> > > > > >Do malego hoteliku przyjechali na miesiac miodowy mlodozency.
On -
> > > > 95lat,
> > > > > >ona - 23. Cala obsluga zakladala sie, czy pan "mlody" przezyje w
> > > ogole
> > > > > >noc poslubna. Rankiem panna mloda wyszla powoli z pokoju, zeszla
po
> > > > > schodach
> > > > > >trzymajac sie kurczowo poreczy, dowlokla sie do baru i opadla z
> > > > > >wysilkiem na stolek.
> > > > > > "Co sie pani stalo? Wyglada pani, jak po zapasach z
niedzwiedziem"
> > > > > >pyta barman.
> > > > > >Ona odpowiada z rozpacza:
> > > > > > "Myslalam, ze mial na mysli pieniadze, kiedy mowil, ze
oszczedzal
> > od
> > > > > >75 lat!..."
> > > > > >
> > > > > >Panie graja w golfa. Jedna z nich uderzyla pileczke - chciala
> > > > prosto,poszlo
> > > > > >w lewo.
> > > > > >Z obserwujacych je panów jeden zgial sie w pól, wsadzil dlonie
> > > > > >pomiedzy uda i wrzasnal.Pani podeszla do niego i mowi:
> > > > > > - Ja bardzo pana przepraszam ale to bylo niechcacy
> > > > > >Pan dalej jeczy
> > > > > >- Jestem fizykoterapeutka, moze bede w stanie panu pomóc.
> > > > > > Pan nadal jeczy
> > > > > >- Pani rozpiela mu rozporek i zaczela masowac
> > > > > >Po 5 minutach pyta: no i jak?
> > > > > >- Bardzo przyjemnie, ale kciuk nadal boli......
> > > > > >
> > > > > >Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak
> > > > > >wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni.
> > > > > >- Dokąd to?! - pytają.
> > > > > >- Na randkę - przyznał syn.
> > > > > >- Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie
> potrzebowałem
> > > > > >latarki - zakpił ojciec.
> > > > > >- No i popatrz na co trafiłeś...
> > > > > >
> > > > > >Jedzie sobie chłop wozem, a na wozie wiezie beczki.
> > > > > >Po chwili zatrzymuje go policjant i pyta:
> > > > > >- Co tam wieziecie?
> > > > > >- Sok z banana - odpowiada pokornie chłop.
> > > > > >- Akurat bo uwierzę. A jak smakuje?
> > > > > >- Nie wiem nie próbowałem - mówi chłop
> > > > > >- Dajcie kubek, muszę spróbowac...
> > > > > >Policjant bierze kubek, nalewa sobie z beczki i wypija. Po
> > > > > >chwli zaczyna się czerwienić, dławić i w końcu mówi:
> > > > > >- Możecie jechać...
> > > > > >A chłop na to:
> > > > > >- Dziękuję. Wio Banan!