Kuzyn uśpił dziś swojego psa, staruszka. Szło psisko na rekord. 17,5 roku, a to nie mikrusek tylko 40 kg mix setera. Już w styczniu było prawie po nim, wet ręce rozkładał, że na psa czas, ale kuzyn po konsultacjach z psiarzami wpadł na pomysł, że trzustka mu padła, zaczęli mu podawać enzymy trzustkowe i pies odmłodniał. Podreperowali go aż do teraz.
Przestał jeść, przestał wstawać,robił pod siebie i trzeba było podjąć decyzję.
Pies miał nie tylko bardzo długie, ale i fajne życie - ech, żeby wszystkie psiska takie miały.
Kuzyn na etapie, że nie chce już żadnego psa - raz, że serce boli, dwa: ostatni rok intenstywnie z psem do weterynarza jeździł. Może przejdzie - szkoda, żeby taki dobry dom się marnował...