Ja byłam w szpitalu jako pacjent dwa raz.
Gdy przyszłam na świat-nie oddychałam, byłam sina, mama myslała już że o nie żyje, zabarli mnie do sąsiedniej sali, próbowali przywrócić oddech i po pewnym czasie rozległ sie upragniony przez wszystkich- moj płacz
. 9 miesięcy tkwiłam sie w casnym brzuchu mamy i nie miałam ochoty zchodzić z tego świata :hyh:.
No w puxniej bylo zatrucie kremem czekoladowym- odwodniona trafiłam do szpitala, ten okres wspominam strasznie. miałam 4 lata a bardzo wiele obrazów utkwilo mi w pamieci. Byłam zamknięta w takjakby izolatce, nie bylo ze mną żadnych innych dzieci, nie wpuszczali do mnie rodziców, bardzo to przezywałam. Po tygnodniowym lezeniu w szpilatalu gdy wróciłam do domu bardzo sie zmieniłam, stałam sie bardzo lękliwa, przez jakiś czas wogule przestałam mówic, byłam zamknieta w sobie, ciągle plakałam, bałam sie ciemności, samotności, obcych ludzi, wszystkiego! ...ale z czasem wszystko wraciło do normy.
Ale do dziś pozostal mi okropny wstret do tego miejsca.