Czy pamiętacie pierwsze konie, te które uczyły Was jeździć, te które "odwalały" jakże niewdzięcze lonże i ze stoicki spokojem spokojem znosiły wyczyny "kursantów".
Moim pierwszym koniem był gniady wałach Dziadka - ale to temat na oddzielną bajkę>
Mój pierwszy koń ze szkółki to Hortex, potem był Fakt, Beta, Ozyrys (ślepy na jedno oko), Westa, Kret, siwa Selmega, Centromor i Temida (po karierze - kl C w ujeżdzeniu). Jeszcze był Alasz, któremu nie można było oddać 3 cm wodzy, bo wykonywał "baranka" i było po jeźdzcu; no i siwy "masztalerski" (czyli do wozu) Agat, który był wiecznie żółty bo szybciej się położył niż zrobił kupę. Czy ktoś pamięta te konie? Chodzi o LKJ Lublin
Pozdrawiam CHI.