Zuzika, ale to jest mieszanka hucuła z wielkopolakiem, więc nisku wzrost jest wytłumaczalny
Tak, Zorba, to były czasy.. Aleśmy rozróbki robiły wtedy
Tylko trzeba było uważac, zeby Bohun (instruktor) nie zauwazył
Najl;peszy nume rot było jak poszłyśmy do Bohuna i porporsiłyśmy go z Zorba czy nie mozemy Izy (kobyła) wziać na spacer (bo koniki nie chodziły na jazde, to my ja na ogłowie i po wsi spacerek
) Facio sie zgodizł i nei wiedział co czyni. Jak tylko nas nie mogł zoabzcyc, podsadziłąm Zorbę i nasza kumpelke Alkę na kobyłkę (fiording), na oklep oczywiście i dawaj! Zrobiłyśmy małae zamieszanko we wsi. A ze jechałyśmy (kłusem - ale sie zasapałam
po gumki recepturki,z eby konikom łandie grzywy zpaleśc, to sie zatrzymałyśmy przed kioskiem. Ja wołam "prr kobyła!" a jkaaś babka mi sie przygląda i nagle: "nie dziewczyny nie parkujcie tutaj, ja nie lubie jak kobieta prowadzi i to do tego młodociana!"
Ubaw był po pachy
No, ale musiałam "odparkowac' i pojechać kawałek dalej, dokonałyśmyz akupu i wróciłyśmy do domu. Na koneic chciałam zeby Iza w galop weszła, a biedna Zorba tam w sukience na tej kobyłce. Eh, ale is enie udało (nie wyrobiłam
. Ale cłakiem spoko, potem sobie robiłyśmy takie sparecki z kobylką, fanie musiało to wygladac, takie dwie dziecwczyny na oklep na takim dużym koniku
ktoś mzoę powiedzieć,zę to niebezpieczne, ale mysmy jeźdizły na spacerki z kimś towarzyszącym (raz kumpele raz rodzice -pokazywałyśmy im wies i pola po których jeźdizmy w terenie), wiec jakby sie coś stało (nie daj Bóg) to zawsze miałyśmy asekuracje
Ogólnie z jazdy na oklep mam bardzo miłe wspomnienia
A to własnie ja i Zorba na Izie w stajnie
Tylko nic nie mówicie instruktorowi