Chcę mojemu psu kupić szelki, widziałam już ładne i podobno wygodne w sklepie ale jest pewien problem
... Ara ma już jedne szelki, problem w tym że wygląda w nich grubo
i są w ogóle okropne
. Jedak najczęściej właśnie szelki ubieram jej gdy idziemy na spacer, nie obroże (które czasem zsuwają się jej z głowy) i nie łańcuszek bo mi szkoda psa (bardzo go nie lubi)... ale w szelkach ona nie zna umiaru, robi wszystko co się jej podoba, ciągnie mnie tak że potem nawet kilka tygodni bolą mnie ramiona, szarpnięcia nic nie dają bo dalej robi swoje i niestety ciągle muszę ją trzymać na krótkiej smyczy bo inaczej nie mam nad nią kontroli. Jak się uprze to nawet nie mam siły żeby ją pociągnąć! W łańcuszku idzie grzecznie, bo wie że jak tylko zrobi coś źle, za mocno mnie pociągnie czy coś, automatycznie łańcuszek ją ukłuje w szyję (dlatego go nie lubi). Nie wiem w takim razie, czy wydawac pieniądze i kupić nowe, ładne szelki, czy męczyć psa na łańcuszku... naprawdę to żałośnie wygląda jak chowa łebek żebym jej tylko go nie zakładała, a nie chcę żeby cierpiała
. Z drugiej strony ją nie obchodzi nic czy ja cierpię czy nie
. Pytanie brzmi czy zrezygnować z szelek i na stałe przerzucić się na łańcuszek, czy zostać przy szelkach no i kupić nowe
a jeśli tak, to jak sobie radzić z ciągnącym psem? Problem jest tylko na szelkach, w łańcuszku idzie grzecznie, przy nodze (albo sobie grzecznie coś wącha) i w ogóle nie ciągnie (doskonale wie, kiedy się kończy smycz, ale w szelkach jakby o tym zapominała!).