Następnie jako zadośćuczynienie niech odpracuje swoją karę jako wolontariusz w schronisku dla zwierząt.
Ja, podobnie, jak
Meg z dużą ostrożnością dopuszczałabym takie osoby do kontaktu ze zwierzętami... Jeśli już, to wyłącznie pod nadzorem, a przede wszystkim, jak zawsze powtarzam, karałabym surowo wysokimi karami pieniężnymi. Idę o zakład, że strach przed uderzeniem po kieszeni wielu powstrzymałby przed bezmyślnością czy okrucieństwem wobec zwierząt. Oczywiście pod warunkiem, że taka kara nie byłaby wyłącznie teoretyczna, tylko naprawdę delikwent nie zaznałby spokoju, póki by się nie wywiązał... Lista dłużników, żadnego kredytu, żadnych rat... I komornik na karku...