Tak się zastanawiałam. Podczas rodzinnego, świątecznego obiadku, babcia napomknęła o sporej różnicy wieku jaka dzieliła moją prababcię i pradziadka. Trzeba przyznac, że 16 lat to trochę jednak jest. Między moim wujkiem a ciocią, jest 9 lat różnicy. Moja znajoma wyszła za mężczyznę o 10 lat starszego, natomiast chłopak mojej przyjaciółki ma opory, ponieważ jest o 6 lat starszy. Od dłuższego też czasu, zauważam, że moja nauczycielka z polskiego jest wyraźnie uprzedzona do dużych różnic wiekowych i uważa to za niemoralne i nienormalne.
Ja osobiście, jestem uprzedzona, do osób które są uprzedzone. Wiadomo, że może być przepaść psychiczna pomiędzy obiema stronami, ale wieku nie wyznaczają cyferki w dowodzie, a doświadczenia, co widać na przykład po wielu postach na tym forum, starych czy nowych, w których 13 latki mówią tak dojrzale, jak nie spodziewałabym się usłyszeć od 20 latki, a flaki mi skręca gdy słyszę, jak 40 letni ludzie...
piszą, Doruś, piszą... poprawiła IBDG... głupoty. Myślę, że jeżeli obie strony są dojrzałe i naprawdę się kochają, to nie widzę problemu.
Wiadomo jednak też, że z czasem różnica wieku się zaciera. 60 latka i 70 latek są normalni, podczas gdy 12 latka i 22 latek jest już w moich oczach chore. (nie wiem czemu akurat 12, dla mnie granica 13 lat jest taką magiczną, w której już zdarzają się czasami poważne dziewczyny a nie tylko dzieciaki)
A wy jak sądzicie?