Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Napędzik - czy los się do niego uśmiechnie?  (Przeczytany 567 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

adka97rat

  • *
  • Wiadomości: 0
Napędzik jest 8-9 letnim psem.W schronisku przebywa od stycznia 2010r,znaleziony pod sklepem ,pod którym porzucił go właściciel.
Jest psiakiem w bardzo pilnej potrzebie. Z wyglądu - typ poczciwca. Wydłużony, na krótkich nogach, z szorstkim włosem. Zapewne któryś z jego przodków był jamnikiem szorstkowłosym, ale potem... popełnił mezalians
- i oto mamy Napędzika.
Imię dostał też nie przez przypadek, lecz w tym miejscu kończy się jego żartobliwa historia. Napędzik był kiedyś ofiarą wypadku samochodowego, po którym pozostał mu częściowy niedowład tylnych nóg. Rzecz przestarzala, pies nauczył się doskonale radzić z tą ułomnością, zwlaszcza, że na szczególną opiekę właściciela nie mogł raczej liczyć.
Trafił już raz do schroniska, wtedy został przez swojego pana odebrany.
Kiedy trafił tu ponownie, właściciel - zawiadomiony o psie - stwierdził, ze "właściwie już go nie chce". I w ten sposób Napędzik, pies już raz pokrzywdzony przez los - stracił jeszcze swój kąt na ziemi.
Porusza się w sposób, który pobieżnego obserwatora, wrażliwego na psią dolę, szokuje w pierwszym momencie. Częściowo ciągnąc tylne nogi, częściowo zataczając się, czasem - gdy już wstanie i ruszy do przodu - niemal jak normalny, zdrowy pies. Potrzeby fizjologiczne załatwia normalnie. Mimo, iz Napęd ze swoim kalectwem radzi sobie całkiem dobrze, zachowując przy tym pogodę ducha - w schronisku nie ma szans na dłuższe życie.
W stadzie, skupiającym wiele psów - instynktownie następuje eliminacja słabszego, niepełnosprawnego.
Napędzik nie obroni się w przypadku jakiegokolwiek ataku.
A przy tym ten pies jest ogromnie ufny w stosunku do ludzi. Wyprowadzony z wybiegu, na którym aktualnie przebywa, do zdjęć - zobaczył na drugim końcu schroniska jednego z pracowników, który parę miesięcy temu opiekował się nim. Napędzik, nie zważając na swoją ułomnośc - popędził do niego, aby się przywitać - choć niewątpliwie nie było to dla niego najłatwiejsze. Kiedy już dogonił, wskoczył w ramiona, wylizał twarz - padło pytanie, które ciężko zawisło między nami bez odpowiedzi:
Jak pani myśli, czy on ma jakiekolwiek szanse...?
Odpowiedź na to pytanie należy do Was.

Zainteresowanych adopcją Napędzika lub jakąkolwiek inną pomocą temu psiakowi prosimy o kontakt;Karolina-tel;668-503-243



Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.059 sekund z 22 zapytaniami.