Tak, czytałam tę książkę jakieś kilka razy i za każdym razem ogromnie mnie wzruszyła. To jest coś w rodzaju "bilblii" kazdego koniarza (no, pomijając ksiazki Montego
. Pamiętam, ze jak byłam mała (a pierwszy raz czytałam tę ksiazke jak miałam jakieś 6 lat) to strasznie płakałam jak tak Kasztanka (w niektórych książkach Jinger lub jeszcze inaczej) umarła. Miałam wtedy takie ilustrowane 100-stronowe wydanie i byłam bardzo dumna, że przeczytałam tę ksiażkę w jeden dzień
I przezv wiele lat mówiłam że to "moja ulubiona książka "
Jeszcze bardzo fajna jest ksiązka "kon zwany Cieniem" polcam wszystkim
POzdrawiam