jeśli ten ktoś nazywał się Neville Longbottom albo Harry Potter/Hermiona Granger/Ron Weasley – niepotrzebne skreślić.
- Dzień dobry panie profesorze! – Severus aż podskoczył, wyrwany z zamyślenia. Przed nim stała Hermiona Granger.
- Czego chcesz? – spytał siląc się na spokój.
- Ja tylko chciałam zapytać co dostałam z ostatniej pracy…
- Skąd ja mam wiedzieć?! („trzydzieści trzy, trzydzieści cztery… co było dalej?”  Nie zawracaj mi głowy! („wiem! trzydzieści pięć, trzydzieści sześć...”)
- Przepraszam… O! jaki ładny chomiczek!
- Granger! Ostrzegam! – Snape posłał jej swoje spojrzenie nr 39 tzn. „idź stąd, albo nie ręczę za siebie”.Jednak szybko oprzytomniał: - Co ty powiedziałaś?! Wiesz co to jest?
- Tak… - odparła zdziwiona Hermiona. Jakby mogła nie znać odpowiedzi na pytanie zadane przez nauczyciela?  – To chomik dżungarski, phodopus sungorus. Nazwa wywodzi się od Dżungarii – krainy geograficznej w południowej Azji, skąd pochodzi. Obecnie zamieszkuje tereny Tybetu i Kazachstanu.
Severus stał osłupiały opierając się o ścianę. Spędził tyle godzin nad książkami szukając jakichś informacji na temat tego stworzenia, a ta przeklęta dziewczyna wszystko wie!
- Czy to na jakieś właściwości magiczne? – przerwał naukowy wywód Hermiony, akurat w momencie kiedy tłumaczyła budowę szkieletu gryzonia.
- Nie… To najczęściej hodowane przez mugoli zwierzątka. Oni kupują je swoim dzieciom i…
- A czym to się żywi?
- Ziarnami zbóż, warzywami, owocami, nabiałem… praktycznie wszystkim…
- Gryffindor otrzymuje 30 punktów! – krzyknął zadowolony Snape, po raz kolejny przerywając uczennicy.
Granger, jak na Gryfona przystało prawie dostała zawału słysząc te słowa. Z hukiem osunęła się na podłogę. Natomiast Severus, jak na Śmierciożercę (byłego) przystało w ogóle się tym nie przejął i najspokojniej w świecie poszedł do swojego lochu, minąwszy leżącą na podłodze nieprzytomną uczennicę .
W lochu zajął się chomikiem. Nadal nie wiedział jak ma na imię. Po wielu namysłach nazwał zwierzaka…. Chomikiem.
I tak oto chomik został Chomikiem, a Severus Snape jego szczęśliwym właścicielem.

THE END


P.S. I żyli długo i szczęśliwie (chociaż to pojęcie subiektywne). Chomik okazał się być dobrym chomikiem, a Severus dobrym i troskliwym opiekunem. Aż trudno w to uwierzyć!
Zapisane

Nosferatu

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #1 : 2004-12-30, 18:30 »
hłe, hłe, pierwszy raz czytam to opowiadanie i stwierdzam, że poleffkowe- Severus Snape dostaje chomika. buhehe :lol:
Zapisane

Mada

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #2 : 2004-12-30, 18:30 »
Świetne   :lol:     :wink:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedz #2 : 2004-12-30, 18:30 »

Nataila

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #3 : 2004-12-30, 21:48 »
Cytuj
- Gryffindor otrzymuje 30 punktów! – krzyknął zadowolony Snape, po raz kolejny przerywając uczennicy.


Nie wierzę!!! :lol:

Cytuj
Nikt nie zauważy… (jasne… - przyp. aut.)


Ja bym wywaliła ten przypisek. I niepotrzebny, i brzydko wygląda.

Nie przeczytałam dokładnie, przyznaję się bez bicia. Przeczytam jeszcze raz i wtedy dam "prawdziwy komentarz". Czekaj... :evil: :P
Zapisane

Marco Polo

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #4 : 2004-12-30, 21:58 »
szczerze mówiąc nie wiem czym się różni od tamtego, ponieważ nie sprawdzałem dokładnie, ale jedno mogę powiedzieć. Jest świetne
 :D
Zapisane

*RivenA*

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2649
  • *____*
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #5 : 2004-12-31, 08:11 »
Super......nigdy bym na to nie"wpadła" że Snape może dostać chomika
Zapisane
"Gdy coś będzie nie tak, nie martw się -ja jedynie podpalę Twój stos."


ciasteczek ^_^

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #6 : 2004-12-31, 09:49 »
Czym się różni Mareczku? Wieloma szczegółami. przede wszystkim znikły wszystkie dopiski w nawiasach (no, prawie wszystki, jak zauwazyła Nataila), Severus jest znowu Severusem jak przystało, nie ma kilku głupich tekstów i poprawione sa wszystkie myślniki ;).
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #7 : 2004-12-31, 16:01 »
hhmmmm...nie jestem fanką pottera, ale postaram sie wypowiedzieć obiektywnie.

Pomysł ciekawy, trochę "wredny" sposób pisania... hmm... jak na mój gust troche za mało opisów, niektóre sytuacje mogłybyć wredniejsze. O grmatce i ortografii nic nie powiem bo zdaje się że nie widzialam nic razącego, mogłyby być bardziej zaskakujące sytuacje. no i leciałaś z tekstem prosto do przodu, sprawiało to wrażenie jakbyś jak najszybciej chciała skończyć... a mogłaś to jeszcze rozwinąć...
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #8 : 2004-12-31, 19:19 »
Dzieki za komentarz (a niewiele tutaj takich prawdiziwych). Jak już wspominałam to opowiadanie to straszny staroć i nie jestem z niego zadowolona do końca. Teraz widzę te wszystki błędy, ale nie chciało mi się poprawiać tak dogłębnie, żeby zmieniac tekst. Tylko sprawy techniczne poddałam obróbce.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedz #8 : 2004-12-31, 19:19 »

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #9 : 2004-12-31, 19:28 »
Cóż... też zauważyłam że o prawdziwy szczery komentarz tu trudno... a jak się czyjąś twórczość skrytykuje to jest się od razu wrogiem... hehe... co do tego że staroć i nie chciało się zmieniać to rozumiem... to moje w sumie ma już jakieś 3 lata, z tym że ja je troche zmieniam... bo ażmnie szlag trafia jak czytam to co kiedyś napisałam...  to że u mnie można mieć też zastrzeżenia do niejednej rzeczy to nie ma się co dziwić... czego innego można się spodziwac po kimś kto dostł 2- z matury:P
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #10 : 2004-12-31, 19:31 »
Mnie tez trafia jak czytam swoje - dlatego nie czytam w ogóle i nie poprawiam. Mam taką dziwną przypadłość, że jak przeczytam coś, co sama napisałam - wywalam w całości...  :lol:

Z matury? To ile masz lat, jesli można zapytać? :chytry:
Zapisane

Amarae

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #11 : 2004-12-31, 19:35 »
Całkiem mi sie podoba. ;) Chociaż czegoś tu brakuje...  A Iras ma 19 lat :P
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #12 : 2004-12-31, 19:47 »
Racja... mam 19, a co do czytania swoich... cóż... też swoich nie czytam bo ich po prostu nie trawię...
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

madz

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2333
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #13 : 2004-12-31, 22:00 »
Świetne :) Przedtem nie czytalam Twoich opowiadan o Harrym Potterze i tych sprawach, ale chyba zacznę bo warto :) Tak dalej  :wink:
Zapisane

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #14 : 2004-12-31, 22:04 »
Cytat: Magdaland
Tak dalej  :wink:


W sumie to chyba skończyłam... pora zając się czymś powazniejszym ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedz #14 : 2004-12-31, 22:04 »

Zuzika

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #15 : 2005-01-01, 20:26 »
ja jednak wole starego, okropnego, zgryźliwego, wrednego Snape'a :lol:
Zapisane

^kora^

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5706
  • www.sznaucer-kora.dog.pl
    • WWW
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #16 : 2005-01-18, 10:02 »
super ja tez wole starego okropnego snape

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #17 : 2005-01-19, 22:02 »
No własnie - a mi tu każą robić wesle w ME2 :P I co wtedy będzie ze 'starym okroipnym Snape'em'? :P
Zapisane

Nataila

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #18 : 2005-01-19, 22:43 »
Stary okropny Snape może przestać być okropny do tego jednego, malutkiego opowiadania...

Prawda? ;) <mruga oczętami z nadzieją...>
Zapisane

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #19 : 2005-01-19, 23:09 »
Jak będzie takie malutkie jak pierwsza częśc ME to ja dziękuje... (120 stron) :P
Zapisane

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #20 : 2005-01-19, 23:11 »
Może być jeszcze "mniejsze"- nie obrazimy sie :;d:

Forum Zwierzaki

Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedz #20 : 2005-01-19, 23:11 »

^kora^

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5706
  • www.sznaucer-kora.dog.pl
    • WWW
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #21 : 2005-01-20, 07:49 »
To kiedy bedzie cd?

Marco Polo

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #22 : 2005-01-20, 15:54 »
my chcemy ciąg dalszy :D  :D
Zapisane

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #23 : 2005-01-21, 09:44 »
marek wpadł, napisał... i nawet nie wie o jaki ciąg dalszy chodzi  :lol:

Lepiej dajcie pomysł na jakies inne opowiadanie... Ile można męczyć tego biednego Severusa? ;)
Zapisane

Nataila

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #24 : 2005-01-21, 17:33 »
Cytat: kasia
Ile można męczyć tego biednego Severusa? ;)


Dłuuuuugo :lol: .

A co do długości ME 2. Może być trochę krótsze: tak 110 stron ;)  :lol: .
Zapisane

Marco Polo

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #25 : 2005-02-06, 20:39 »
chociaż nie obrazimy sie jak będzie troszkę dłuższe :)
Zapisane

^kora^

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5706
  • www.sznaucer-kora.dog.pl
    • WWW
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #26 : 2005-02-19, 08:52 »
Nie no czemy jeszcze nia ma cd/??

kasia

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #27 : 2005-02-19, 13:45 »
Bo nie ma na nie czasu. jedyne co ostatnio napisałam, to praca na konkurs literacki...  :roll:

Poza tym nie przewiduję już opowiadań sevowych. Teraz mam inne plany ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedz #27 : 2005-02-19, 13:45 »

Marco Polo

  • Gość
Niezwykły prezent (poprawione)
« Odpowiedź #28 : 2005-02-19, 20:57 »
jakie masz plany??:>
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.124 sekund z 28 zapytaniami.