U mnie to sama. Mama co chwile mu cos podrzuca, daje, bo "przeciez Figus jest taki chudy, tylko ta sucha karma, zobacz jak on ladnie prosi i te oczka tak na mnie patrza"-mowi mama...
Tata nie pozwala mu dawac nic ze stolu, ale sam daje mu np. kiedy sobie cos szykuje...
Siostra mu nic nie daje, bo jest wytresowana i tak jak ja ma obsesje na punkcie tego, ze nasze zwierzaki moga byc grube.
Z babcia to jest nie do upilnowania, bo babcia jest z Figlem sama od poniedzialku do piatku(jak do nas przychodzi) przez jakies 6-7 h. Mowi, ze nic mu nie daje, no chyba, ze jej cos spadnie-no, no... Babci czasem sie przez przypadek sprzeda i mowi np"wiecie, jak on ladnie dzisiaj dwie skibeczki chlebka ze smalcem i szyneczka zjadl. Jak milo sie patrzy, jak mu tak smakuje. Byl taki kochany i musialam go nagrodzic". Tak wyglada sprawa u mnie w domu... Figi nie jest gruby,ale przy jego apetycie tez czesto zmiejszam mu porcje kolacji, jak wiem, ze wszyscy go wiecznie dokarmiaja...