Wśród młodzieży, a nawet i u podstawówkowiczów trwa moda na plecaki firmówki tzn. Nike, Adidas (sama jako licealistka miałam Nike, głównie dlatego, że siedziałam w ławce z ową markową koleżanką ) -najlepiej aby napis był ogromny i neonowy, najgorzej sprzedają sie plecaki z małym znaczkiem. Sęk w tym, że to nie są plecaki szkolne tylko sportowe - czyli na buty, dres nie na kilka kg książek... czego nie wytrzymują, a gdy przychodzi do reklamacji to są odrzucane, bo plecak był użytkowany niezgodnie z przeznaczeniem, za duże obciążenie w nim noszono. Nie przetłumaczy się
Albo oczo-walne VANS
Ja wywalam tylko worki złota na obuwie, bo moje stopy są trudne w obsłudze i jeżeli mam słabo wyprofilowane buty to zaraz ledwo chodzę, stopy bolą, a jak bolą, to krzywo stawiam, więc i kolana zaczynają siadać
nie mówiąc o tym, że mam odciski od każdych możliwych butów
glównie śmigam w koszykarskich modelach, bo po ilości urazów kostki powinnam mieć buty, które mi będą chociaż minimalnie trzymać kostki w ryzach, bo w krótkich to zaraz mi stopa lata na boki
No i dobrymi spodniami nie pogardzę, bo to niszczę na potęgę
A tak to noszę głównie koszulki z przecen w sieciówkach, koszule w kratę ze sklepu BHP
jakieś koszule znalezione w szafie po ojcu albo bracie
Kiedyś przyszłam na uczelnię w narzuconej na bokserkę firmowej koszuli, to chyba Tommy Hilfiger był, jest malusieńkie logo na kieszonce, dziewczyna z roku z przekąsem zwróciła mi uwagę "widzę, że się powodzi w domu, burżujskie marki", szkoda, że nie wiedziała, że to była koszula chyba z jakiegoś outletu albo właśnie tk maxx, którą kupił mój brat za 40zł